Na RCL pojawiła się kolejna bajadera! Niech każdy sprawdzi, co tym razem tam powtykali! Tym okrzykiem zmotywowałam niedawno kolegów z działu prawnego „Rzeczpospolitej” do zerknięcia na stronę Rządowego Centrum Legislacji. Zwykle nie muszę tego robić, ale w piątek po południu każdy normalny człowiek ma ciekawsze zajęcia niż zagłębianie się w sążniste projekty ustaw mających zmienić dziesiątki innych ustaw, i to z dziedziny prawa gospodarczego czy administracyjnego. Bo „bajaderami” zwykłam nazywać propozycje nowelizacji z kategorii: deregulacja. To modne słowo zwłaszcza wśród ministrów odpowiedzialnych za przygotowywanie przepisów adresowanych do przedsiębiorców. I zapewne liczących (nie bez powodu) na poklask.

„Łatwiejsze zakładanie firmy, mniej wymogów regulacyjnych, szybsze procedury (...)” – to tylko niektóre z rozwiązań, jakie zaproponowaliśmy w pierwszym pakiecie deregulacyjnym. „(...) Chcemy tworzyć prawo bardziej przyjazne przedsiębiorcom – bardziej stabilne, zrozumiałe i lepiej skonsultowane” – komunikat tej treści został opublikowany na stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Wraz z zachętą do zgłaszania uwag. Wszystkie zapowiedzi brzmiały świetnie, tylko... jakoś znajomo.

Czytaj więcej

Tysiąc ustaw uchwalonych, tylko pięć ocenionych w działaniu

„Łatwiejsze pierwsze kroki w biznesie, prostsze zasady prowadzenia firm, sprawna sukcesja i przyjazne prawo gospodarcze – to cztery filary przygotowanego przez MRiT nowego pakietu zmian, które mają poprawić środowisko prawne i instytucjonalne dla firm” – informował ten sam resort w swoim komunikacie z... kwietnia 2023 r. Wtedy mieliśmy inną większość sejmową i innego ministra rozwoju, ale nawet ten sam (rozwiązywany) problem zbędnych pieczątek wymaganych przez urzędników pojawił się zarówno w projekcie, jak i w przekazach o nim.

Przedsiębiorcy na pewno bardzo się cieszą, że politycy tak wiele energii wkładają w przygotowanie i rozpropagowanie przepisów, które mają zlikwidować bariery w prowadzeniu biznesu w Polsce. Sądzę jednak, że jeszcze bardziej ucieszą się, gdy te bariery rzeczywiście w końcu znikną. Zapraszam do lektury najnowszego wydania dodatku „Rzecz o prawie”.