Kurosz: Cyfrowa kopia samego siebie

Czy można przenieść na inny podmiot prawo do swego awatara?

Publikacja: 05.09.2023 10:31

Kurosz: Cyfrowa kopia samego siebie

Foto: Adobe Stock

Upowszechnienie metod tworzenia przez generatywną AI cyfrowych kopii osób (zazwyczaj znanych) stawia przed prawem szereg wyzwań. Z pewnością kuszące jest posiadanie cyfrowego alter ego, wykonującego obciążające obowiązki (nagrywanie treści, wchodzenie w relacje z odbiorcami itp.). Rodzi to jednak szereg wątpliwości prawnych: m.in. kontrola poczynań cyfrowej kopii oraz jej wpływ na życie oryginału. Niezbywalność prawa do wizerunku bywa kwestionowana, a rynek domaga się usankcjonowania praktyki licencjonowania wizualnych aspektów osobowości. Z kolei w Stanach Zjednoczonych coraz częściej rozmawia się o negatywnych aspektach trwałej utraty kontroli nad swoim wizerunkiem i głosem.

Wydaje się, że jesteśmy w chwili obecnej w podobnym punkcie (pod pewnymi względami) jak 90 lat temu. Wówczas problem dotyczył ochrony muzyków, którym zaczęto płacić tylko raz, przy nagraniu płyty. Teraz dotyczy on osób, które wyrażają zgodę na stworzenie cyfrowej kopii siebie i jej późniejszą już samodzielną eksploatację przy użyciu generatywnej AI.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja może pomóc i zaszkodzić w pracy adwokata

Nie ma ucieczki przed rozpowszechnieniem cyfrowych emanacji danej osoby. Pokusa zawierania umów z tym związanych będzie zbyt silna. Ci, którzy zdecydują się na wykorzystywanie i usamodzielnienie swoich cyfrowych kopii, będą po prostu wygrywać wyścig w obszarze mediów społecznościowych ze względu na wydajność w produkcji treści. Dlatego narasta obecnie świadomość konieczności zmiany paradygmatu ochrony wizerunku i osobowości w kierunku kompromisu między ochroną osobowości a uelastycznieniem prawnych narzędzi służących licencjonowaniu korzystania z cyfrowej kopii człowieka. Czynnikiem zmiany są niskie koszty generatywnej AI w produkcji nowych treści i komunikacji z odbiorcami.

Artykuł nie omawia innego ważnego zagadnienia – ochrony przed deep fake. Jest to narastający na świecie problem, który coraz częściej dotyczy zwykłych ludzi, najczęściej kobiet.

Problem muzyków sprzed stu lat

W latach 30. XX wieku doszło do istotnej zmiany dla muzyków. Rozpowszechnienie tanich metod nagrywania i odtwarzania muzyki (płyty) spowodowało, że przestali oni być potrzebni w dotychczasowym rozmiarze. Dla restauratora taniej było zainwestować w szafę grającą. Płacił raz, a muzyka mogła lecieć bez końca. Z kolei muzykowi płacono również raz – przy nagraniu płyty. W raporcie MOP z 1939 r. wskazano, że poziom bezrobocia muzyków był wyższy niż średnia dla innych gałęzi usług. W Japonii w 1936 r. było bezrobotnych 41 proc. muzyków wobec 16 proc. w przemyśle, natomiast w Wiedniu stopa bezrobocia muzyków oscylowała około 90 proc.. To dzięki m.in. MOP zwiększył się nacisk na uregulowanie praw wykonawców. Efektem była konwencja rzymska z 26 października 1961 r.

Przykłady wśród celebrytów

W artykule Patrick Kawa z „WSJ” z 18 czerwca 2023 r. „Celebrities Use AI to Take Control of Their Own Images”, opisuje najbardziej interesujące przykłady wykorzystania cyfrowych duplikatów celebrytów. Częściowo odzwierciedla on obawy analogiczne do problemu muzyków, którzy po nagraniu płyty stawali się niepotrzebni.

