W niedzielnych przedterminowych wyborach parlamentarnych Partia Miro Cerara zdobyła 34,6 proc. głosów, co oznacza, że w nowym zgromadzeniu narodowym otrzyma 36 z 90 miejsc.
Na drugim miejscu jest konserwatywna Słoweńska Partia Demokratyczna byłego premiera Janeza Janšy z 21 mandatami. To i tak sukces, biorąc pod uwagę fakt, że szef ugrupowania uwikłany jest w skandal korupcyjny, a od czerwca odsiaduje nawet wyrok dwóch lat więzienia.
Słoweńcy oczekują, że ich państwo naprawi polityk o czystych rękach, spoza układów
O wielkiej klęsce może za to mówić Pozytywna Słowenia, partia byłej premier Alenki Bratušek, na którą głosowało zaledwie 4,3 proc. Słoweńców, o połowę mniej niż na partię emerytów. Łącznie do parlamentu weszło siedem partii (nie licząc przedstawicieli mniejszości narodowych Włochów i Węgrów). Przewagę będą miały ugrupowania lewicowe.
Zwycięstwo istniejącej od zaledwie sześciu tygodni partii noszącej imię swojego założyciela (i skłaniającej się ku lewicy) jest wstrząsem politycznym, a jednocześnie miarą kompromitacji klasy politycznej uwikłanej w niekończące się podchody, walki frakcyjne i afery korupcyjne. Słoweńcy zarzucają też swoim politykom, że nie potrafią sprostać kryzysowi finansowo-bankowemu, który dezorganizuje gospodarkę najzamożniejszego kraju pojugosłowiańskiego.