Czy doczekamy się prezydenta podatników czyli wszystkich Polaków
Na wybory z maską, rękawiczkami i własnym długopisem
Korespondencyjny debiut
Gdyby w drugiej turze różnice były niewielkie, wzrosłoby natomiast znaczenie protestów wyborczych. Dzisiaj wysuwają się na czoło zastrzeżenia do głosowania korespondencyjnego. A do piątku, jak podała PKW, nie licząc osób w ostatniej chwili skierowanych na kwarantannę, pakiety umożliwiające korespondencyjne głosowanie otrzymało ponad 500 tys. wyborców, z tego jedna trzecia w kraju.
Nasz czytelnik dostał np. dopiero w piątek po południu pakiet i oddał go w lokalu w dniu wyborów. Chyba pomogła mu interwencja ostatniego dnia przed ciszą wyborczą u urzędnika wyborczego w urzędzie gminy. Inny warszawiak na skutek błędu systemu ostatniego dnia na rejestrację został zakwalifikowany jako osoba na kwarantannie, i dostał odpowiedni pakiet od dwóch pracowników poczty. Od razu zagłosował według procedury dla osób na kwarantannie, choć chory nie był. Dzięki temu wybiegowi zastrzeżeń raczej zgłaszał nie będzie. Uwagi do drożności systemu korespondencyjnego płynęły też z zagranicy, gdzie ta forma głosowania dominowała, a w wielu krajach była jedyna – i często zawodziła.
Każda nieprawidłowość zasługuje na uwagę i należy ją zgłaszać organom wyborczym. Nie tylko komisji, ale i urzędnikom wyborczym. Jeśli nieprawidłowości nie da się usunąć na czas, wyborca będzie miał prawo złożyć protest „przeciwko wyborowi prezydenta". Składający go ma wskazać w piśmie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, że naruszenie przepisów kodeksu wyborczego (czy przestępstwo) miało wpływ na wynik wyborów. W praktyce trzeba wykazać, że prawidłowe stosowanie procedury wyborczej (np. rejestracji do korespondencyjnego głosowania) mogło mieć wypływ na wynik.
Na złożenie protestu są tylko trzy dni od ogłoszenia końcowych wyników przez PKW – co nastąpi po II turze.