Mogłoby się wydawać, że tradycyjne listy, wypierane przez e-maile, to już przeszłość. Tym bardziej że już za niecałe dwa lata papierowa korespondencja urzędowa ma odejść do lamusa, bo zastąpią ją e-doręczenia. Jak się jednak okazuje, Polacy są przywiązani do wymiany informacji za pomocą usług listonoszy, choć prywatna korespondencja praktycznie już nie istnieje.
Kto dostaje jeszcze listy?
W dzisiejszych czasach listy czy raczej korespondencję papierową zdecydowanie częściej otrzymujemy, niż wysyłamy. Co znajdujemy zatem w skrzynkach? W 65 proc. przypadków są to ulotki reklamowe, zaś w 39 proc. rachunki za prąd i gaz – wynika z Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna. Ponad jedna trzecia ankietowanych przyznała, że w ostatnim czasie w swojej skrzynce znajdowała ulotki kandydatów, co niewątpliwie wynikało z trwającego okresu przedwyborczego.
Badanie zlecone przez Speedmail, alternatywnego operatora pocztowego względem lidera – Poczty Polskiej (PP), którego wyniki "Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, pokazuje, że papierową korespondencję najczęściej wysyłają nam urzędy (48 proc.), banki (36 proc.), administratorzy budynków mieszkalnych (30 proc.) oraz operatorzy telekomunikacyjni (20 proc.). Wśród nadawców rzadko już widzimy rodzinę czy znajomych. W przypadku prywatnych listów tzw. e-substytucja zrobiła już swoje. Tylko 14 proc. Polaków przyznaje, że jeszcze czasem znajdzie w skrzynce kopertę z listem czy pocztówkę. Niemal jedna czwarta z nas (24 proc.) w perspektywie ostatnich pięciu lat w ogóle nie dostała takiej korespondencji.
Czytaj więcej
W poniedziałek odbyło się spotkanie przedstawicieli rządu z zarządem Poczty Polskiej i pocztowymi związkowcami.