Żołnierze Żandarmerii Wojskowej w czasie piątkowej demonstracji Strajk Kobiet ochraniali kościoły w centrum Warszawy. Fakt skierowania żołnierzy do takich zadań skrytykował m.in. generał Mirosław Różański – były dowódca generalny. Zarzucił rządzącym chęć upolitycznienia wojska.
Udział żandarmów w zabezpieczeniu protestu MON tłumaczy zarządzeniem premiera z 28 października, na mocy którego żandarmi mają „udzielić pomocy policji w zakresie ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego w trakcie epidemii". A jeszcze przed piątkową demonstracją wiceminister ON Marcin Ociepa w RMF FM stwierdził, że formacja ta nie będzie zabezpieczać protestów ulicznych, bo nie jest do tego przygotowana, „takie nie są zadania ani charyzmat Żandarmerii Wojskowej". Być może wiceminister nie wiedział, jakie zadanie dla żandarmów planuje policja. Bo to jej podlegali żołnierze w czasie demonstracji. O skierowaniu ich pod kościoły zdecydował oficer policji, który dowodził zabezpieczeniem manifestacji.
Trudno powiedzieć, w jaki sposób dowódcy dopingowali żandarmów, aby stanęli przed kościołami, wiemy za to, w jaki sposób zrobił to gen. dyw. Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, zwracając się do podwładnych, gdy w trybie alarmowym wezwał ich do jednostek.
Z listu, który wyciekł z wewnętrznego forum formacji (potwierdziliśmy jego autentyczność), wynika, że celem takiego działania „jest nie tylko ratowanie życia, ale i zdrowia ludzi, ponieważ zasoby osobowe i potencjał Służby Zdrowia znajdują się na granicy swoich możliwości (...) Jesteśmy ostatnią linią obrony, ale Kto, jeśli nie My. Wraz z innymi Rodzajami Sił Zbrojnych, wspierając Służbę Zdrowia, pokonamy tego »skurwiela«, który próbuje zabrać życie naszym bliskim". List trafił do żołnierzy WOT w czwartek z poleceniem, aby następnego dnia do godz. 15 zgłosili się do swoich brygad. Ta swoista mobilizacja była konsekwencją decyzji ministra Mariusza Błaszczaka o zwiększeniu zaangażowania wojska we wsparciu cywilnej służby zdrowia. Zapowiedział on, że do takich zadań może zostać skierowanych nawet do 20 tys. żołnierzy.
Ustaliliśmy, że wielu ochotników miało wątpliwości, czy powinni się stawić w jednostkach, bo mogło to skutkować zakażeniem. Dyskusje o tym trwały na zamkniętym forum WOT. Pułkownik Marek Pietrzak, rzecznik WOT, pytany przez nas, czy żołnierze będą testowani – odpowiedział, że nie jest to planowane. – Ryzyko jest, ale mamy procedury, które to ryzyko minimalizują – stwierdził.