Najtrudniejsze miesiące, z prawdopodobnie największym napływem nielegalnych migrantów, są jeszcze przed nami, od września do listopada – ocenia szef MSW Saksonii Armin Schuster. Kilka dni temu zorganizował w Dreźnie spotkanie ze swym kolegą z Brandenburgii z udziałem przedstawicieli związków zawodowych policji federalnej. Jego wynikiem jest kolejny apel skierowany do rządu federalnego, aby zdecydował się w końcu na wprowadzenie stałych kontroli na granicy z Polską i Czechami.
Jak wynika z oficjalnych danych, w ciągu drugiego tygodnia lipca zatrzymano na granicach Niemiec 2233 nielegalnych imigrantów, w tym 606 na granicy z Polską i połowę mniej z Czechami. – Polska okazuje najwyraźniej niechęć do współpracy, zamykając oczy na transport migrantów z Białorusi prosto do Niemiec – pisał niedawno tabloid „Bild”.
nielegalnych imigrantów wjechało do czerwca br. do Brandenburgii
Zdaniem cytowanego przez dziennik Jochena Kopelkego, szefa związku zawodowego policji granicznej, sytuacja może się jeszcze pogorszyć, nie można wykluczyć także ofiar śmiertelnych granicy. W lipcu zginęła w Saksonii imigrantka w następstwie wypadku uciekającego przed policją przepełnionego minibusa.
– W kuluarach niedawnej konferencji w Berlinie na temat Ukrainy mowa była o przemytnikach trudniących się transportem do Niemiec z Ukrainy imigrantów, którzy mieliby się tam znaleźć, przekraczając granicę białoruską. Miejsce w minibusie miało kosztować tysiąc euro – mówi „Rzeczpospolitej” pragnący zachować anonimowość jej uczestnik, zastrzegając, że nie były to rozmowy nieformalne przy kawie. Niemieckie władze nie zgłaszają pretensji pod adresem Polski o brak współpracy w zwalczaniu nielegalnej imigracji.