„Mayerling": Sekret śmierci pięknych kochanków

„Mayerling" ma być wielkim widowiskiem, i choć to balet, Patrick Fournillier twierdzi, że dla dyrygenta jest przygodą.

Publikacja: 03.06.2021 17:35

Chinara Alizade (Maria Vetsera) i Vladimir Yaroshenko (arcyksiążę Rudolf). „Mayerling”, premiera w p

Chinara Alizade (Maria Vetsera) i Vladimir Yaroshenko (arcyksiążę Rudolf). „Mayerling”, premiera w piątek

Foto: TW-ON, Ewa Krasucka

Po raz pierwszy Polski Balet Narodowy uzyskał prawa do wystawienia jednej z prac zmarłego w 1992 r. Brytyjczyka Kennetha MacMillana, zaliczanego do największych choreografów XX wieku. Szczególnym uznaniem cieszą się do dziś jego rozbudowane widowiska o wyrazistej fabule, rozbudowanej akcji i skomplikowanym rysunku psychologicznym postaci.

Wybór padł na trzyaktowy spektakl „Mayerling" stworzony w 1978 r. dla londyńskiego Royal Ballet . To nawiązanie do historii austriackiego arcyksięcia Rudolfa, syna cesarza Franciszka Józefa, który w styczniu 1889 r. wraz ze swą kochanką, baronówną Marią Vetserą zmarł w tajemniczych okolicznościach w myśliwskim pałacu Mayerling.

Spektakl przywołuje tę tragiczną noc, ale też wydarzenia ją poprzedzające, nieudane małżeństwo Rudolfa z belgijską księżniczką, inne jego romanse. Premiera w Operze Narodowej już w piątek.

Scenariusz jak w filmie

Z wyboru tego tytułu cieszy się dyrektor muzyczny Opery Narodowej Patrick Fournillier. – „Mayerling" za sprawą geniuszu MacMillana to najprawdziwszy teatr, a nie tylko balet. Ma niemal filmowy scenariusz – mówi „Rz". – Miałem okazję realizować w La Scali dwa inne jego wielkie spektakle: „Historię Manon" i „Romea i Julię". W nich także dramatyczna opowieść została przekazana nie słowami, ale ruchem, choreografią.

Patrick Fourniller jest nietypowym dyrektorem muzycznym. Jego dorobek baletowy nie jest duży, ale bardzo znaczący. Obok premier w La Scali czy w Zurychu szczególnie ważne były realizacje trzech najbardziej znanych klasycznych baletów rosyjskich w Operze Paryskiej z choreografią legendarnego Rudolfa Nuriejewa.

– Zaprzyjaźniliśmy się, spędziłem wiele wieczorów w jego domu – opowiada. – Był niesłychanie pracowity, wymagający, niesamowicie precyzyjny, dzięki niemu poznałem, czym jest balet na najwyższym poziomie.

Kiedy przed pandemią Patrick Fournillier zaczął pracować jako dyrektor w Warszawie, od razu powiedział szefowi baletu, Krzysztofowi Pastorowi, że już w pierwszym sezonie chciałby przygotować premierę z jego zespołem, czym wywołał zdumienie. – W teatrze na ogół spektakle baletowe traktowane są jako muzycznie mniej istotne, powierza się je asystentom dyrygenta, a ja chcę pokazać, że opera i balet są tak samo ważne – uważa. – Powinna to zrozumieć zarówno publiczność, jak i orkiestra. Okazało się, że Krzysztofa również fascynuje „Mayerling", bardzo trudny, ale ciekawy dla tancerzy. Jest wiele postaci pierwszo i drugoplanowych, zespół również odgrywa istotną rolę.

Różne kolory muzyki

W „Mayerlingu" Kenneth MacMillan wykorzystał muzykę Ferenca Liszta. – Wielu tych utworów nie znałem wcześniej – przyznaje Patrick Fournillier. – Dyrygowałem „Symfonią faustowską" czy „Walcem Mefisto", ale po jego muzykę fortepianową sięgają tylko najlepsi pianiści, jest tak trudna. Nieczęsto słucha się również kompozycji organowych.

Utwory te zaaranżował na orkiestrę John Lanchbery. – Opracował je w sposób fantastyczny, tak, jak by to zrobił sam Liszt – ocenia dyrygent. – Kto nie zna dokładnie jego twórczości, nie będzie wiedział, co w „Mayerlingu" jest oryginałem, a co opracowaniem Lanchbery'ego. Liszt używał wielkiej orkiestry, ale zawsze w sposób delikatny, by muzyka miała różne kolory kreślone przez poszczególne instrumenty, a nie po to, by przytłoczyć masą dźwięków. Taki sposób myślenia twórczego pomaga ukazać różne emocje bohaterów „Mayerlinga", ich dramaty. To ciekawe zadanie dla dyrygenta, który współkreuje ten teatr.

Zdaniem Patricka Fournilliera muzyka Liszta doskonale komponuje się nie tylko z epoką, w której rozgrywa się akcja „Mayerlinga", ale też z miejscem zdarzeń, z monarchią austro-węgierską: – Jest w niej mieszanka elegancji, atmosfera dworu z jego intrygami i wewnętrznymi konfliktami, jest armia w tle i oczywiście są romantyczne porywy uczuć.

Zdarzenia w Mayerlingu inspirowały pisarzy i ludzi kina, by wspomnieć film z Catherine Denevue i Omarem Sharifem. W Operze Narodowej balet Kennetha MacMillana zostanie w czerwcu zaprezentowany sześć razy.

Po raz pierwszy Polski Balet Narodowy uzyskał prawa do wystawienia jednej z prac zmarłego w 1992 r. Brytyjczyka Kennetha MacMillana, zaliczanego do największych choreografów XX wieku. Szczególnym uznaniem cieszą się do dziś jego rozbudowane widowiska o wyrazistej fabule, rozbudowanej akcji i skomplikowanym rysunku psychologicznym postaci.

Wybór padł na trzyaktowy spektakl „Mayerling" stworzony w 1978 r. dla londyńskiego Royal Ballet . To nawiązanie do historii austriackiego arcyksięcia Rudolfa, syna cesarza Franciszka Józefa, który w styczniu 1889 r. wraz ze swą kochanką, baronówną Marią Vetserą zmarł w tajemniczych okolicznościach w myśliwskim pałacu Mayerling.

Pozostało 84% artykułu
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"