Korespondencja z Rzymu
Choć Amri został zastrzelony w efekcie rutynowej kontroli dokumentów, gdy o 3. nad ranem samotnie spacerował w pobliżu stacji kolejowej Sesto San Giovanni na peryferiach Mediolanu, jak podkreślił włoski minister spraw wewnętrznych Marco Minniti, neutralizacja groźnego terrorysty była owocem wzmożonej obecności policji i służb we włoskich miastach po berlińskim zamachu. Włosi brali pod uwagę, że Amri może próbować schronić się w Italii, skąd w lecie 2015 r. wyjechał do Niemiec. Minniti powiedział: „Możemy być dumni z naszej policji i włoskiego systemu bezpieczeństwa. Koniec, kropka!”. Niebawem, wyrażając wdzięczność policji, to samo powtórzył podczas konferencji prasowej premier Paolo Gentiloni. Nie ujawniono bliższych szczegółów, poza tym, że Amri przyjechał do Mediolanu pociągiem z Francji przez Turyn. Służby badają czy miał kontakty i wsparcie w Mediolanie.
Włoskie media podkreślają jednak, że system prawa obowiązujący w zachodnich demokracjach utrudnia walkę z terroryzmem. Krytycy wskazują, że Amri przyjechał do Włoch w 2011 r. jako pospolity, młodociany bandyta, a wyjechał cztery lata później jako ekstremista islamski i morderca. Tunezyjczyk, co wynika z raportu włoskich służb więziennych, zradykalizował się odsiadując wyrok czterech lat we włoskich więzieniach za podpalenie ośrodka dla uchodźców w Katanii. Już rok temu szef specjalnego wydziału włoskiej prokuratury do walki z terroryzmem i mafią, Franco Roberti, udzielając mi długiego wywiadu, podkreślił, że włoskie więzienia są wylęgarnią ekstremistów islamskich. Radykalizacja odbywa się w ramach rzekomych wspólnych praktyk religijnych, do których każdy więzień ma prawo.
Co więcej, w ramach obowiązującego prawa władze włoskie, doskonale wiedząc, że Amri stanowi poważne zagrożenie, zmuszone były go wypuścić na wolność. Po odsiadce umieszczony został w ośrodku dla osób, które czeka wydalenie, ale po 60 dniach pobytu i bezskutecznego oczekiwania na dokumenty, które miały nadejść z Tunezji, został zwolniony. Podobnie, w całkowitej zgodzie z niemieckim prawem, Amri, mimo, że niemieckie służby zdawały sobie świetnie sprawę, że to potencjalny terrorysta, cieszył się wolnością i mógł przeprowadzić berliński zamach.
Szczególnie prawicowe włoskie media podkreślają, że służby bezpieczeństwa Zachodniej Europy walczą z islamskim terroryzmem jedną ręką, bo drugą krępuje im system liberalnego prawa, stosowany również wobec sfanatyzowanych islamistów, których powinno się traktować o wiele ostrzej w ramach specjalnych praw i specjalnych uprawnień dla policji.