Słaba kontrola nad inwigilowaniem Polaków

Wnioski o założenie podsłuchów i sięganie po dane telekomunikacyjne są niemal zawsze akceptowane przez sądy.

Aktualizacja: 10.07.2018 21:04 Publikacja: 09.07.2018 19:29

Słaba kontrola nad inwigilowaniem Polaków

Foto: AdobeStock

Już ponad 30 osób usłyszało zarzuty posiadania narkotyków, które miały kupić od Cezarego P., zwanego dilerem gwiazd. Są wśród nich biznesmeni i telewizyjni celebryci. Jego proces, który toczy się przed stołecznym sądem, jest jednym z najgłośniejszych, w których materiał dowodowy zgromadzono głównie w oparciu o podsłuchy.

Czytaj także: Polskie służby lubią podsłuchy

A po nie służby, głównie policja, sięgają coraz chętniej. Tak wynika z dokumentów, które trafiły do parlamentu.

Pierwszym jest informacja prokuratora generalnego, dotycząca wszystkich służb. Wynika z niej, że w 2017 r. „sąd zarządził kontrolę i utrwalanie rozmów bądź kontrolę operacyjną wobec 6402 osób". W 2016 roku takich przypadków było 5881.

Wzrost widać też w podobnym sprawozdaniu o kontroli operacyjnej, sporządzonym przez policję. Twierdzi ona, że w 2017 r. zarządzono 9725 kontroli, podczas gdy w 2016 r. – 9332. Z kolei z trzeciego dokumentu, sprawozdania ministra sprawiedliwości, wynika, że w 2017 r. służby przetworzyły 1,23 mln danych telekomunikacyjnych, głównie danych lokalizacyjnych i billingów, czyli o 80 tys. więcej niż rok wcześniej.

Przedstawiciele służb i politycy PiS twierdzą, że sięganie po takie metody jest konieczne do walki ze współczesnymi przestępcami. Opozycja i niezależni eksperci zastanawiają się, dlaczego inwigilacja rośnie, skoro zdaniem policji stale maleje przestępczość.

– Obawiam się, że kontrola operacyjna może odbywać się kosztem innych metod, które mogłaby zastosować policja – mówi Marek Wójcik z PO, wiceszef Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. – Poza tym nie sprawdziły się zapowiedzi szefów służb i ministra koordynatora, że obowiązek rejestracji telefonów na kartę zmniejszy konieczność sięgania po billingi – dodaje.

Największe kontrowersje budzi sposób kontroli sądowej nad inwigilacją. Ze sprawozdania prokuratora generalnego wynika, że w 2017 r. sądy odmówiły zarządzenia kontroli wobec jedynie 14 osób.

– Może to wynikać z faktu, że policja i służby przedstawiają sądom informacje uzasadniające przeprowadzenie kontroli. Czyli mogą pominąć dane wskazujące, że podsłuch nie jest konieczny, bo np. figurant ma silne alibi – mówi Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon, która bada nowe metody nadzoru nad społeczeństwem.

Jego zdaniem równie powierzchowna jest kontrola nad sięganiem po dane telekomunikacyjne. – Sąd dostaje zestawienie w arkuszu kalkulacyjnym mówiące o tym, ile razy pobrano określone dane. Może na taką tabelkę spojrzeć, ewentualnie dopytać o dodatkowe materiały, na co decyduje się rzadko – wyjaśnia.

Z tego powodu ustawa „inwigilacyjna" z 2016 r., wprowadzająca kontrolę nad sięganiem po dane telekomunikacyjne, była ostro skrytykowana przez opozycję i ekspertów.

– Niesłusznie – uważa Marek Opioła z PiS, szef Komisji ds. Służb Specjalnych. – Przepisy są przejrzyste – mówi.

I dodaje, że bardziej niepokoi go, co z danymi wrażliwymi robią firmy telekomunikacyjne i analizujące dane z telefonów komórkowych.

Już ponad 30 osób usłyszało zarzuty posiadania narkotyków, które miały kupić od Cezarego P., zwanego dilerem gwiazd. Są wśród nich biznesmeni i telewizyjni celebryci. Jego proces, który toczy się przed stołecznym sądem, jest jednym z najgłośniejszych, w których materiał dowodowy zgromadzono głównie w oparciu o podsłuchy.

Czytaj także: Polskie służby lubią podsłuchy

Pozostało 86% artykułu
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie
Służby
Nowe klasy mundurowe dostarczą chętnych do służb?
Służby
Walka o podwyżki dla ABW. Na ile mogą liczyć funkcjonariusze?
Służby
Hub w Jasionce pod kontrolą Żandarmerii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Służby
Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie