Na aspekt mieszkaniowy
zwróciło uwagę aż 36 proc. tych respondentów, którzy dzieci nie mają. Można więc
przypuszczać, że część z nich nie zdecydowała się na potomstwo właśnie ze
względów lokalowych. Ale też wskazuje na nie aż 40 proc. tych ankietowanych,
którzy swoją sytuację materialną określają jako bardzo dobrą.
Co jeszcze zachęciłoby do
posiadania dzieci? Z sondażu wynika, że to stabilna praca dla młodych (22,2
proc. ankietowanych) i przyjazny rynek pracy dla kobiet (17 proc.). Na ten
pierwszy czynnik wskazują głównie wyborcy obozu rządzącego (27 proc.), w
mniejszym stopniu opozycji (18 proc.). Na drugi – 29 proc. głosujących na
koalicję i zaledwie 5 proc. wyborców PiS i Konfederacji.
Wśród ankietowanych
kobiet przyjaźniejszy dla nich rynek pracy wybrało 18 proc. Jednak już w przypadku osób między 18. a 29. rokiem życia na ten aspekt wskazało 29 proc. badanych, a między 30. a 39. rokiem życia – 35 proc. (były to szczególnie osoby
mieszkające w małych miastach).
Ciekawie wygląda
perspektywa osób, które mają już dzieci, bo aż 79 proc. respondentów z co
najmniej trójką zwraca uwagę na to, że kwestia przyjaźniejszego traktowania
kobiet na rynku pracy jest ważną zachętą do podejmowania decyzji o dziecku. Z
kolei 43 proc. respondentów z jednym dzieckiem wskazało, że dla nich ważny jest
w ogóle stabilny rynek pracy.
Sondaż: 800+ ma drugorzędne znaczenie
Jakie znaczenie dla
dzietności ma program „Rodzina 800+” – jeden z największych programów
socjalnych, który kosztuje budżet państwa co roku ok. 60 mld zł? Otóż na
waloryzowane świadczenie na dzieci w wysokości 800 zł wskazało tylko 12,3 proc.
respondentów. Wierzą w nie przede wszystkim wyborcy PiS i Konfederacji – choć w
ograniczonym zakresie. Tylko niespełna co czwarty wyborca tych ugrupowań
wskazał na to świadczenie jako zachętę do powiększenia rodziny. W przypadku
wyborców rządzącej koalicji to zaledwie 2 proc.