I tak w 2021 r. Metaphysic wykorzystał sztuczną inteligencję do stworzenia przybliżenia byłej gwiazdy NFL Deiona Sandersa (z przełomu lat 80. i 90. XX wieku) w reklamie promującej markę Gillette. Legenda golfa Jack Nicklaus (83 lata) niedawno zawarł umowę z firmą AI Soul Machines, aby stworzyć wersję siebie z czasów, gdy miał 38 lat. Supermodelka Eva Herzigova zaprezentowała niedawno wirtualną wersję siebie, stworzoną na platformie Epic Games, która może chodzić po wybiegu w internetowych pokazach mody. To tylko kilka z wielu przykładów.

Niewątpliwie wszystkie te osoby mogły wynegocjować umowy, które nie pozbawiały ich praw do własnej „osoby” w przyszłości. Na świecie rośnie jednak niepokój w odniesieniu do osób, które zawierały umowy w czasach przed AI, a które przenosiły prawa do eksploatacji własnej osobowości w przyszłości.

Na nieco inny aspekt zagadnienia zwraca uwagę wykorzystywanie cyfrowych klonów do prowadzenia płatnych kanałów komunikacji z odbiorcami. Na świecie dyskutowany jest przypadek Caryn Marjorie, influencerki mediów społecznościowych. Stworzyła ona generatywny klon AI samej siebie (CarynAI), aby umożliwić dwukierunkowe czaty audio ze swoimi fanami. Caryn Marjorie ma prawie 2 miliony obserwujących na Snapchacie. Jej obserwatorzy to w 98 proc. mężczyźni, którzy płacą za połączenia. Influencerka spędzała do 5 godzin dziennie na rozmowach. Dążąc do wzrostu efektywności, zleciła stworzenie jej klona AI, potrafiącego prowadzić rozmowy głosowe z fanami w oparciu o model ChatGPT-4. Replikuje on jej osobowość, maniery i głos, umożliwiając odbiorcom osiągnięcie doświadczenia komunikacji, tak jakby odbywała się z żywą influencerką. Rozmowy te są zresztą bardziej lub mniej swobodne. W pierwszym tygodniu od premiery influencerka zarobiła 72 000 dolarów. Firma Forever Voices (twórca klona) wytworzyła również cyfrowe głosowe klony Taylor Swift, Kanye Westa i Steve’a Jobsa.

Zwrócenie uwagi na ten szczególny przykład służy wykazaniu istnienia nie tylko zagrożeń dla osobowości, ale i pewnych specyficznych korzyści. Pierwowzór cyfrowej wersji unika bowiem w ten sposób pewnych zagrożeń związanych z bezpośrednią komunikacją z odbiorcami, zwłaszcza jeśli przybiera ona postać niewłaściwych zachowań.

Możliwe korzyści sztucznej inteligencji

O ile dawniej chodziło o proces nagrywania płyty, o tyle teraz chodzi o proces „nagrania” osoby. Dzięki temu celebryci „zarabiają, ale nie muszą się pojawiać” (Tom Grahan szef start-upu AI Metaphysic). Gwiazdy muszą tylko spędzić kilka minut w studiu ze skanerem 3D, który może następnie tworzyć ich cyfrową reprezentację w dowolnie rozbudowanych treściach.

Korzyści mają przede wszystkim reklamodawcy. Mogą później już bezkosztowo, jeśli chodzi o wynagrodzenie dla celebryty, korzystać z jego wizerunku i głosu przy kolejnych, zmieniających się produkcjach. Mogą elastycznie dopasowywać wygląd i zachowanie cyfrowej kopii do przekazu reklamowego. Wreszcie mogą zwielokrotniać produkcję treści, zwiększając znacząco wielkość generowanej informacji bez osobistych starań celebryty.

