Manfred Weber nie ma żadnego doświadczenia we władzy wykonawczej, co jest jego istotną słabością. Ale jako lider europejskich chadeków w Parlamencie Europejskim będzie mógł forsować swoją kandydaturę na czoło listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku. I zgodnie z promowaną przez eurodeputowanych logiką „spitzenkandidaten" przekonywać potem, że skoro chadecy wygrali w skali europejskiej, co jest prawdopodobne, to on powinien szefować KE. Taki manewr zastosowano w 2014 roku i mimo początkowego sceptycyzmu wielu szefów państw i rządów UE przewodniczącym KE został Jean-Claude Juncker, „spitzenkandidat" chadecji.
– Tym razem tak się nie stanie, bo nie chce tego choćby Emmanuel Macron, który w żadnej z wielkich grup politycznych nie będzie. Przewodniczącym KE może zostać chadek, ale nie osoba, która była na czele listy. Trzeba będzie poszukać kandydata konsensusu akceptowalnego dla wszystkich – mówi nieoficjalnie wysoki rangą unijny dyplomata znający bardzo dobrze kulisy działania Rady Europejskiej.
Potrzebne cechy charakteru mają Altmaier i von der Leyen i oboje reprezentują CDU. Ale nie wiadomo, czy Merkel przekona innych, że nadszedł czas dla Niemców.
Samoograniczanie się cechowało niemiecką politykę w UE właściwie od początku istnienia wspólnot europejskich. Aby nie razić partnerów w Unii, Niemcy nigdy nie forsowały swojego przedstawiciela na kluczowe stanowiska. Wystarczyło im, że dysponują największą liczbą głosów w Radzie UE oraz Parlamencie Europejskim, dwóch instytucjach wspólnie decydujących o unijnej legislacji.
Tylko raz w historii, na początku istnienia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej na czele Komisji EWG stanął Niemiec Walter Hallstein. Funkcję pełnił do 1967 roku i od tej pory Niemca nigdy na tym stanowisku nie było. Mniejsze znaczenie, ale też znacznie krótszą historię, ma stanowisko piastowane obecnie przez Donalda Tyska. Tusk jest drugim, po Belgu Hermanie Van Rompuyu, przewodniczącym Rady Europejskiej.
Unijną polityką zagraniczną pod różnymi nazwami i w ramach różnych uwarunkowań traktatowych zajmowali się kolejno Hiszpan, Brytyjka i Włoszka. Również na czele istniejącego od 1998 roku Europejskiego Banku Centralnego Niemca nie widziano. Byli prezesi z Holandii, Francji, a teraz funkcję tę sprawuje Włoch.