Miały być konsultacje z Kongresem, miały być konsultacje z NATO. W końcu zwyciężył impulsywny charakter amerykańskiego przywódcy. W nocy z wtorku na środę (czasu warszawskiego) spełnił on groźby i wydał rozkaz ograniczenia o przeszło jedną czwartą amerykańskiego kontyngentu w Niemczech. Ma on zostać zredukowany do ledwie 25 tys. wojskowych. To niewiele, biorąc pod uwagę rosnące zagrożenie ze strony Rosji.
Piłka przechodzi do Kongresu, który musi zatwierdzić budżet na obronę uwzględniający koszty przeniesienia żołnierzy. Ani w Senacie, ani w Izbie Reprezentantów zarówno republikanie, jak i demokraci nie zamierzają tego uczynić. Uważają, że więzi transatlantyckie są zbyt ważne, aby stały się narzędziem w rękach Trumpa dla uregulowania porachunków z Angelą Merkel.
Ten opór nie zda się jednak na wiele, jeśli prezydent wygra 3 listopada wybory. Odnowiony tego samego dnia Kongres stanie wówczas za nim murem. Nie będzie to jednak łatwe: według środowego sondażu dla „USA Today” przewaga Joe Bidena nad Donaldem Trumpem urosła już do 12 pkt proc.
Więcej w czwartkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”