Nowy szef dyplomacji UE Josep Borell ułatwi Polsce nowe otwarcie w Brukseli?

Przyszły szef dyplomacji UE Josep Borrell rozważa przyjazd do Warszawy dwa miesiące przed objęciem urzędu – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Ułatwiłoby to Polsce nowe otwarcie w Brukseli.

Aktualizacja: 02.08.2019 06:15 Publikacja: 01.08.2019 19:39

72-letni Josep Borrell 1 listopada zastąpi Federicę Mogherini w roli wysokiego przedstawiciela Unii

72-letni Josep Borrell 1 listopada zastąpi Federicę Mogherini w roli wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa

Foto: AFP

Madryt już wcześniej zapowiedział, że w trakcie obchodów 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej królestwo będzie reprezentował przewodniczący Senatu Manuel Cruz, czwarta osoba w państwa. Wiele wskazuje na to, że 1 wrześnie pojawi się też obecny szef hiszpańskiego MSZ Josep Borrell, który niedługo później zastąpi Federikę Mogherini.

Wysoko postawiona osoba w hiszpańskim MSZ mówi „Rzeczpospolitej": „Polska to nie jest, z całym szacunkiem, Słowacja, tylko kraj, z którym trzeba się liczyć. Dlatego Josep Borrell zastanawia się, czy nie towarzyszyć Cruzowi. Chce mieć dobre stosunki z Warszawą, zanim stanie na czele unijnej dyplomacji 1 listopada".

Obrońca ?jedności Hiszpanii

Borrell, syn piekarza w małej wiosce w Katalonii, u szczytu kryzysu spowodowanego secesjonistycznymi dążeniami prowincji Borrell mocno zaangażował się w obronę jedności królestwa.

– Katalonia nie jest ani kolonią, ani państwem okupowanym – wołał na manifestacji 8 października 2017 r., stając się natychmiast wielkim bohaterem lojalnych wobec Madrytu mieszkańców prowincji.

Przeczytaj też: Nowa Unia na starych torach

Ale jak z euro, Borrell najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że w katalońskiej sprawie Hiszpanie nie tylko może liczyć na wsparcia ze strony unijnych partnerów. Kilka tygodni temu, w trakcie wywiadu na żywo, wyrzucił ekipę telewizyjną Deutsche Welle, gdy ta zarzuciła go serią agresywnych pytań o kataloński nacjonalizm.

Hiszpanię mocno dotknął wyrok trybunału niskiej instancji w Szlezwiku-Holsztynie, który podważył stanowisko Sądu Najwyższego w Madrycie nakazujące zatrzymanie lidera katalońskich separatystów Carlesa Puigdemonta. W ten sposób, w żywotnej dla Hiszpanów sprawie Niemcy wykazały zupełny brak lojalności (Puigdemont nadal chroni się w Brukseli). Solidarność w Unii pokazała swoje granice.

Rosja, ?nasz stary przeciwnik

Ten dystans wobec największych potęg w Unii może teraz pomóc zmienić równowagę wpływów w Brukseli na korzyść krajów położonych na peryferiach. Tym bardziej że Borrell jest znany ze szczerego języka nie tylko w sprawach katalońskich. Rosję nazwał „naszym starym przeciwnikiem", wywołując spięcie między Madrytem i Moskwą. Z kolei Amerykanom, jak przypomina portal Politico, zarzucił, że prowadzą wobec Wenezueli politykę „kowbojską". Przyjął także niedawno obywatelstwo kraju, do którego wyemigrował przed laty jego ojciec: Argentyny (zachowując hiszpańskie).

Ostatni raz tak dobrą współpracę z Hiszpanią Polska miała za konserwatywnego premiera Mariano Rajoya. Wtedy wspólnymi głosami Madrytu i Warszawy wspartymi przez kraje Europy Środkowej udało się zablokować francusko-niemieckie próby rewizji dyrektywy o pracownikach delegowanych i narzucenia wyśrubowanych norm socjalnych dla spedytorów drogowych. Gdy jednak hiszpańsko-polski sojusz pękł, na obu frontach Paryż i Berlin postawiły na swoim.

Być może teraz Borrell pomoże odtworzyć porozumienie z czasów Rajoya. Na przykład w sprawie polityki migracyjnej. Macron lansuje pomysł wypracowania kar dla krajów, które nie uczestniczą w systemie obowiązkowego podziału uchodźców. – Nie sądzę, aby dziś udało się doprowadzić do porozumienia w sprawie wspólnej polityki migracyjnej w gronie 27 państw. Bądźmy realistami – mówi niedawno Borrell w wywiadzie dla dziennika „El Pais".

Droga do Brukseli

Borrell, jeden z najbliższych towarzyszy Felipe Gonzaleza w pierwszych latach budowy hiszpańskiej demokracji w latach 80. i przewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2004–2007, pozostaje jednym z weteranów hiszpańskiej PSOE: socjalistycznej partii sprzeciwiającej się tradycyjnym wartościom konserwatywnym, wciąż kojarzonym często w Hiszpanii ze spuścizną generała Franco. To właśnie politycy tego ugrupowania, kiedy pozostawali w opozycji, z dystansem odnosili się do rządów PiS.

Ale Borrell był zawsze w tym gronie outsiderem. Do drugiej linii trafił, kiedy Gonzalez poparł Joaquina Almunię na swojego następcę. Zarzuty korupcyjne wobec jego współpracowników, choć nigdy nie dotknęły go bezpośrednio, spowodowały, że wycofał się na lata z polityki. Jak mówił, nie chciał szkodzić PSOE.

Okazję do rewanżu miał dopiero dwa lata temu. Wtedy jako jedyny weteran socjalistów poparł bezkompromisowe stanowisko Pedro Sancheza wobec zarzutów o przekupstwo rządzącej konserwatywnej Partii Ludowej. A gdy rząd Rajoya niespodziewanie upadł, młody premier zaproponował Borrellowi najpierw stanowisko szefa dyplomacji, a latem tego roku, choć socjaliści nie mieli większości w Kortezach, zdołał przekonać Emmanuela Macrona i Angelę Merkel na marginesie szczytu G20 w Osace do powierzenia mu sterów służby zagranicznej Unii.

Hiszpan ?wraca po 10 latach

– To było mistrzostwo. W końcu PSOE nie jest w stanie porozumieć się z radykalną Podemos i za chwilę rząd Sancheza najpewniej padnie. A jednak premier wykorzystał swoje pięć minut, aby umieścić hiszpańskiego kandydata na szczytach władzy w Brukseli – mówi wysoko postawiony polityk PiS.

Hiszpania nie miała swojego człowieka na szczytach władzy w Brukseli od 10 lat, mocno dotknięty kryzysem finansowym krajem dopiero teraz był w stanie zagrać tu z największymi.

W Warszawie Borrell dał się poznać jako niekonwencjonalny polityk, który potrafi krytycznie patrzeć na integrację trzy miesiące temu, gdy przyjechał tu pierwszy raz jako minister spraw zagranicznych. Mówił wtedy polskim dziennikarzom, że „nie radzi Polsce spieszyć się z przyjęciem euro". Jego zdaniem nasz kraj dobrze by zrobił, gdyby przedtem dokładnie zapoznał się z doświadczeniami państw południa Europy, które przypłaciły „swoją naiwność" dziesięcioma latami kryzysu finansowego. Z podziwem wyrażał się też o polskiej historii, dążeniach wolnościowych. I najwyraźniej wzbudził sympatię swojego odpowiednika Jacka Czaputowicza.

– Borrell będzie dobrze koordynować europejską dyplomacji. Będziemy go wspierać. Niedawno składał wizytę w Warszawie i mieliśmy bardzo dobre rozmowy. Po Ursuli von der Leyen będzie to dla Polski druga ważna osoba w Brukseli – przyznał niedawno Jacek Czaputowicz.

Madryt już wcześniej zapowiedział, że w trakcie obchodów 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej królestwo będzie reprezentował przewodniczący Senatu Manuel Cruz, czwarta osoba w państwa. Wiele wskazuje na to, że 1 wrześnie pojawi się też obecny szef hiszpańskiego MSZ Josep Borrell, który niedługo później zastąpi Federikę Mogherini.

Wysoko postawiona osoba w hiszpańskim MSZ mówi „Rzeczpospolitej": „Polska to nie jest, z całym szacunkiem, Słowacja, tylko kraj, z którym trzeba się liczyć. Dlatego Josep Borrell zastanawia się, czy nie towarzyszyć Cruzowi. Chce mieć dobre stosunki z Warszawą, zanim stanie na czele unijnej dyplomacji 1 listopada".

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999