Podział władzy nie polega na tym, że jedną nazwiemy ustawodawczą, drugą wykonawczą, a trzecią sądowniczą, a one wspólnie będą sprawowały władzę nad obywatelami. Między nimi musi istnieć mechanizm równoważenia i powściągania się oraz kontroli wzajemnej – aby żadna z nich nie uzyskała nadmiernej przewagi nad pozostałymi.
Po co to? Bo każda władza ma tendencję do zwiększania swojego zakresu. Dlatego ci, którzy występowali przeciwko monarchii absolutnej, feudalizmowi, poddaństwu chłopów czy ograniczaniu praw mieszczan, zaproponowali dokonanie podziału władzy jako sposobu na jej ograniczenie. Dla obywateli nie ma znaczenia, czy trzy władze wspólnie i w porozumieniu, czy też oddzielnie ograniczają ich prawa do decydowania o sobie.
Czytaj też:
Choć konstytucja deklaruje w art. 10, że ustrój Rzeczypospolitej „opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej", to od czasu wejścia jej w życie zakres kontroli tych trzech władz nad obywatelami się zwiększał, a zakres wolności – zmniejszał.