Andrzej Talaga: Do Paryża tylko przez Berlin

Polska może się znaleźć na kursie kolizyjnym z Francją.

Aktualizacja: 27.04.2017 07:07 Publikacja: 25.04.2017 17:51

Andrzej Talaga: Do Paryża tylko przez Berlin

Foto: AFP

Kolejna tura wyborów we Francji wyznaczy na nowo polityczną drogę tego państwa. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE Francja stanie się drugą siłą gospodarczą i pierwszą militarną w zjednoczonej Europie i wybór pomiędzy zacieśnieniem więzów z Rosją (Le Pen) a zacieśnianiem integracji w UE (Macron) będzie miał wagę dla całego kontynentu, w tym Polski. Tymczasem nie jesteśmy przygotowani ani na politykę Le Pen, ani na politykę Macrona, a w przypadku zwycięstwa każdego z nich Polska znajdzie się na kursie kolizyjnym z polityką francuską.

Koncert mocarstw

Le Pen chce demontażu UE, a przynajmniej wyjścia Francji ze strefy euro. Jest też zwolenniczką powrotu europejskiego koncertu mocarstw, który dopuści Rosję do gry na równych zasadach z innymi państwami Starego Kontynentu. W takim układzie Warszawa powinna robić wszystko co możliwe – na forum UE i poza nim – by torpedować taką politykę, ponieważ podważa ona fundamenty polskiego bezpieczeństwa. Na szczęście te cele są nieakceptowalne także dla Berlina.

Macron z kolei opowiada się za pogłębioną integracją UE, zdarzało mu się nawet mówić o „zlaniu się" Francji w projekcie europejskim. Idea Unii suwerennych państw narodowych wydaje się obca jego mentalności. Realizacja takiej polityki będzie oznaczała powstanie Unii dwóch prędkości, a w konsekwencji nawet parapaństwa opartego na unii walutowej z osobnym budżetem, ministrem finansów, może nawet skonsolidowanymi siłami zbrojnymi. Stoi to w sprzeczności z polityką zarówno obecnego rządu, jak i poprzedniej koalicji PO– PSL. Polska nie weszłaby do pierwszego kręgu, ponieważ większość naszych sił politycznych opowiada się przeciwko tak daleko idącej integracji.

W tym przypadku jednak trudniej będzie torpedować francuską politykę, bowiem elity państw unijnych opowiadają się za takim właśnie modelem Wspólnoty. Większy dystans zachowują społeczeństwa, stąd popularność ruchów kontestujących UE. Nie wygląda jednak, by był to trwały trend. Wynika on raczej z poczucia zagrożenia, któremu instytucje UE nie potrafią zaradzić. Kiedy jednak staną się sprawniejsze, miłość do zjednoczonej Europy wróci.

Francja nie zajmuje głównego miejsca w naszej wymianie handlowej. Trójkąt Weimarski z udziałem Warszawy, Berlina i Paryża stał się formacją na łożu boleści, nie z winy Polski, ale dlatego, że nie jest szczególnie ważny dla pozostałych dwóch uczestników. Paryż wziął ledwie symboliczny udział w militarnym wzmacnianiu wschodniej flanki NATO. Wynika z tego, że Francja nie jest dla Polski partnerem strategicznym, może się wręcz rodzić pokusa, by ją ignorować. Byłby to jednak błąd.

Nikłe możliwości

Pomimo zatarcia się duopolu niemiecko-francuskiego w UE, poważnych kłopotów gospodarczych (zadłużenie zbliżające się do poziomu 100 proc. PKB, ok. 10-proc. bezrobocie, marny wzrost gospodarczy ocierający się o stagnację) Francja wciąż posiada ogromny potencjał polityczny, wystarczający, by skutecznie kształtować unijną agendę.

Polska ma nikłe możliwości wpływania na Francję bezpośrednio, skuteczniej będzie więc mitygować niekorzystne trendy w polityce francuskiej poprzez Berlin. Dla Niemiec Grupa Wyszehradzka jako całość jest ważniejszym partnerem handlowym niż Francja. To my stanowimy dla Berlina polityczno-militarny bufor bezpieczeństwa. Nasze państwa, głównie Polska, jako producent podzespołów, są filarem niemieckiego eksportu. Czynniki te dają nam wystarczającą siłę, by przeciwdziałać nawrotowi niemiecko-francuskiej dwuwładzy w UE i powstrzymywać unifikacyjne zapędy Macrona, kiedy już zostanie prezydentem Republiki. Droga z Warszawy do Paryża wiedzie przez Berlin, nie tylko w sensie połączeń komunikacyjnych.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych.

 

Kolejna tura wyborów we Francji wyznaczy na nowo polityczną drogę tego państwa. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE Francja stanie się drugą siłą gospodarczą i pierwszą militarną w zjednoczonej Europie i wybór pomiędzy zacieśnieniem więzów z Rosją (Le Pen) a zacieśnianiem integracji w UE (Macron) będzie miał wagę dla całego kontynentu, w tym Polski. Tymczasem nie jesteśmy przygotowani ani na politykę Le Pen, ani na politykę Macrona, a w przypadku zwycięstwa każdego z nich Polska znajdzie się na kursie kolizyjnym z polityką francuską.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!