Agnieszka Szpila wydała w tej sprawie oświadczenie w mediach społecznościowych, które cytujemy w całości:
„Z przykrością informuję, że, niestety, nie pojawię się na piątkowej premierze spektaklu „HEKSY". Dla mnie, autorki powieści i współautorki (wraz z Anną Kłos) adaptacji, ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów HEKSOWY PRZEWRÓT jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja. Monika Strzępka nie zrozumiała bowiem, że nie można rypać patriarchatu bez zrypania tego co patriarchalne najpierw w sobie. Tej wiedzy zabrakło głośnej ze swych feministycznych przekonań dyrektorce i reżyserce.
Jednocześnie, pozwalając sobie na żałobę, cały czas wierzę w potężne przesłanie HEKS, zgodnie z którym to, co Sterczące, a zatem patologicznie utrzymujące hierarchię władzy i zależności, należy zastąpić tym, co płożące i miękkie, uwspólnione.
Nie przyjdę na spektakl, bo dla mnie Heksy skończyły się kilka dni temu wraz z odejściem dwóch HEKS- aktorów, mężczyzn, którzy jako pierwsi postawili granice.
Niemniej, z wielkim szacunkiem spoglądam na zespół, który mimo tak tragicznych okoliczności towarzyszących procesowi powstawania spektaklu, pozostał na scenie, by przeprowadzić proces HEKS do końca czyli do spektaklu. Na konferencji prasowej kilka miesięcy temu w Teatrze Dramatycznym mówiłam, że HEKSY nie mogą skończyć się tylko spektaklem. Wówczas nie wiedziałam jeszcze, że antycypowałam rzeczywistość.