– Peter był odkrywcą – uważa Renzo Piano, architekt. – Umiał projektować tak, jakby muzyk grał po ciemku na fortepianie.
Irlandczyk Peter Rice (1935-1992) uznawany jest za jednego z najwybitniejszych inżynierów końca XX wieku, a wypowiedzi tych, którzy go znali, świadczą, że i człowiekiem był wyjątkowym.
– Dorastając w Irlandii nie miałem zbyt wiele źródeł inspiracji – przyznaje Rice w archiwalnym materiale. – Może poza kolorowymi, wysokimi, czerwono-zielonymi żywopłotami, między którymi łatwo było zabłądzić. Często było zimno i deszczowo, ale lubiłem to. Morze było zimne, ale niebieskie i przejrzyste, idealne do pływania.
– Zachowywał się niekonwencjonalnie. Mama mówiła, że w wieku 9 lat nie umiał jeszcze czytać. Za to dużo myślał. Był cichy – pamięta Kitty Gibney, siostra Petera.
Studia skończył w Belfaście, na praktyki przyjechał do Londynu i tu podjął pierwsze zawodowe wyzwania. Jego żona wspomina, że im było trudniej, tym bardziej się angażował.