Anna Nowacka-Isaksson: Atak w serce demokracji

O dalekosiężnych skutkach rzucenia torbą z warzywami w panią minister.

Publikacja: 16.10.2024 04:30

Riksdag

Riksdag

Foto: Adobe Stock

Podczas debaty na sali plenarnej szwedzkiego parlamentu aktywista rzucił w stronę minister spraw zagranicznych torbę z pomidorami i czerwoną cebulą. Torba wylądowała dwa fotele za szefową MSZ Marią Malmer Stenergard. Usłyszawszy głuche uderzenie torby o podłogę, minister uciekła z sali. W Riksdagu debatowano wstrzymanie się Szwecji od głosu na Zgromadzeniu Generalnym ONZ w sprawie konsekwencji prawnych wobec Izraela. Na filmiku z debaty słychać osoby wykrzykujące z galerii dla publiczności pod adresem minister oskarżenia, że popiera ludobójstwo. I okrzyki. „Zastopuj Izrael, to są terroryści”, a potem wołanie „Tchórz ucieka”, gdy szefowa dyplomacji wybiegła z sali. Według narracji jednej z posłanek propalestyńscy aktywiści, który się podnieśli z miejsc na galerii budynku parlamentu, mieli pomalowane na czerwono ręce. Przewodniczący Riksdagu upominał ich, by przestali zakłócać porządek, bo według kodeksu karnego może być to przestępstwem. Wezwał też pracowników ochrony do wyprowadzenia burzycieli.

Po krótkiej przerwie w obradach głos zabrała deputowana socjaldemokratów Azra Muranovic. Zszkowana polityk opozycji komentowała, że atak na minister jest nie do przyjęcia i niszczy demokrację. „Jesteśmy politykami, i mamy różne opinie, ale tutaj prowadzi się dialog, którego się nie przerywa się w ten sposób”– podkreślała. Zbulwersowany tym niecodziennym wydarzeniem był także premier kraju Ulf Kristersson. „Jestem dumny, że Szwecja ma kompetentną minister, która przekazuje stanowisko rządu w sprawie konfliktów na Środkowym Wschodzie”– mówił. „Nikomu się nie pozwala na groźby i rzucanie w nią przedmiotami” – zaznaczył. Powiedział też, że oczekuje gruntownej analizy, jak mogło do tego dojść, i efektywnych działań, by utrzymać bezpieczeństwo deputowanych i członków rządu w parlamencie. Przewodniczący Riksdagu Andreas Norlén określił wydarzenie „niedemokratycznym”.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Kontrowersyjny imperatyw

Po ataku na szefową dyplomacji zatrzymano dwie kobiety w wieku 45 lat i 35-letniego mężczyznę, podejrzanych o zakłócanie czynności urzędowych. Są już wolni, ale ich sprawa zostanie przekazana prokuratorowi na początku listopada i grozi im kara grzywny lub maksymalnie sześć miesięcy więzienia. Z przepisów wynika, że przed wejściem do Riksdagu wszyscy go odwiedzający muszą poddać się restryktywnej kontroli bezpieczeństwa, takiej jaka obowiązuje na lotniskach. Wierzchnie ubranie oraz torby zostawia się w szafkach po ich zeskanowaniu. Przed wejściem na galerię dla publiczności następuje dodatkowa kontrola. „Nie można tam nawet wziąć ze sobą butelki z wodą, jedynie notatnik” – tłumaczy Joachim Petterson, pracownik administracji parlamentu.

Propalestyńskim aktywistom udało się prawdopodobnie przeszmuglować pomidory i cebule pod ubraniem. Po incydencie liderzy wszystkich frakcji parlamentarnych i przewodniczący Riksdagu spotkali się, by przedyskutować kwestię bezpieczeństwa. Pojawiła się m.in. propozycja wstawienia między publicznością a politykami płyty z pleksiglasu.

Szef bezpieczeństwa parlamentu Niklas Åström podkreśla, że ważne jest, by publiczność mogła siedzieć na galerii i patrzeć na parlamentarne debaty. „Robimy wszystko co w naszej mocy, by zapobiegać, ujawniać i radzić sobie z poważnymi wydarzeniami zakłócającymi bezpieczeństwo” – dodał. „Bezpieczeństwo to priorytet w parlamencie, jednak zawsze się znajdzie powód do samokrytycyzmu” – przyznał. Czy zatem skutkiem ataku z pomidorami może być ograniczenie dostępu publiczności do galerii? – dopytywali dziennikarze „Aftonbladet”. Dostęp do obrad na galerii jest gwarantowany prawem, jednak Åström niczego nie wyklucza. Prace nad bezpieczeństwem deputowanych i członków rządu zostaną poddane rewizji.

Do tego typu incydentów dochodziło już już wcześniej. Kilka miesięcy temu propalestyńscy aktywiści zaburzali porządek na galerii. Wtedy jednak nie rzucili niczego na polityków na sali i debata mogła się odbyć bez robienia przerwy. Demonstrantów wyniesiono z najwyższego balkonu. Dwa lata temu z kolei w przestrzeni dla publiczności zamieszanie wywołali Chilijczycy, żądając solidarności ze swoim narodem (skandowali oraz machali flagą). Za to ukarano ich grzywną. Ostrzej zamanifestowała natomiast osiem lat temu grupa osób, która wstała z miejsc na galerii, i obnażyła na znak protestu swoje plecy. Jeden z mężczyzn wznosił okrzyki, że dzieci głodują w Afryce i że politycy mają na swoich rękach krew, po czym wycisnął na obradujących w sali ketchup.

Pojawiają się jednak też inne aspekty obecności osób w parlamencie. Ostatnio gazeta „Journalisten” donosiła o kłopotach dziennikarzy, którzy ubiegają się tam o akredytację na poszczególne debaty, konferencje prasowe i seminaria. W ubiegłym roku i w tym akredytacji na konferencję do parlamentu odmówiono 35 dziennikarzom, m.in. gazecie w sieci dla prawników „Dagens Juridik”, „Seniorowi” i magazynowi online „Smedjan” libertariańskiego think-tanku Timbro. Na głosowanie o ustawie o przynależności płciowej nie wpuszczono też freelancerki Anny Dalqvist, która miała raportować z Riksdagu na żywo dla gazety „Ottar” (której właścicielem jest Krajowe Stowarzyszenie Edukacji Seksualnej). Teraz dziennikarka zgłosiła skargę na administrację parlamentu do rzecznika ds. praworządności z nadzieją, że zmienią się reguły przyznawania pozwolenia na obecność w budynku. „Akredytacja dla prasy oznacza, że dziennikarze mogą się swobodnie poruszać w lokalach parlamentu”– tłumaczy szef działu komunikacji parlamentu, Anders Hagquist. Wtedy należy ocenić, kto skorzysta z tej możliwości. „Ma to silny związek z kwestią bezpieczeństwa, bo nie każdy może powiedzieć, że jest dziennikarzem”– podsumował.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Podczas debaty na sali plenarnej szwedzkiego parlamentu aktywista rzucił w stronę minister spraw zagranicznych torbę z pomidorami i czerwoną cebulą. Torba wylądowała dwa fotele za szefową MSZ Marią Malmer Stenergard. Usłyszawszy głuche uderzenie torby o podłogę, minister uciekła z sali. W Riksdagu debatowano wstrzymanie się Szwecji od głosu na Zgromadzeniu Generalnym ONZ w sprawie konsekwencji prawnych wobec Izraela. Na filmiku z debaty słychać osoby wykrzykujące z galerii dla publiczności pod adresem minister oskarżenia, że popiera ludobójstwo. I okrzyki. „Zastopuj Izrael, to są terroryści”, a potem wołanie „Tchórz ucieka”, gdy szefowa dyplomacji wybiegła z sali. Według narracji jednej z posłanek propalestyńscy aktywiści, który się podnieśli z miejsc na galerii budynku parlamentu, mieli pomalowane na czerwono ręce. Przewodniczący Riksdagu upominał ich, by przestali zakłócać porządek, bo według kodeksu karnego może być to przestępstwem. Wezwał też pracowników ochrony do wyprowadzenia burzycieli.

Pozostało 82% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?