Kanada wyśle dwa statki marynarki wojennej na Haiti, by ocenić sytuację w tym niewielkim kraju, pozbawionym rządu i uciemiężonym przestępczością gangów. – Będziemy też pomagać Narodowej Policji Haitańskiej w próbach zapanowania nad porządkiem w stolicy i wzdłuż wybrzeża – powiedział premier Kanady Justin Trudeau podczas niedawnego szczytu liderów karaibskich Caricom, gdzie głównymi tematem była sytuacja na Haiti, jak również zmiany klimatyczne.
Od zabójstwa prezydenta Jovenela Morse’a w lipcu 2021 roku kraj ten nie ma prezydenta. Od początku stycznia, gdy wygasła kadencja ostatnich dziesięciu senatorów, Haiti nie ma żadnego funkcjonującego organu rządu. Władza spoczywa w rękach premiera Ariela Henry’ego, który jednak nigdy nie został formalnie zatwierdzony na tym stanowisku i postrzegany jest przez wielu Haitańczyków jako uzurpator.
Henry nie jest w stanie zapanować nad chaosem i rosnącą przestępczością. Od ponad półtora roku nie udało mu się przeprowadzić wyborów, których Haiti nie miało od 2019 r., ani przywrócić Sądu Najwyższego. Nie ma też instytucji nadzorującej jego działania. Społeczeństwo, sparaliżowane przestępczością, biedą, epidemią cholery, korupcją i bezprawiem nie ufa nikomu, kto chciałby podjąć kroki ku zaprowadzeniu porządku w kraju. Ciągle wybuchają antyrządowe protesty.
Czytaj więcej
Chyba nie ma lepszego świadka w sprawie dotyczącej wysiłków Donalda Trumpa, zmierzających do unieważnienia wyborów prezydenckich w 2020 r., niż jego ówczesny wiceprezydent.
Henry na szczycie Caricom po raz kolejny apelował do społeczności międzynarodowej o interwencję wojskową. Jesienią ubiegłego roku jego kraj prosił o pomoc Radę Bezpieczeństwa ONZ i sugerował, że Stany Zjednoczone i Kanada mogłyby przejąć dowodzenie nad wojskową pomocą w jego kraju. Taka akcja jak dotąd nie została podjęta. Nie mniej jednak Kanada i Stany Zjednoczone od miesięcy podkreślają konieczność wsparcia dla prób zaprowadzenia porządku w Haiti, które mogłyby zapobiec dalszemu rozkładowi kraju. Chodzi między innymi o sprzęt wojskowy i inne środki oraz szkolenia dla haitańskiej policji, w której obecnie pracuje zaledwie 9700 osób. Za mało jak na 11-milionowy kraj, tym bardziej, że gangi przejęły już kontrolę nad około dwiema trzecimi stolicy Port-au-Prince.