Biedronka zapłaci odszkodowanie klientce za złamaną rękę

Polacy, jak Amerykanie, coraz częściej pozywają sklepy, kina czy szpitale. I wygrywają.

Aktualizacja: 21.10.2014 12:55 Publikacja: 21.10.2014 06:00

Biedronka zapłaci odszkodowanie klientce za złamaną rękę

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Właściciel sklepu Biedronka musi zapłacić niepełnosprawnej klientce 15 tys. zł zadośćuczynienia, bo automatyczne drzwi nie zapewniały bezpiecznego przejścia.  W lipcu 2007 r. drzwi ścisnęły Janinę K., która przewróciła się i złamała rękę. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał, że winny był sklep.

Polacy są coraz bardziej świadomi swoich praw, a na rynku przybywa prawników obiecujących pomoc w uzyskaniu wysokiego odszkodowania.

W sądach pełno jest spraw o odszkodowania za potknięcia, poślizgnięcia, upadki. Obywatele walczą o pieniądze za wypadki w szkołach, w kinach, basenach, sklepach i restauracjach. Pozywają fryzjerów i kosmetyczki. Zależnie od szkody żądają od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Sądy rozpatrywały już sprawy przeciwko urzędnikom, którzy nie użyli formy: pan.  – Jeszcze kilka lat temu na nabicie sobie guza  czy niewielką ranę takie osoby machnęłyby ręką – mówią sędziowie sądów rejonowych, do których trafiają w większości takie sprawy.

20 tys. zł

otrzymała klientka hipermarketu w Elblągu za poślizgnięcie się na brudnej podłodze i uraz kolana

Zmalała też tolerancja dla błędów lekarzy, nawet drobnych. Pacjenci coraz częściej wytaczają szpitalom procesy za zakażenia, po których gojenie rany przedłużyło się  o pięć–sześć dni, choć nie miało żadnych konsekwencji.

– Mamy społeczeństwo coraz bardziej świadome prawnie i wymagające. Po niepowodzeniu w leczeniu  pacjenci z reguły analizują jego przebieg pod kątem odpowiedzialności za błąd medyczny – mówi Jolanta Budzowska, specjalistka od procesów medycznych z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy.

– Do Ameryki, gdzie pozywa się wszystkich za wszystko, jeszcze nam daleko, bo brakuje prawników – wskazuje Krzysztof Kawałowski z kancelarii APU Pomoc z Warszawy.

Uwolnienie zawodów prawniczych spowodowało jednak, że jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać kancelarie i biura specjalizujące się w odszkodowaniach. Ich przedstawiciele potrafią pozyskiwać klientów w przychodniach lekarskich, zakładach ubezpieczeń społecznych, a nawet pogrzebowych.

– To dobry biznes, bo biura odszkodowawcze przy kancelariach tworzą nawet adwokaci i radcy prawni. To pozwala im omijać ograniczenia reklamowe i rozliczeniowe – przekonuje Krzysztof Kawałowski.

Właściciel sklepu Biedronka musi zapłacić niepełnosprawnej klientce 15 tys. zł zadośćuczynienia, bo automatyczne drzwi nie zapewniały bezpiecznego przejścia.  W lipcu 2007 r. drzwi ścisnęły Janinę K., która przewróciła się i złamała rękę. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał, że winny był sklep.

Polacy są coraz bardziej świadomi swoich praw, a na rynku przybywa prawników obiecujących pomoc w uzyskaniu wysokiego odszkodowania.

Pozostało 80% artykułu
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok