Po tym jak w 2015 r. PiS rozpoczęło bezprecedensową rozbudowę programów społecznych, które wbrew sceptykom nie doprowadziły do załamania budżetu, głosy krytyków z czasem stawały się cichsze.
W kampanii prezydenckiej widać już jasno, że Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się trwale zmienić boisko politycznej gry o wyborcę, na którym chce grać nie tylko PiS, ale i pozostałe ugrupowania. Analiza programów kandydatów na prezydenta pokazuje, jak trudno im uciec od obietnic socjalnych. Nikt nie tylko nie chce zwijać programów społecznych PiS, ale niektórzy chcą je wręcz twórczo rozwijać.
Czytaj także: Programy gospodarcze kandydatów nie powalają
Najmniejszy rozmach socjalny widać u Krzysztofa Bosaka i Rafała Trzaskowskiego. Największy u kandydatów PiS, Lewicy i PSL. Co ciekawe, każdy rytualnie zapewnia, że 500+ jest nie do ruszenia. To dla wszystkich polityczny dogmat.
Nagle ucichły głosy krytyki pod adresem obniżonego wieku emerytalnego. Gdzieś przepadły w kampanii argumenty o starzejącym się i dłużej żyjącym społeczeństwie, perspektywie niewypłacalności ZUS czy głodowych emeryturach. Temat nagle przestał być punktem sporu. Wśród kandydatów głównych ugrupowań nie ma dziś nikogo, kto choćby zaczął dyskusję na ten temat.