Karolina Kisiel: Prawnicy mogą być spokojni o przyszłość zawodu

Sztuczna inteligencja nie zastąpi sędziego, ale pomoże mu wymierzyć sprawiedliwość.

Publikacja: 24.01.2024 02:00

Karolina Kisiel: Prawnicy mogą być spokojni o przyszłość zawodu

Foto: Adobe Stock

Rozwój technologii opartych na sztucznej inteligencji (SI), a przede wszystkim jego konsekwencje dla działalności człowieka stał się w ostatnich latach priorytetowym tematem wszelakich rozważań. Stosunkowo niewiele jednak mówi się o tym, jak wpływa na wykonywanie zawodów, a wpływ ten już teraz możemy uznać za przełomowy.

Najważniejsze wydają się zmiany i planowane strategie dotyczące sfery publicznej, a mianowicie sądownictwa, w tym wykonywania i samej roli zawodu sędziego. Należy przy tym rozdzielić narzędzia służące do usprawnienia samego toku prowadzonych postępowań oraz narzędzia, które mają w przyszłości wspomóc, a de facto zastąpić sędziego w działalności orzeczniczej.

Czytaj więcej

Prawniczki powinny walczyć o swoją pozycję w męskim świecie paragrafów

Etyczny wymiar rewolucji

Ostatnie lata rewolucji technologicznej w sądownictwie zapoczątkowały rozważania o aspektach etycznych wykorzystywania sztucznej inteligencji w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Dyskurs skoncentrował się na tworzeniu zasad, jakim powinno odpowiadać wdrażanie oraz stosowanie SI w działalności orzeczniczej, przy czym pierwsze doświadczenia z instrumentami mającymi wspomagać decyzyjnie sędziów stanowią pewną bazę dla ukształtowania tychże zasad. Doświadczenia te obejmują testowanie takich narządzi jak system COMPAS, który w Stanach Zjednoczonych wspiera sędziów w ocenie ryzyka recydywy konkretnych podsądnych. COMPAS profiluje skazanych, używając informacji zawartych w aktach sprawy, jak również wynikających z wypełnionej przez skazanego ankiety. We Francji testowany jest z kolei system Predictice, który służy do obliczania wysokości odpraw dla zwalnianych pracowników, co zdecydowanie miało skutkować ujednoliceniem orzecznictwa w tym zakresie. Najbardziej jednak zaawansowanym systemem wydaje się e-Court, czyli pierwszy w pełni zautomatyzowany system rozstrzygania sporów. Narzędzie to skoncentrowane jest na rozstrzyganiu spraw windykacyjnych, a udział człowieka sprowadza się w nim jedynie do kontroli wydanego rozstrzygnięcia i wydania tytułu egzekucyjnego.

Założenia wdrażania tego typu rozwiązań można oceniać jako zasadne z wielu powodów, takich jak choćby skrócenie procesu orzekania, wyeliminowanie błędów analitycznych czy też znaczących różnic w wyrokowaniu w podobnych sprawach. Systemy tego typu opierają się jednak wyłącznie na algorytmie, więc pozbawione są możliwości dokonania abstrakcyjnej oceny właściwej człowiekowi, a to stanowi ich poważną wadę.

Spoglądając szerzej na kwestię wad zautomatyzowanych systemów predykcyjnych, w pierwszej kolejności daje się zauważyć ich omylność. Wystarczy bowiem, by w systemie opartym na danych wejściowych, były one niepełne bądź w jakiś sposób zostały zafałszowane, a wynik końcowy procedury orzeczniczej nie będzie właściwy.

Okazało się także, że systemy takie jak COMPAS przy analizie danych grupowych powielały uprzedzenia o charakterze rasowym lub płciowym. Ponadto, pojawiły się wątpliwości, czy systemy pozostawione bez nadzoru człowieka powtarzałyby te same wzorce czy sposoby rozumowania bez uwzględnienia indywidualnego charakteru każdej jednostkowej sprawy i na zasadach logiki niestosowanych przez człowieka. Nie można bowiem pominąć pewnego problemu tzw. uczenia maszynowego. Chodzi mianowicie o zauważoną przez naukowców tendencję do przetwarzania przez inteligentne systemy danych wejściowych w taki sposób i w języku, który przestał być zrozumiały dla człowieka.

Zagrożona niezawisłość

To wszystko powoduje, że zagrożone jest przestrzeganie tak fundamentalnych dla funkcjonowania demokratycznego państwa prawa zasad jak niezależność sędziowska w orzekaniu czy chociażby prawo strony do uzyskania uzasadnienia zawierającego wyjaśnienie motywów wydanego orzeczenia. Uzasadnienie wynika bowiem z określonego procesu myślowego sędziego orzekającego w danej sprawie, a opartego na akceptowalnych społecznie zasadach logiki i doświadczenia życiowego.

