Patronatem medialnym Nagrodę objęły Polskie Radio, TVP Kultura, Interia, serwis internetowy www.rp.pl oraz miesięcznik „Uważam Rze” Historia.
Laudacja Pawła Kowala:
Jesteście nam bardziej potrzebni!
Bogumiła Berdychowska i Myrosław Marynowycz - laureaci. A także Rzeczpospolita, Giedroyc i 1 grudnia. Lepiej się nie mogło zdarzyć. Spotykamy się dokładnie 25 lat po tym jak Ukraińcy powiedzieli Związkowi Sowieckiemu „nie”. Warto było czekać z nagrodą Giedroycia dla dzisiejszych laureatów dobrych parę lat, żeby nam historia ułożyła dzisiaj na to wydarzenie mozaikę rocznic i wspomnień.
Szanowni Państwo, „Rzeczpospolita” postawiła przede mną nie lada zadanie: powiedzieć laudację przyjaciołom. W takich razach rodzi się naturalna pokusa opowiadania anegdot, wspominania i podziękowań, a gdzieś umyka istota sprawy.
Pierwsze skojarzenie z dzisiejszą uroczystością: Polityka i Sprawa.
Będzie więc o rzeczach najpoważniejszych: o polityce. Polityka jako powołanie. O Giedroyciu nie mówimy „minister”, „prezydent”, nawet pisał mało, ale jego „doktrynę” przyjęło niepodległe Państwo Polskie. Nastąpiło to dokładnie ćwierć wieku temu, gdy Polska pierwsza na świecie uznała Ukrainę. Kontekst był dla współczesnych jasny: nie oglądamy się na imperium, suwerennie decydujemy. Intelektualiście zza biurka udało się wpłynąć na to, że polska polityka zagraniczna odzyskiwała moc.
Nie było też dotąd nigdy okazji powiedzieć do dzisiejszych laureatów pani minister, panie prezydencie. A jednak wiemy, że politykują. Bo działają na rzecz wspólnej sprawy i w jakąś sprawę wierzą.
Każde społeczeństwo potrzebuje bezinteresowności i skromności w polityce nie mniej niż czerwonego dywanu, po którym lubią stąpać politycy, dla których to jest zawód. Bezinteresowność wyjątkowych ludzi uszlachetnia sprawy publiczne. Jest potrzebna szczególnie w czasach, gdy ludzie słysząc polityk kojarzą tę robotę coraz gorzej.
Berdychowska i Marynowycz to ludzi misji. Oboje laureatów łączy także ta sprawa, ze poważnie traktują chrześcijańską inspirację swojej misji. 30 grudnia 1988 Jan Paweł II ogłosił ahortację apostolską Christifideles laici. Katolik może nie chodzić na parteitagi, może nie klaskać charyzmatycznym liderom na wiecach ale nie może się schować. To co łączy Bogumiłę Berdychowską i Myroslawa Marynowicza to bezinteresowne działanie na polu publicznym w dobrym i złym czasie i wielka odwaga cywilna by stanąć wobec ludzi i powiedzieć nie tą drogą.
Działanie w imię sprawy. A jaka to sprawa? Sprawa polsko-ukraińska. Dla Polaków sprawa polityki wschodniej to kwestia zasadnicza, polskiej niepodległości. Zajmowanie się relacjami z Ukrainą to troska o wolność naszej ojczyzny. Dla Ukraińców sprawa relacji z Polakami to kwestia dobrej drogi na Zachód, potwierdzenia wyboru, który Ukraina potwierdzała w ostatnich dekadach kilkakrotnie. Ale jest też wspólna sprawa: świadectwo wobec innych narodów Europy. Także jeśli chodzi o pamięć. Dzisiaj potrzebujemy najbardziej by odróżnić pamięć od pamiętliwości.
Drugie skojarzenie: Świadectwo.
Bogumiła Berdychowska polska intelektualistka, wielka dama subtelnej myśli i ciężkiej pracy. Zaangażowana w tworzenie zrębów polskiej polityki wschodniej od czasu opozycji demokratycznej. Działała początkowo w jednym z najsilniejszych środowisk opozycji w kręgu KUL, potem jako ekspertka Komitetu Obywatelskiego. Współuczestniczka jednej z najważniejszych debat o polskiej polityce wschodniej, tej z 2000 roku toczonej na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Jej teksty na temat będą w jednym rzędzie z wielka publicystyką Bączkowskiego, Mieroszewskiego czy Miłosza. Animatorka najistotniejszego polskiego stypendium artystycznego dla młodzieży z regionu pod szyldem ramach Narodowego Centrum Kultury. Bogumiła Berdychowska nie szuka poklasku. Jej prace naukowe, także wykonywane pro bono, w zasadzie poza systemem oficjalnej nauki, charakteryzują się najwyższym możliwym poziomem edycji wyjątkowych dla polskiej nauki dokumentów historii. Żeby wymienić tylko trzy ostatnie pozycje: „Jerzy Giedroyc. Emigracja ukraińska. Listy 1950–1982”, opracowanie, Czytelnik, Warszawa 2004, „Polska-Ukraina. Osadczuk. Księga jubileuszowa ofiarowana profesorowi Bohdanowi Osadczukowi w 85. rocznicę urodzin” (współredaktor z Olą Hnatiuk), UMCS, Lublin 2000, „Ukraina. Ludzie i książki”, Kolegium Europy Wschodniej, Wrocław 2006.
Myrosław Marynowycz działacz społeczny, współzałożyciel Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i Amnesty International na Ukrainie, prezes ukraińskiego PEN-Klubu, prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, pisarz i dziennikarz, wydawca, historyk Kościoła. Za sprzeciw wobec władzy sowieckiej aresztowany w 1987 roku i skazany na 7 lat robót w Rosji, a do tego 5 lat zesłania. Marynowycz to wielki świadek doświadczenia totalitaryzmu i pojednania polsko-ukraińskiego. To przyjaciel Polski, także w tym sensie, że nie waha się powiedzieć prawdy, gdy go uwierają nasze polskie wady.
Tak doszliśmy do trzeciego skojarzenia. To praca.
Oboje laureatów znamy jako ludzi, którzy po prostu dużo zrobili w swoim życiu i jeszcze dużo mają do zrobienia.
Ćwierć wieku temu świat się kołysał w rytm „Wind of change” Skorpionsów i nucił:
Świat się kurczy
Czy kiedykolwiek pomyślałbyś
Że moglibyśmy być tak blisko, jak bracia?
Przyszłość wisi w powietrzu
Czuję ją wszędzie
Niesiona wiatrem zmian
Czy pamiętacie początek grudnia sprzed ćwierćwiecza? Czy pamiętacie rok 1989? Czy pamiętacie swoje nadzieje na lepszy świat po rozpadzie Związku Sowieckiego i końcu komunizmu? Drodzy Państwo, a Wy? Czy wszystkie się spełniły? Czyśmy za szybko nie zapomnieli smutku komunistycznych czasów i radości z wolności? Tamte marzenia są jeszcze do zrealizowania.
Pani Redaktor, Panie Profesorze, dlatego Wy jesteście potrzebni nam, jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, może bardziej niż nam się wydaje. Tyle jest do zrobienia.
To by się pan Jerzy Giedroyc ucieszył. Kapituła lepiej wybrać nie mogła: polityka i sprawa, świadectwo i praca. I tak całe życie. Niech się raduje Rzeczpospolita. Niech żyją Bogumiła Berdychowska i Myroslaw Marynowicz!