Jeszcze w południe w poniedziałek wydawało się, że kolejny strajk Eurowings jest nieunikniony. Oczekiwano jednak, że pracodawca wystąpi z jakimiś nowymi propozycjami. Kiedy ze strony zarządu nie pojawił się żaden sygnał, Ufo odwołało strajk i wezwało do kolejnej rundy negocjacji.
Poprzedni protest, w ostatni czwartek 27 października, zmusił do odwołania prawie 400 lotów i dotknął 40 tys. pasażerów. Wzięło w nim udział 150 pracowników niskokosztowych linii Eurowings i Germanwings. 81 z 92 maszyn Eurowings zostało uziemionych.
Związkowcy, którym Lufthansa proponuje 7 proc. podwyżki rozłożonej na 3 lata zapewniają, że nie walczą o żadne luksusy, ale o zmiany w układzie zbiorowym.
- Te 7 proc. podwyżki widziały tylko media.Do nas taka oferta nie dotarła - zapewnia Nicolas Baublies, główny negocjator ze strony Ufo.
Ale związkowcy nie ukrywają, że domagają się podwyżek płac, gwarancji godziwych programów emerytalnych oraz udziału w podziale zysków, tak jak mają to zagwarantowane pracownicy innych przewoźników z Grupy Lufthansa. A swój protest uważają za w pełni uzasadniony, tym bardziej, że swoje zarobki w Eurowings uważają za mocno zaniżone, a warunki pracy - za nie do zaakceptowania.