Większość złożona z sędziów ze starych nominacji nie brała udziału w dwóch poprzednich turach wyborów i raczej nie weźmie udziału także w poniedziałkowym głosowaniu.
Jednak przy trzecim podejściu do wyborów zgodnie z ustawą o SN do uznania, że głosowanie jest ważne, wymagana jest obecność tylko jednej trzeciej sędziów izby. Do uzyskania kworum wystarczy więc tylko dziewięciu sędziów, a nowych jest dziesięciu, a oni w tych wyborach uczestniczą od samego początku.
Nie jest zresztą wykluczone, że w tej sytuacji w głosowaniu wezmą udział także „starzy". Rok temu w podobny sposób torpedowali wybory I prezesa SN, aż w końcu wzięli udział w głosowaniu nad wyborem kandydatów.
Czytaj więcej
13 z 23 sędziów opuściło po krótkiej dyskusji obrady czwartkowego zgromadzenia wyborczego, zrywając wymagane kworum.
Kierownictwo SN wskazuje, że obecne zgromadzenie zostało zwołane w trybie wskazanym przez ustawę o SN na wypadek zakończenia kadencji prezesa i niewybrania trzech kandydatów – jak się stało w tej izbie. W ramach tej procedury prezydent powierzył wykonywanie obowiązków prezesa izby pierwszej prezes SN prof. Małgorzacie Manowskiej, a jej pierwszym obowiązkiem jest zwoływanie zgromadzenia wyborczego aż do skutku. Na pierwszym winno być dwie trzecie sędziów, na kolejnym jedna druga – i takiego kworum nie udało się osiągnąć, ale teraz wystarczy tylko jedna trzecia sędziów izby.