Ministerstwo Sprawiedliwości stawia m.in na zwiększenie zatrudnienia skazanych, bo to oni generują sporo długów, a jak nie pracują, to nie mają z czego zapłacić; chce też coraz szerzej stosować dozór elektroniczny, by skazany mógł pracować na wolności i spłacać zobowiązania wobec Skarbu Państwa. Resort planuje też (projekt ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych) na większą skalę rozkładać na raty należności. Niezapłacenie jednej raty w terminie ma powodować wymagalność całej kwoty. To ma dyscyplinować dłużników. W grę wchodzi także odroczenie spłaty należności na dwa (a czasem nawet trzy) lata, a nawet umorzenie należności, kiedy koszty wezwania do jej spłaty okazałyby się wyższe niż sama kwota należności.
Już dziś w postępowaniu wykonawczym sądy dysponują szeregiem narzędzi, które mają na celu ściągnięcie należności sądowych na rzecz Skarbu Państwa, takich jak grzywny, nawiązki, koszty sądowe, w tym opłaty i wydatki oraz świadczenia pieniężne. Niestety, to nie zdaje egzaminu. Dowód? Krajowy Rejestr Długów na koniec sierpnia 2022 r. wykazał, że prawie 163 tys. osób zwleka z uregulowaniem swoich zaległości względem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Łączna kwota tego zadłużenia to ponad 755 mln zł. Ponad połowa wszystkich zaległości to długi w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców. Najwięcej dłużników mieszka jednak w miejscowościach zamieszkanych przez 20–50 tys. osób. Największą liczbę zobowiązań względem sądów mają młodzi ludzie do 35. roku życia. Oni stanowią także największą grupę dłużników. W Krajowym Rejestrze Długów jest ich prawie 50 tysięcy.
Czytaj więcej
Oddalenie wniosku strony sprawy cywilnej o zwolnienie z kosztów sądowych ma ten skutek, że sąd nie wzywa jej do uiszczenia opłaty od np. apelacji wniesionej przez radcę lub adwokata.
Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, uważa, że skuteczność mogłaby być większa, gdyby ściągalnością należności zajęły się urzędy skarbowe. Po pierwsze dlatego, że są lepiej poinformowane na temat faktycznego majątku zobowiązanych do zapłaty, po drugie, bywają skuteczniejsze niż komornicy.
Patryk Wachowiec, analityk prawny FOR, twierdzi z kolei, że zasadniczą sprawą w przypadku większej kwoty jest rozłożenie należności na raty, a czasem wręcz jej umorzenie.