Były poseł zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie pod Smoleńskiem. Pochowano go w rodzinnym Kołobrzegu. 19 lutego – na polecenie Prokuratury Krajowej – odbyła się jego ekshumacja, a w Wielki Czwartek Sebastian Karpiniuk został ponownie pochowany. O dacie nie poinformowano jednak rodziny.
– Chcieli Sebastiana potraktować jak bezdomnego bez rodziny, którego chowa się szybko i anonimowo – denerwuje się w rozmowie z „Rzeczpospolitą" poseł PO Sławomir Nitras, który brał udział w naprędce organizowanej uroczystości.
Zawiadomienie o dacie ponownego pogrzebu Karpiniuka przekazała kilka dni temu do Miejskiego Zakładu Zieleni, Dróg i Ochrony Środowiska (zarządca kołobrzeskiego cmentarza komunalnego) firma, która na zlecenie prokuratury miała go dokonać. W odpowiedzi na pytanie, czy o dacie uroczystości zostali zawiadomieni bliscy Karpiniuka, pracownicy MZZDiOŚ usłyszeli, że mają nie robić problemów i umożliwić pochówek.
Zarządca cmentarza o sprawie zawiadomił prezydenta Kołobrzegu Janusza Gromka. I dopiero on przekazał rodzinie informację o dacie pogrzebu.
– Termin został wyznaczony na Wielki Czwartek, kiedy nie można odprawić mszy żałobnej. Prezydent poprosił o udział w pogrzebie miejscowego proboszcza i dzięki temu udało się dokonać pochówku zgodnie z obrzędem katolickim z księdzem, mimo że bez mszy – tłumaczy Nitras.