Po wyborach prezydenckich w 2020 roku, do których stanęła w zastępstwie swojego męża Siarhieja, musiała wyjechać z kraju. Aleksander Łukaszenko nie mógł wybaczyć jej zwycięstwa. Obecnie, wraz ze swoim sztabem jest uznawana przez rządy państw demokratycznych, za prawdziwą liderkę społeczeństwa Białorusi.
„Lodołamaczka” to opowieść o kobiecie, którą polityka wciągnęła w swój nurt nieoczekiwanie, właściwie wbrew jej woli. – Chciałabym przeczytać kiedyś drugi tom tej książki – mówiła podczas spotkania w Krakowie – tylko marzę o tym, by kończył się szczęśliwie: wolnością dla mojego kraju.
Prof. Paweł Kowal, poseł KO podkreślał, że jej historia ma wymiar nawiązujący do opowieści biblijnych. – Ona, kiedy okoliczności ją wskazały, powiedziała „nie, to nie powinnam być ja, może ktoś inny?”. Ale kiedy już podjęła się tego zadania, nie zrezygnowała, nie poddała się.
Nasz redakcyjny kolega, Rusłan Szoszyn nie ukrywał, że dla niego, który zmuszony był wyjechać z Białorusi jako kilkunastoletni chłopak napisanie książki o liderce białoruskiej opozycji było szczególnie ważne. – W pracy dziennikarskiej najistotniejsze było to, by nikt nie ingerował w treść książki. I rzeczywiście, sztab Swiatłany Cichanouskiej udzielał mi informacji, ale nie miał wpływu na to co i jak napiszę.