Co roku niewielki archipelag należących do Danii Wysp Owczych, zamieszkałych zaledwie przez 50 tysięcy ludzi, staje się punktem zainteresowania opinii publicznej na świecie.
Co roku bowiem odbywa się tam tradycyjna rzeź morskich ssaków - grindwali i delfinów. Ostatnia z nich - 16 sierpnia.
Mieszkańcy wysp tłumaczą, że polowanie na ssaki nie odbywa się "dla zabawy", że mięso pozyskane ze zwierząt, uznawane przez nich za niezwykle odżywcze, trafia do mieszkańców wszystkich wsi na wyspach i jest wykorzystywane do cna. Zauważają też, że warunki klimatyczne wulkanicznych wysp sprawiają, że praktycznie niemożliwa jest tam uprawa warzyw innych niż ziemniaki, stąd zapotrzebowanie na wartościowe mięso. Mimo tłumaczeń samo masowe mordowanie tych coraz rzadszych już zwierząt budzi na świecie oburzenie.
Łagodne olbrzymy osaczane są przez wielorybnicze łodzie. Wśród nich często znajdują się też delfiny. Rybacy często zatykają tyczkami ich otwory nosowe znajdujące się na czubkach głów zwierząt, by uniemożliwić im zanurkowanie. Następnie zwierzęta spychane są na plaże, by tam, na mieliznach, można im było zadać precyzyjne cięcia. Jak dowodzą wielorybnicy, jeśli oprawca ma doświadczenie, to zwierzę ginie szybko, zabite przecięciem rdzenia kręgowego.
Czytaj także: Orka holuje martwe dziecko