Przez granicę do USA przedostają się imigranci, którzy nie tylko pochodzą z krajów Ameryki Południowej, ale całego świata. – Obecny kryzys migracyjny jest bezprecedensowy, zarówno w swej skali, jak i jeśli chodzi o zróżnicowanie narodowe migrantów. Jego skutki odczuwają stany graniczne, ale też i te wewnątrz kraju – mówi w wywiadzie dla CNBC Muzaffar Chishti z Migration Policy Institute.
Po przekroczeniu granicy migranci składają wnioski o azyl i czekają na ich rozpatrzenie. Miesiącami, albo latami, bo sądy imigracyjne nie mają mocy przerobowych. Na przybyszów, którzy potrzebują schronienia i jedzenia, nie mają środków do życia i pozwolenia na pracę, narzekają przede wszystkim przygraniczne społeczności w republikańskim Teksasie.
Czytaj więcej
Nawet ćwierć miliona emigrantów miesięcznie przekracza granicę między Meksykiem i Stanami Zjednoczonymi. To przede wszystkim efekt załamania gospodarek i demokracji w wielu krajach latynoskich.
Ale w ostatnim roku kryzys dotknął też demokratów w dużych miastach jak Nowy Jork czy Chicago, do których teksański gubernator wysyła autobusy pełne przybyszów. Złość kierują głównie na rząd, od którego domagają się funduszy na zapewnienie przybyszom statutowej pomocy socjalnej.
Zapanować nad migracją, ale jak
Prezydent Joe Biden i były prezydent Donald Trump zgadzają się co do jednego: nad niekontrolowaną migracją trzeba zapanować. – Już dawno powinniśmy podjąć działania – powiedział Biden w czwartek w Teksasie. Na tym ich podobieństwa w podejściu do tematu się kończą.