Takiej sztuki jak „Pięćdziesiątka” („Fifty”) Petra Zelenki z praskiego Dejvicke Divadlo niestety nie mamy w Polsce. Ciekawe społeczne diagnozy bywają dla szerokiej publiczności zagmatwane, a to, co komunikatywne – płaskie dla ambitniejszego widza.
Tymczasem komedia napisana i wyreżyserowana przez Zelenkę z Ivanem Trojanem, który grał m.in. w pamiętnych „Samotnych”, to teatralny kiler. Teoretycznie rzecz o kryzysie mężczyzny wieku średniego, w praktyce – o kondycji społeczeństwa ze środkowo-wschodniej Europy trzy dekady po przełomie, czyli w wieku, kiedy trzeba ostatecznie dojrzeć i trzeźwo spojrzeć na świat. Dostaliśmy niestabuizowany, czasami niepoprawny politycznie portret kobiet i mężczyzn kilku generacji i opcji społecznych, ukazanych w dialogach, których dynamika przypomina serie z karabinów maszynowych. Zawsze trafiają celu, co salwami śmiechu potwierdza publiczność.
Erotyczny trójkąt
Główny bohater David to kontynuacja postaci z filmowych „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie”. Jest architektem, ale musiał się wyprowadzić z domu. Mieszka na łodzi. Życiową niestabilność eksponuje kołysząca się za oknem perspektywa Pragi. Wartki nurt życia ciągle Davida wciąga, ale to facet, który wciąż jest w stanie wdrapać się na pokład. W sumie luksusowy. Tytułowa pięćdziesiątka zaowocowała rozwodem, ale i ochotą na seksualny trójkąt – z dwoma dużo młodszymi, kobietami.
Czytaj więcej
Sąd Rejonowy w Moskwie zaocznie aresztował czołowego rosyjskiego dramatopisarza i reżysera Iwana Wyrypajewa, pod zarzutem kolportowania nieprawdziwych informacji na temat rosyjskiej armii.
Nawet jeśli przygnębia go sprawa rozwodowa i wizyta adwokatki żony z sądowymi papierami – prawniczka jest piękna i młoda. Nawiązuje się romans. Jeśli nawet nic z niego nie będzie, bo David nie jest zdecydowany na dziecko, los podsuwa mu inną młodą piękność – pół-Rosjankę z dzieckiem, które chce adoptować.