Jakieś dziesięć lat temu odbyłam z moim organizacyjnym kolegą Szymonem Osowskim rozmowę o wejściu do Sejmu. Długo ją pamiętałam, ale późniejsze wydarzenia zatarły cele, które sobie stawialiśmy. Dopiero tego lata – 2024 r. – przypomniałam sobie, jak były sensowne. Otóż Szymon twierdził, że w ogóle nie powinno być przeszkód przy wchodzeniu na posiedzenia plenarne Sejmu. Powinno być możliwe wejście „z ulicy”, oczywiście po sprawdzeniu osoby wchodzącej pod kątem bezpieczeństwa.
Artykuł 61 konstytucji w ust. 2 obejmuje bowiem możliwość wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku i obrazu. W owym czasie konieczne było składanie wniosku o przepustkę na dobę wcześniej. Szymon uważał to za nadmierną i pozakonstytucyjną przeszkodę. Mieliśmy coś z tym zrobić. Kampanię w tej sprawie odłożyliśmy na moment, gdy będzie więcej czasu, może w kolejnej kadencji parlamentu, gdy będzie nowa energia na zmiany regulaminowe. A gdy nowa kadencja nadeszła, działy się takie rzeczy, że zniesienie obowiązku wcześniejszego wnoszenia o przepustki było niczym jedzenie ciastek za czasów rewolucji francuskiej. Do Sejmu nie wpuszczano osób, których postulaty nie odpowiadały posłom większości rządzącej, np. części kobiet biorących udział w czarnym proteście prewencyjnie zabroniono wejścia, „bo emocje byłyby za duże”.
Czytaj więcej
Czym różni się agent zagraniczny od reprezentanta obcych interesów?
Straż Marszałkowska oceniała, z jakim znaczkiem na odzieży można wejść. Nieprawomyślne miało być hasło „Uchodźcy mile widziani”. Niektórym osobom, w tym dziennikarzom, zabraniano na stałe wchodzenia do Sejmu. Dziennikarz „Super Expressu” dostał roczny (sic!) zakaz wstępu od marszałka Kuchcińskiego, gdyż naruszył powagę parlamentu, przekazując do publikacji zdjęcie niezwiązane bezpośrednio z toczonymi pracami. Jeśli obywatel lub obywatelka chcieli skorzystać z oficjalnych procedur wejścia na galerię, zdarzało się że Straż Marszałkowska nie pozwalała zabrać telefonu, choć Konstytucja RP mówi o uprawnieniu do rejestracji dźwięku i obrazu.
Teren Sejmu zamknięto. Postawiono barierki. Przechodzenie nawet w pobliżu Sejmu przygnębiało, gdyż pokazywało upadek Rzeczpospolitej w sposób fizyczny.