Opisywany problem jest dalej idący niż przykład muzyków z XX wieku. Cyfrowa kopia człowieka umożliwia jego eksploatację w coraz to nowych realistycznych treściach. Umożliwia nagrywanie niezliczonej ilości „płyt”.

Zagrożenia AI

Po stronie reklamodawców możliwe jest zagrożenie dla reputacji marki, jeśli AI komunikuje się w sposób nieprzewidziany, np. przy użyciu potencjalnie obraźliwych uwag. Możliwe jest też zwielokrotnianie cyfrowej kopii przy wykorzystaniu deep fake. Brak jest narzędzi pozwalających ustalić, które kopie są „autoryzowane”.

Po stronie osób zezwalających na eksploatację swojej cyfrowej kopii występuje jeszcze więcej ryzyk. Oprócz oczywistych związanych z osobowością i wykorzystywaniem cyfrowych kopii w niewłaściwych kontekstach chodzi przede wszystkim o ryzyko związane z byciem niepotrzebnym.

Kontrolowane otwarcie

Poszukiwanie optymalnych rozwiązań opisywanych zjawisk powinno opierać się na akceptacji tego, że nie ma ucieczki przed nowymi technologiami. Jest za to możliwość uczynienia ich bardziej przyjaznymi i bezpiecznymi. Można to uczynić łącząc stanowisko o dopuszczalności licencjonowania a nawet rozporządzania pewnymi formami konkretyzacji wizerunku (tego wymaga obrót), z ochroną interesów niemajątkowych – ale poprzez prawo zobowiązań i w powiązaniu z ochroną dóbr osobistych.

W artykule napisanym razem z prof. Beatą Giesen („Wizerunek modela w stosunkach kontraktowych”, ZNUJ PPWI 2021/4) zwróciliśmy uwagę na to, że nie ma konstrukcyjnie przeszkód przed uznaniem, że z prawa osobistego do wizerunku pojmowanego jako element tożsamości człowieka wypływają prawa podmiotowe bezwzględne do konkretnych ucieleśnień własnego obrazu (prawa podmiotowe drugiego stopnia). Prawa te mogą być przedmiotem obrotu. Umowy nie mogą być przekreślane przez odwołanie zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Zgoda to kwestia braku bezprawności, gdy nie ma umowy. Wizerunek jako ogólne dobro osobiste jest niezbywalny, zbywalne mogą być jego konkretyzacje. Na tym polega owo kontrolowane otwarcie na potrzeby rynku.

Dysponowanie konkretyzacjami nie zrywa związku między osobowością człowieka a jego wizerunkiem, przy czym konstrukcja dóbr osobistych nie sprzeciwia się dysponowaniu konkretyzacjami nawet wbrew woli osoby. Widać to wyraźnie w świetle art. 81 pr. aut., który zezwala na rozpowszechnianie wizerunku, w pewnych przypadkach, bez zgody uprawnionego. Nadto nikt nie neguje możliwości uczynienia z wizerunku, realistycznego lub przetworzonego (wizerunek Ann Turner Cook – „dziecko Gerbera” na słoiczkach Gerbera, Harland Sanders – założyciel KFC), znaku towarowego, który może być przedmiotem rozporządzenia i co do którego nie uda się raczej obronić tezy o odwołalności zgody.

Słuszne obawy dotyczące ochrony interesów niemajątkowych, a zwłaszcza przed zbyciem na przyszłość praw do „całości” wizerunku, mimo tezy o możliwości rozporządzania prawami do ucieleśnień ogólnego wizerunku, mogą być rozwiane dzięki prawu zobowiązań.

