Decyzja o skierowaniu policjantów z Centralnego Oddziału Kontrterrorystycznego BOA do „zabezpieczenia” manifestacji spowodowała, że ta elitarna jednostka używana do najtrudniejszych i tajnych operacji, została faktycznie zdekonspirowana – uważają nasi rozmówcy ze służb. Reperkusje mogą wykraczać poza kraj – centralne BOA jest bowiem jedną z 35 jednostek policyjnych wchodzących w skład unijnej grupy zadaniowej ATLAS powołanych m.in. do fizycznego zwalczania terroryzmu.
Fatalne skutki
Grupę mężczyzn w cywilnych ubraniach, bez policyjnych oznak, z pałkami teleskopowymi w rękach włączono do „zabezpieczenia” protestu w Warszawie. Awantura wybuchła kiedy na Placu Powstańców jeden z demonstrujących próbował wyszarpnąć pałkę, trzymający nią odwraca się, i zaczyna okładać nią kolejne osoby.
Dziś wiadomo, że skierowano tam policjantów z elitarnej centralnej jednostki BOA, przeznaczonej do m.in. zatrzymywania czy konwojowania najgroźniejszych przestępców, uwalniania zakładników czy zatrzymywania terrorystów. Decyzja, do której dziś nikt się nie przyznaje spowodowała kolosalne szkody: przeciwko policjantom ruszyła fala hejtu, ich dane zaczęto publikować w sieci, co stało się groźne także dla ich rodzin.
Są doniesienia do prokuratury – minister sprawiedliwości polecił ścigać osoby które upubliczniły nazwiska i adresy funkcjonariuszy. Z kolei poseł Michał Szczerba doniósł na tajniaka, który pałował ludzi.
- Powinno być jeszcze śledztwo o przekroczenie uprawnień przez kierownictwo policji, które wydało tu rozkaz użycia centralnego BOA – twierdzą nasi rozmówcy.