Pojawiają się jednak stosunkowo realne pomysły wygaszania takich zawodów jak asystent sędziego i referendarz sądowy. Testowane obecnie systemy pozwalają na przetwarzanie przez komputer dużej ilości danych w krótkim czasie i np. stworzenie szybkiego raportu, streszczenia akt sprawy dla sędziego, czy też analizy dokumentów w kontekście klauzul niedozwolonych lub połączenie fragmentów umów czy innych dokumentów z fragmentami już istniejących orzeczeń. Co więcej, rozwój nowych technologii już teraz pozwala na zastąpienie człowieka w rozstrzyganiu takich kwestii jak zwolnienie od kosztów sądowych czy prawo do pełnomocnika z urzędu.

Prototypem rozwiązania orzecznictwa online w Polsce jest elektroniczne postępowanie upominawcze, które polega na orzekaniu wyłącznie na podstawie treści dokumentów wprowadzonych do systemu. Znacząca dla polskich obywateli będzie także zbliżająca się rewolucja w doręczeniach pism, całkowicie eliminująca obieg papierowy dokumentów.

Nie można pominąć w tym miejscu wpływu zmian technologicznych na przedstawicieli poszczególnych zawodów prawniczych. Wyjątkowy dyskomfort czy wręcz strach środowiska prawniczego wiąże się przede wszystkim z ideą zastąpienia konkretnego zawodu przez pracę maszyny. Świadomość, że człowiek, który latami kształcił się, podlegał kontroli i weryfikacji pod względem wiedzy i umiejętności, a także postawy moralnej, ma być zastąpiony przez maszynę, jest destrukcyjna i wyjątkowo demotywująca. Nie da się potrzeby poczucia misji zastąpić propozycją przekwalifikowania prawnika w nadzorcę sztucznej inteligencji.

Nie znamy także szerszych skutków oddziaływania przedstawionych zmian na samą wagę i wartość aksjologiczną wymiaru sprawiedliwości dla społeczeństwa. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy zerwanie z wieloletnią tradycją sposobu orzekania, budowaną na wartości i powadze zawodu sędziego nie doprowadzi do chaosu, a nawet anarchii.

Automatyzacja jest ok

Inaczej można ocenić wdrażanie elementów automatyzacji do codziennej pracy sędziów, asystentów czy referendarzy oraz innych pracowników sądów. Niektórzy (m.in. Michał Kotalczyk czy Aneta Łazarska) postulują wdrożenie rozwiązań powstałych na bazie dotychczasowych doświadczeń z takimi narzędziami jak e-protokół, którego wady można wyeliminować chociażby funkcją detekcji mowy, która umożliwiałaby wykonanie transkrypcji protokołu w czasie rzeczywistym. Również rozwiązaniami usprawniającymi pracę sądów są: wprowadzenie chatbotów, które zastąpiłyby częściowo biura obsługi interesanta w przekazywaniu prostych informacji, lub ogólnego stanu danej sprawy czy wyeliminowanie papierowych doręczeń. To ostatnie przyczyniłoby się bezspornie do skrócenia czasu trwania procesów sądowych oraz znaczącego obniżenia kosztów, jednakże warunkiem musiałoby być zapewnienie dostęp do internetu dosłownie każdemu obywatelowi, co na dzisiaj wydaje się bardzo trudnym zadaniem.

Zmianom będą podlegać również wolne zawody prawnicze oparte na zaufaniu publicznym – radca prawny i adwokat, ale i notariusz. Istniejące rozwiązania, jak choćby elektroniczne postępowanie upominawcze czy postępowania rejestrowe, już teraz zmieniają pracę profesjonalnych pełnomocników. Przede wszystkim promując działania skupione na czynnościach wykonywanych online, przez co praktycznie eliminują osoby pozostające w tzw. wykluczeniu cyfrowym.

Szerokie zmiany dotyczą także narzędzi wdrożonych w czasie pandemii Covid- 19, np. zdalnych rozpraw, które na stałe wprowadzono do praktyki procesowej jako tzw. rozprawy odmiejscowione. Nie ma wątpliwości, że rozwój narzędzi służących do obsługi kancelarii i repertoriów akt czy narzędzi przyśpieszających przebieg postępowań sądowych poprzez ich częściową digitalizację jest korzystny z punktu widzenia ekonomii postępowań i obniżenia ich kosztów. Warto zwrócić jednak uwagę, że nie w każdym przypadku uproszczenie procedur okazuje się lepszym rozwiązaniem. W kontekście pracy radcy prawnego, adwokata czy notariusza można już ocenić skutki funkcjonowania spółek zakładanych na podstawie wzorów umów w systemie teleinformatycznym. Szybkość i uproszczenie zakładania działalności w formie spółki w systemie „S24” to postęp w stronę popularyzacji przedsiębiorczości, jednakże nie sposób nie zauważyć barier, które niesie z sobą odejście od klasycznej formy aktu notarialnego.

Wypełnianie formularzy naturalnie wiąże się z pewnymi ograniczeniami, dokonywaniem wyboru w polach odgórnie określonych, stąd dla prostych działalności gospodarczych może być to atrakcyjne rozwiązanie, jednak dla większych podmiotów przestaje być przydatne, ponieważ nie jest możliwe ukształtowanie struktury spółki w sposób w pełni oddający wolę wspólników. Co więcej, część rozwiązań dostępnych w kodeksie spółek handlowych nie jest możliwa w systemie właśnie ze względu na hermetyczny formularz. W tym celu jedynym rozwiązaniem jest wykorzystanie wiedzy, doświadczenia prawnika, nierzadko o charakterze interdyscyplinarnym.

Specjalizacja też

Właśnie ten aspekt interdyscyplinarności, a jednocześnie specjalizacji wydaje się najbardziej zmieniać wśród wolnych zawodów prawniczych, ppnieważ adwokaci i radcowie prawni wykonują czynności o charakterze intelektualnym, które wymagają zaangażowania sprawności umysłowej, oraz cechujące się indywidualnym wkładem inwencji oraz pomysłowości. Tak pojmowana rola zawodowego pełnomocnika wymaga abstrakcyjnego, wręcz finezyjnego myślenia, które dalekie jest od odwzorowywania właściwych procesów algorytmicznych.

Powszechny dostęp do informacji sprawił, że obywatele poszukują dostępu do specjalisty w konkretnej dziedzinie, a nie ogólnie – do adwokata czy radcy prawnego. Nierzadko jednak obywatele w ogóle rezygnują z uzyskania konwencjonalnej, profesjonalnej porady prawnej na rzecz informacji z internetu z nieautoryzowanego źródła. Wraz z popularyzacją wiedzy pojawia się sporo fake newsów, a „porady” prawne dostępne w internecie są całkowicie niedostosowane do sytuacji konkretnego klienta.

Maszyna nie zastąpi

Wśród przedstawicieli zawodów prawniczych można usłyszeć także głosy obawy natury egzystencjonalnej, o całkowitym zastąpieniu człowieka przez maszyny i systemy. Na chwilę obecną pierwszą i najpoważniejszą przeszkodą, jak wskazano już wcześniej, jest sam poziom zaawansowania dostępnej technologii, który z jednej strony wygląda na niezwykle postępowy, z drugiej jednak jest tak niedoskonały, że w żadnym wypadku nie może funkcjonować z wyłączeniem czynnik ludzkiego. Co więcej, istotnym ograniczeniem tego rozwoju jest sam człowiek i jego nastawienie do świata. Jak pokazują badania z zakresu psychologii czy socjologii, jako ludzie nie jesteśmy ani gotowi ani do końca chętni całkowitej automatyzacji naszego życia.

Ogrom doświadczeń i badań dowiódł, że wszystko, co wykonujemy jako ludzie, jest motywowane różnego typu relacjami. Między działaniami jednostek a ich relacjami z innymi jednostkami istnieją zatem zależności. Relacją taką nie jest dwukierunkowa interakcja między człowiekiem a maszyną, albowiem sprowadza się ona do przekazywania prostych bodźców pozbawionych interpretacji społecznej.

Automatyzację i rozwój technologii cyfrowych należy więc traktować przede wszystkim jako asumpt do rozwoju oraz pogłębiania specjalizacji, a być może jako przyczynek do stworzenia specjalizacji nowych. Nie jest jednak realne, by maszyna mogła zastąpić prawnika, po pierwsze ze względu na normy etyczne gwarantujące rzetelność wykonywania zawodu zaufania publicznego, po drugie ze względu na potrzeby społeczne w zakresie interakcji, po trzecie ze względu na potrzebę zachowania gwarancji dla rzetelnego procesu sądowego.

Przypisanie na ten moment systemowemu rozwiązaniu umiejętności dokonywania nie tylko ocen prawnych, ale także moralnych czy słusznościowych jest niemożliwe.

Rozwój technologii opartych na sztucznej inteligencji (SI), a przede wszystkim jego konsekwencje dla działalności człowieka stał się w ostatnich latach priorytetowym tematem wszelakich rozważań. Stosunkowo niewiele jednak mówi się o tym, jak wpływa na wykonywanie zawodów, a wpływ ten już teraz możemy uznać za przełomowy.

Najważniejsze wydają się zmiany i planowane strategie dotyczące sfery publicznej, a mianowicie sądownictwa, w tym wykonywania i samej roli zawodu sędziego. Należy przy tym rozdzielić narzędzia służące do usprawnienia samego toku prowadzonych postępowań oraz narzędzia, które mają w przyszłości wspomóc, a de facto zastąpić sędziego w działalności orzeczniczej.

Pozostało 94% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?