1) Ryzyko związane z aktami eksploatacji wizerunku w kontekstach nieprzewidzianych przez uprawnionego. Kwestia ta jest analizowana w orzecznictwie dotyczącym sytuacji uwikłania wizerunku w kontekst erotyczny, nieprzewidziany wcześniej przez modela. Znacząca zmiana kontekstu, nieaprobowana wcześniej wprost przez uprawnionego, może uzasadniać wniosek o bezprawności rozpowszechniania (wyrok SA w Krakowie z 20 lipca 2004 r., I ACa 564/04; wyrok SA w Warszawie z 20 czerwca 2002 r., I ACa 1358/01). Ten sam skutek ochronny występuje przy przyjęciu związania się umową. Ze względu na ochronę zarówno interesów majątkowych, jak i niemajątkowych, eksploatacja konkretyzacji wizerunku odbywająca się na podstawie umowy musi uwzględniać granice tej eksploatacji wyznaczone przez umowę.

2) Ryzyko naruszenia godności jednostki ludzkiej poprzez „zbycie prawa do wizerunku” na przyszłość.

W przypadku umowy i wiążącego zobowiązania się wystarczają funkcje ochronne prawa zobowiązań. Tego typu umowa byłaby po prostu nieważna ze względu na sprzeczność umowy z naturą stosunku prawnego powołanego do życia (art. 58 § 1 w zw. z art. 353(1) k.c.). Mimo że wizerunek (odzwierciedlenie wyglądu) jest przedmiotem świadczenia, to jednocześnie jako ogólny wizerunek jest dobrem osobistym.

Mimo zatem braku odpowiednika art. 41 ust. 3 u.p.a.p.p. (nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości) – podobna reguła wynika z natury prawa do wizerunku – w związku z art. 353 (1) k.c.

3) Potrzeba odwołania zgody w razie zmiany przekonań i wpływu na własne życie. Również jest to obawa na wyrost. Pomimo braku odpowiednika art. 56 ust. 1 p.a.p.p. (twórca może odstąpić od umowy lub ją wypowiedzieć ze względu na swoje istotne interesy twórcze) w wypadku prawa do wizerunku możliwość taką należy wywieść z istoty tego prawa i związanej z tym natury stosunku prawnego powołanego do życia, uznając jednocześnie, że prawo do odstąpienia od umowy wpisane jest w treść oświadczeń woli stron, nawet jeśli nie zostało wprost wypowiedziane. Powinno być ono powiązane z istotnymi interesami osobistymi.

Konkluzja

Odpowiadając zatem na postawione w tytule pytanie, wydaje się, że jest możliwe przeniesienie praw do swego awatara. Występują jednak ograniczenia ochronne dotyczące niechcianych kontekstów oraz braku możliwości bezterminowej eksploatacji cyfrowej kopii człowieka przez nabywcę. Różne wątpliwości, które można podnieść przeciwko przedstawionej argumentacji, skłaniają też do wniosku, że być może w przyszłości doczekamy się regulacji dedykowanych wprost temu zagadnieniu.

Autor jest sędzią, przewodniczącym XXII Wydziału Własności Intelektualnej Sądu Okręgowego w Warszawie, doktorem nauk prawnych, adiunktem w Katedrze Prawa Cywilnego WPiA UŁ

Upowszechnienie metod tworzenia przez generatywną AI cyfrowych kopii osób (zazwyczaj znanych) stawia przed prawem szereg wyzwań. Z pewnością kuszące jest posiadanie cyfrowego alter ego, wykonującego obciążające obowiązki (nagrywanie treści, wchodzenie w relacje z odbiorcami itp.). Rodzi to jednak szereg wątpliwości prawnych: m.in. kontrola poczynań cyfrowej kopii oraz jej wpływ na życie oryginału. Niezbywalność prawa do wizerunku bywa kwestionowana, a rynek domaga się usankcjonowania praktyki licencjonowania wizualnych aspektów osobowości. Z kolei w Stanach Zjednoczonych coraz częściej rozmawia się o negatywnych aspektach trwałej utraty kontroli nad swoim wizerunkiem i głosem.

Pozostało 95% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian