Prezydent Andrzej Duda 31 stycznia podpisał budżet a jednocześnie wysłał go do Trybunału Konstytucyjnego powołując się na fakt, że w głosowaniu nad budżetem nie brali udziału Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, których mandaty — po skazaniu ich prawomocnym wyrokiem sądu na dwa lata więzienia — wygasił marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
"Analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych" - zapowiedziano w komunikacie kancelarii Prezydenta RP.
Sędzia Sądu Najwyższego, który niedawno zrzekł się funkcji dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, Kamil Zaradkiewicz na platformie "X" uznał, że taka decyzja prezydenta "to pocałunek śmierci dla TK". Dlaczego? "Bo w przypadku kontroli prewencyjnej bez orzeczenia TK i jego wykonania władza polityczna nie mogłaby realizować pseudobudżetu i byłaby związana orzeczeniem TK. W przypadku skierowania >>ustawy<< do kontroli następczej otwiera się zaś drogę nie tylko do zignorowania orzeczenia, ale też do spełnienia pogróżek demontażu TK. To jest wręcz zachęta do takiego działania" - napisał.
Zaradkiewicz dodał, że „podobny pocałunek śmierci dokonał Prezydent wobec własnych prezydenckich prerogatyw".
Czytaj więcej
Nawet odesłanie przez prezydenta ustawy budżetowej do TK, nie wpłynie na finanse państwa. Żaden wyrok Trybunału w tej sprawie nie pozwoli też na nowe wybory.