Po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 r. setki tysięcy Białorusinów wyszły na ulice swoich miast. Domagali się oni wolności. Relacjonowały to czołowe media na świecie, ale protesty stłumiono, przeciwników dyktatora wsadzono za kraty albo zmuszono do emigracji. Białoruś zniknęła z czołówek zagranicznych mediów.
Białoruskie Centrum Nowych Idei (tworzą je białoruscy niezależni eksperci przebywający w Europie) przeanalizowało publikacje, które pojawiały się na łamach 20 najważniejszych mediów w ośmiu państwach (Polska, Litwa, Ukraina, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Japonia). Co ciekawe, w ścisłej czołówce pod względem ilości artykułów poświęconych Białorusi znalazła się „Rzeczpospolita”, więcej materiałów na ten temat opublikowała jedynie ukraińska agencja UNIAN.
– Po pierwsze, zainteresowanie Białorusią wciąż maleje. Pokazuje to zmniejszenie ilości artykułów, ale i bardziej powierzchowne relacjonowanie wydarzeń – pisze szefowa Centrum Nowych Idei Lesia Rudnik, białoruska politolog i doktorantka Uniwersytetu w Karlstad.
Czytaj więcej
Przez reżim Łukaszenki z kraju uciekły setki tysięcy zdolnych i wykształconych Białorusinów. Wielu z nich na nowo układa swoje życie w Polsce.
Światowe media wspominały o Białorusi przeważnie w kontekście wojny Rosji z Ukrainą (37 proc.), materiałach poświęconych tematyce geopolitycznej (21 proc.) oraz sportu (11 proc.). Sytuacji wewnątrz Białorusi poświęcono jedynie 5 proc. publikacji.