Marek Domagalski: Maglowanie świadka Kaczyńskiego

Przesłuchania świadków w komisjach śledczych tak odbiegają od sądowych, że sądy powinny trzymać się od tych spraw na dystans. Ze względu na swój wizerunek.

Publikacja: 10.07.2024 04:31

Wezwany na świadka prezes PiS Jarosław Kaczyński (P) podczas posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasu

Wezwany na świadka prezes PiS Jarosław Kaczyński (P) podczas posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa w Sejmie w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Każdy, kto choć raz słuchał przesłuchania świadka w sądzie, zauważy te różnice, by nie powiedzieć: przepaść.

Wraz z wyborami europejskimi posiedzenia komisji śledczych zeszły na dalszy plan. Ostatnio żywsze zainteresowanie wzbudziła grzywna wymierzona Jarosławowi Kaczyńskiemu za skrócenie przez niego roty przyrzeczenia świadka.

Czytaj więcej

Kaczyński ukarany przez sąd. Chodzi o niezłożenie przyrzeczenia na komisji ds. Pegasusa

Prezes PiS wypowiedział formułę przyrzeczenia: „Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę...”, ale bez ostatnich słów: „niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome”. I wyjaśnił przed komisją ds. Pegasusa, że skraca przyrzeczenie, bo nie dysponuje zgodą premiera na zwolnienie go z tajemnicy państwowej. W tej sytuacji komisja, która zgody takiej nie przedstawiła, przegłosowała wniosek o ukaranie go grzywną. Sąd wymierzył mu ją w wysokości 3 tys. zł, a prezes PiS odwołuje się.

Rozgorzała dyskusja. Po pierwsze, czy jego zeznania są ważne, i tu odpowiedź jest prosta: także bez przyrzeczenia świadek może ponosić odpowiedzialność karną za fałszywe (niepełne) zeznanie, pod warunkiem, że został pouczony o tej odpowiedzialności – a takie pouczenie było. Po drugie, czy to zachowanie świadka Kaczyńskiego mogłoby ujść mu płazem.

Uważam, że tak, i nie chodzi przecież o grzywnę przypominającą większy mandat, ale zasady, które kto jak kto, ale sąd powinien szanować.

Prezesowi mogło chodzić o to, że nosząc w głowie tyle tajemnic państwowych, ze zwykłej ostrożności na zimne dmucha i nie może zbliżać się do nich, zwłaszcza w świetle kamer. Tak jak dziennikarz, który napisał tysiące tekstów, zapytany, skąd ma informacje, nie poda nazwiska informatora, bo może nie pamiętać, czy ten wyraził na to zgodę.

Można spekulować, że świadek przyrzeka mówić całą prawdę, na ile prawo mu na to pozwala, ale tego ograniczenia rota przyrzeczenia nie zawiera. Literalne rozumienie przyrzeczenia, że świadek ma mówić wszystko, co mu jest wiadome, jest zatem wymaganiem na wyrost, może nawet bezprawnym, zwłaszcza przed kamerami. W tej sytuacji sądy powinny ostrożniej dyscyplinować zeznających przed komisją, bo grozi to zacieraniem różnic między różnymi organami państwa i realnymi standardami ich procedowania.

Każdy, kto choć raz słuchał przesłuchania świadka w sądzie, zauważy te różnice, by nie powiedzieć: przepaść.

Wraz z wyborami europejskimi posiedzenia komisji śledczych zeszły na dalszy plan. Ostatnio żywsze zainteresowanie wzbudziła grzywna wymierzona Jarosławowi Kaczyńskiemu za skrócenie przez niego roty przyrzeczenia świadka.

Pozostało 89% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian