Co dawniej jadano

W poszukiwaniu jedzenia udałem się do galerii. Tyle że nie handlowej, ale malarstwa, w Muzeum Narodowym

Aktualizacja: 24.04.2011 01:40 Publikacja: 22.04.2011 21:13

Giovanni Francesco Briglia „Stara kucharka z rożnem"

Giovanni Francesco Briglia „Stara kucharka z rożnem"

Foto: MNW

Postanowiłem zobaczyć, jak dawniej jadano. Oglądając polskie malarstwo, doszedłem do zaskakującego wniosku: nasi przodkowie tego nie robili. Niepodobna znaleźć ślady ich uczt i posiłków, jakby czynność ta nie była godna sztuki i na płótnach nie powinna się znaleźć. A na zagranicznych obrazach często widać ludzi siedzących przy zastawionych stołach i ucztujących, martwe natury zaś wodzą widzów na pokuszenie urodą pokazywanych pokarmów.

W niedawnym wywiadzie biskup Antoni Długosz po-wiedział: "Jezus najważniejsze sprawy załatwiał przy posiłku: ustanowienie Eucharystii – przy wieczerzy, nadanie władzy odpuszczania grzechów – po rybie, którą sam usmażył". Trudno zatem przecenić znaczenie jedzenia w naszym kręgu kulturowym.

Zobacz galerię obrazów

Najwspanialszym obrazem ze zbiorów warszawskiego Muzeum Narodowego poświęconym w całości jedzeniu jest "Stara kucharka z rożnem" niezbyt znanego XVIII-wiecznego florentyńczyka Giovanniego Francesca Briglii. Namalował wnętrze zasobnej kuchni w karczmie lub może w szlacheckim domu, w którym kucharka nawleka na ruszt przepiórki i inne niewielkie ptaki. Przekłada je ziołami dla smaku i słoniną, by zbytnio nie wyschły podczas pieczenia na ogniu.

Wokół niej pełno innych smakowitości: oskubany kurczak, piękne steki wołowe z warstewką niezbędnego tłuszczyku i inne ptaszki czekające, by się nimi zajęła. A do tego w tle – seler naciowy, rzymska sałata, buraki, czosnek, zioła, arbuz, jabłka, jajka, no i wino, w istocie przy gotowaniu niezbędne. Ten obraz to kuchenna symfonia i trudno wymyślić bogatsze i pełniejsze przedstawienie biorące za temat coś tak trywialnego jak kuchnia.

Jest w nim jednak coś jeszcze, co go przemienia. Zamyślony, skupiony i piękny profil niemłodej kucharki czyni z tego dzieła coś więcej niż zwyczajny obraz rodzajowy. Przed wojną istniał inny obraz Briglii stanowiący parę z kucharką – znany z fotografii "Kucharz z nożem" stojący w równie bogatej kuchni wśród licznego ptactwa, jarzyn i grzybów. Niestety nie wiadomo, gdzie teraz się znajduje.

Trudno dorównać w przedstawianiu jedzenia holenderskim i włoskim martwym naturom. Bogactwo wszelkich form spożywczych sprawia, że są to jedne z najsmaczniejszych obrazów w dziejach sztuki. W stołecznym muzeum jest ich dużo i są wśród nich prawdziwe arcydzieła – za takie uważam "Martwą naturę z ciastem" Willema Claesza Hedy. Powściągliwa w kolorystyce kompozycja to zarazem najcenniejsza w warszawskim zbiorze martwych natur. Na stole widać ozdobne szklane i srebrne kielichy i nadjedzone kruche ciasto obficie wypełnione w środku owocami. Namalowany subtelnie i delikatnie, w tonacji szarości, z błyskami sreber ożywiających stonowaną kolorystykę. Uwodzi maestrią wykonania chwytają-cą wszystkie przezroczystości szkieł i ich odcienie.

"Martwa natura z homarem" Nicolasa van Geldera jest zaprzeczeniem dzieła Hedy, niezwykle sugestywna i przepyszna w kolorach. Na płytkiej powierzchni stołu piętrzą się przezroczyste winogrona, rubinowe wiśnie, cytryna o grubej, pomarszczonej skórce. Cieszą oczy i pobudzają zmysły. Sam homar zaś staje się popisem malarskiej sprawności, bo sportretowanie czerwonego skorupiaka to prawdziwy wyczyn, istna symfonia form i mocnych barw. Wszystko ma wyglądać jak żywe i tak wiernie odtworzone, abyśmy mieli ochotę sięg-nąć po każdy z namalowanych przedmiotów. By wzmocnić wymowę dzieła, wśród tego bogactwa form i kolorów skrył się zegarek, przypominając o ulotnym, przemijającym charakterze doczesnych dóbr, także pokarmów.

Są jeszcze inne martwe natury o całkiem odmiennym, prostym, codziennym charakterze, jakby skromność tematu chciały nadrobić walorami malarskimi. Najlepszy z nich wydaje mi się "Prosty posiłek" Philipsa Angela. Na wprost naszych oczu spoczywają dwa świeże, nieobrane jeszcze połyskliwe śledzie. Cierpliwie czekają. Za nimi wszystko już przygotowane, aby ów niewyszukany, biedny wręcz zestaw zjeść: jest bułka, dwie cebule, nóż i dzban, najpewniej z piwem, bo wody się wówczas nie pijało, uważano ją za bardzo niezdrową. I często taka bywała.

Te zachwycające obrazy miały przekazać ukrytą moralizatorską treść. Zazwyczaj opowiadały o przemijaniu, bliskości śmierci. O ulotności życia świadczyły zarówno kwiaty w wazonach, instrumenty muzyczne, zapalone świece, jak i pokarmy łatwo podlegające wszak rozkładowi.

W głębokich czeluściach muzealnych magazynów ukrytych jest wiele dzieł związanych z tematem jedzenia. Najliczniejsze są XIX-wieczne, a ich nieobecność w muzealnych ekspozycjach wynika z braku miejsca. Zapewne długo przyjdzie nam czekać okazji, by je obejrzeć, tym bardziej warto spojrzeć na fotografię "Martwej natury z zającem, bażantami i homarem" Niemca Hansa Thomy. Namalowana pod koniec XIX wieku świadomie nawiązuje do XVII-wiecznych holenderskich obrazów.

Wierzę, że w dobie ożywionego zainteresowania kuchnią, w czasach, gdy kucharze stają się celebrytami, nadejdzie również czas przyglądania się sztuce pod kątem jej smakowitości. A obrazy wyglądają naprawdę kusząco. Aż żal, że nie można ich zjeść.

Postanowiłem zobaczyć, jak dawniej jadano. Oglądając polskie malarstwo, doszedłem do zaskakującego wniosku: nasi przodkowie tego nie robili. Niepodobna znaleźć ślady ich uczt i posiłków, jakby czynność ta nie była godna sztuki i na płótnach nie powinna się znaleźć. A na zagranicznych obrazach często widać ludzi siedzących przy zastawionych stołach i ucztujących, martwe natury zaś wodzą widzów na pokuszenie urodą pokazywanych pokarmów.

Pozostało 91% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl