Andrzej Talaga: Więcej realizmu wobec Białorusi

Czy poprzeć opozycję?

Aktualizacja: 29.03.2017 20:28 Publikacja: 28.03.2017 19:41

Andrzej Talaga: Więcej realizmu wobec Białorusi

Foto: AFP

Reżim białoruski uderzył w opozycję i protestujących. Kolejna próba odwilży w relacjach z Mińskiem kończy się porażką. Nie udało się rządowi PO–PSL, nie udało się PiS. Nie oznacza to jednak, że wolno nam zaprzestać starań. Białoruś bowiem ma dla Polski fundamentalne znaczenie geopolityczne. Tak duże, że trzeba będzie przymknąć oczy na represje, byle tylko nie pchnąć Łukaszenki w stronę Rosji.

Polityka zagraniczna dzieli się na skuteczną i moralną. Czasami można uprawiać jedną i drugą naraz, ale to rzadkie wypadki. Na Białorusi tak się nie da.

Moralność każe Polsce poprzeć opozycję, ale nie będzie to skuteczne. Nie ma ona realnej siły do obalenia Łukaszenki, a poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że ewentualny upadek reżimu będzie chaotyczny i otworzy Białoruś na wpływy rosyjskie, które teraz są limitowane. Prawda, której warto spojrzeć w oczy, jest taka, że barierą dla Rosji jest Łukaszenko, jeśli go zabraknie – zapora runie.

Celem naszej skutecznej polityki wschodniej powinno być przede wszystkim budowanie buforu pomiędzy Polską a Rosją. Jeśli będą go tworzyły państwa demokratyczne – znakomicie, jeśli to niemożliwe – trudno. Wiele dziesięcioleci temu prezydent USA Eisenhower powiedział o dyktatorze Dominikany Trujillo, wyjątkowej kanalii: „może to s..., ale nasz s...". O Łukaszence nijak nie możemy powiedzieć, że jest „nasz", ale z pewnością nie jest też rosyjski, a to dużo. Ponadto, nie jest kanalią. Przestał też być akceptowalny dla Rosji, która wysyła sygnały, że chcieliby się go pozbyć.

Za wschodnią granicą mamy watażkę, który manewruje pomiędzy Zachodem i Rosją, usiłując wyciągnąć jak najwięcej korzyści od obu geopolitycznych podmiotów. Kiedy chce się zbliżyć do Unii Europejskiej, poluzowuje opresyjność reżimu. Robi to, by poprawić sobie wizerunek. Nie na tyle jednak, by pozwolić na protesty groźne dla jego panowania. Prędzej czy później wszystko kończy się represjami, choć umiarkowanymi. Nie jest to wszak sadysta na tronie, a tym bardziej nie masowy morderca, jak choćby zmarły już Isłam Karimow w Uzbekistanie. Można z nim prowadzić polityczną grę.

Przyciąganie Łukaszenki ku Zachodowi stało się ponadpartyjnym paradygmatem, kierował się nim minister Radosław Sikorski, łącząc siły z ministrami spraw zagranicznych Niemiec i Szwecji. Teraz próbował podążać tą drogą rząd PiS. Polityka Sikorskiego skończyła się klapą, PiS-u też. Łukaszenko nie chce się bowiem cywilizować, jest satrapą, myśli więc i działa jak satrapa. Podejrzewa i Unię (głównie Polskę), i Rosję, że chcą go obalić. Bardziej jednak obawia się tej drugiej, wiedząc, do czego jest zdolny Putin. To punkt dla nas.

Nie powinniśmy twardo stawiać sprawy represji, bo już drugi raz nasza dyplomacja potyka się o ten błąd. Wystarczy, by miały łagodny przebieg – bez wieloletnich wyroków, katowania zatrzymanych, niszczenia życia opozycjonistom. Wartości nas wprawdzie dzielą, ale twarde interesy Polski i Łukaszenki są zbieżne. Nie chcemy rosyjskiej bazy wojskowej na Białorusi ani rosyjskich wojsk stacjonujących na stałe na jej terytorium, lepsza jest elita władzy i struktur siłowych lojalna wobec watażki niż wobec Putina. Nie akceptujemy przejęcia strategicznych gałęzi przemysłu białoruskiego przez Rosjan, ich dominacji w sektorze bankowym. Nie chcemy przerwania tranzytu węglowodorów przez Białoruś. Możemy też niemało zaoferować Mińskowi, choćby inwestycje w podupadające gałęzie białoruskiej gospodarki, poparcie polityczne na Zachodzie, mitygowanie opozycji, na przykład poprzez regulowanie dotacji dla niej.

Białoruś z armią lojalną wobec władzy i gospodarką opierająca się rosyjskiej dominacji już jest buforem. Nie będzie nim jednak Białoruś demokratyczna o słabych rządach, rozchwianej lojalności wojska i zdominowanym przez Moskwę przemyśle. Rzecz nie w ustroju, ale w stopniu suwerenności. Popierajmy wszystko to, co zwiększa suwerenność Białorusi, odcinajmy się od tego, co ją osłabia. Białoruska opozycja musi jeszcze dojrzeć, by na nią postawić.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych.

Reżim białoruski uderzył w opozycję i protestujących. Kolejna próba odwilży w relacjach z Mińskiem kończy się porażką. Nie udało się rządowi PO–PSL, nie udało się PiS. Nie oznacza to jednak, że wolno nam zaprzestać starań. Białoruś bowiem ma dla Polski fundamentalne znaczenie geopolityczne. Tak duże, że trzeba będzie przymknąć oczy na represje, byle tylko nie pchnąć Łukaszenki w stronę Rosji.

Polityka zagraniczna dzieli się na skuteczną i moralną. Czasami można uprawiać jedną i drugą naraz, ale to rzadkie wypadki. Na Białorusi tak się nie da.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!