Brunon Hołyst: Moje książki mają charakter uniwersalny

Brunon Hołyst, kryminolog, autor wielu publikacji i prof. Menedżerskiej Akademii Nauk Stosowanych.

Publikacja: 22.08.2023 11:45

Prof. Brunon Hołyst

Prof. Brunon Hołyst

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Otrzymał pan tytuł doktora honoris causa Nasarava State University w Nigerii, został honorowym profesorem tego uniwersytetu. Ale to nie wszystko. Powołano tam Instytut Studiów Europejskich imienia Brunona Hołysta. Panie profesorze, to jest wyjątkowa przygoda…

Tak. Mówiłem im: macie inne nazwiska znane w Europie. Dlaczego ja? Oni powiedzieli, że chcą, żebym to ja był patronem tego Instytutu. To była dla mnie zaskakująca decyzja. W kuluarach tego Uniwersytetu mówiło się, że otrzymam doktorat honoris causa. To już było wielkim wyróżnieniem. Tego, co wydarzyło się dalej, się nie spodziewałem.

Czytaj więcej

Prof. Hołyst: Jako człowiek rozumiem, ale jako prawnik muszę potępić

Panie profesorze, zacznijmy od początku. Dlaczego Nigeria?

Będąca w Warszawie delegacja jednego z uniwersytetów – Nasarava State University – złożyła mi wizytę przy okazji spotkania z moim przyjacielem dr. n. med. Arkadiuszem Kaplińskim. W rozmowie okazało się, że oni cierpią na brak literatury naukowej. Nie mają psychologii, kryminologii i suicydologii (nauka o samobójstwach). Pokazałem wówczas swoje książki wydane w języku polskim. I powiedziałem, że mogę przyczynić się do wydania tych książek u nich. Zastrzegłem, że rezygnuję z wszelkiego rodzaju honorarium. Chodziło mi jedynie o dydaktykę.

To przypadek, że to była Nigeria?

Wydawałem książki w Azji, Ameryce i Europie, ale nie w Afryce. Marzyłem o tym, żeby zasilić naukowo ten największy kontynent na świecie, czyli Afrykę, która ma aż 54 państwa. I po prostu wydałem u nich kryminologię, trzy tomy psychologii kryminalistycznej i dwa tomy suicydologii.

Mówi pan o wydaniu książek dydaktycznych, a proszę mi powiedzieć, jak się mają nasze realia zawarte w pana książkach, wiedza o tym, co się dzieje w polityce karnej w Polsce, do Nigerii. To chyba przepaść?

Moje książki mają charakter uniwersalny. W publikacjach dla Nigerii poruszyłem, co się dzieje na świecie, a w mniejszym zakresie, co jest lokalnie w Polsce. To, co jest w Polsce, ich tam w Afryce mało interesuje. Interesują ich pewne tendencje naukowe, nowe poglądy. Ich bardzo interesuje, takie bym powiedział holistyczne, ale równocześnie uniwersalne podejście do tych tematów. Dlatego zaakceptowali te moje książki jako nadające się na materiał dydaktyczny dla ich studentów. Od nowego roku akademickiego mam prowadzić wykłady online z kryminologii. Obiecałem, że jednego z ich pracowników nauczę na tyle kryminologii, żeby mógł kontynuować moje nauki o przestępstwie. Panie profesorze, to powiedzmy teraz kilka słów o przestępczości w Nigerii. Na ile różni się od tej polskiej?

Dominująca jest przemoc. Bardzo dużo zabójstw. Sam podczas pobytu tam byłem chroniony przez policjantów. W hotelach jest bezpiecznie, ale na zewnątrz niestety bywa inaczej. Przypominam sobie taki kazus, kiedy było wesele w jednej z nigeryjskich wsi, podczas którego zabito trzydzieści dwie osoby. Jest też tam dużo napadów rabunkowych. Krótko mówiąc, w Nigerii bezpieczeństwo jest na bardzo niskim poziomie.

A jak tam jest z cyberprzestępczością?

Nie stanowi ona jeszcze większego problemu. Proces informatyzacji społeczeństwa postępuje tam dużo wolniej niż w Europie. Pewnie więc wszystko przed nimi.

A proszę mi powiedzieć o samobójstwach. Czy tam jest to zjawisko bardziej powszechne niż w Polsce?

Może nastąpić tam fala samobójstw w związku z poziomem życia. Bo jest on bardzo niski. Trochę jeździłem po Nigerii. Obserwowałem, jak przy szosach stały dzieci z wyciągniętymi rączkami, proszące o datki. Polityka socjalna Nigerii wymaga wielu modyfikacji. To jest bogate państwo, ale ma ok. 213 milionów ludności, więc trudno tam zaplanować racjonalną politykę społeczną.

A jaka przestępczość im najbardziej doskwiera?

Głównie korupcja. Trzydzieści proc. badanych przyznało się do korupcji. Jest tam bardzo rozpowszechniona. Łapówki biorą policjanci, prokuratorzy i sędziowie. To jedyny kraj, w którym wymiar sprawiedliwości jest tak pogrążony w korupcji.

Jak wygląda w Nigerii sytuacja studentów wydziałów prawa?

Tam jest 150 wyższych uczelni. Pięćdziesiąt uczelni stanowych, bo to jest państwo federalne, 50 uczelni federalnych i 50 uczelni prywatnych. Mają w czym wybierać.

A czy jest zainteresowanie studiowaniem prawa w Nigerii?

Zainteresowanie jest. Miałam taki wykład dla 150 tamtejszych profesorów. A to świadczy o tym, że jest zainteresowanie socjologią i prawem. Po skończeniu wydziału socjologii można łatwo znaleźć zajęcie, które jest satysfakcjonujące.

Czy po skończeniu wydziału prawa też jest zapotrzebowanie na prawników?

Prawo tak, jest popularne. Ale oni kryminologii to właściwie nie znają. Dopiero chcą ją poznać i stworzyć swoją.

Panie profesorze, a czy na prawie są tylko tamtejsi studenci? Czy studiują też zagraniczni?

Głównie tamtejsi. Prawo trwa cztery lata. Potem mogą świadczyć podstawowe porady prawne. Ich drogi dalej są nieznane.

Skoro mówimy o studentach, to nie sposób nie zapytać, jakim językiem się posługują.

Językiem oficjalnym jest angielski. Do 1960 r. Nigeria była kolonią Wielkiej Brytanii, ale są także w użyciu trzy „narodowe” języki: Yaruba, Hausa i Igba wprowadzone do konstytucji w 1979 r. Dziecko po ukończeniu szkoły musi znać jeden z tych języków. Według publikacji w Nigerii 350 grup etnicznych używa jednego z pięciuset języków.

Jest szansa na współpracę uczelni wyższych w Polsce i Nigerii?

Ambasador Polski w Nigerii pani Joanna Tarnawska podejmuje wiele działań dla ożywienia relacji pomiędzy uczelniami wyższymi w Polsce i Nigerii. Czas pokaże, co z tego wyjdzie.

Otrzymał pan tytuł doktora honoris causa Nasarava State University w Nigerii, został honorowym profesorem tego uniwersytetu. Ale to nie wszystko. Powołano tam Instytut Studiów Europejskich imienia Brunona Hołysta. Panie profesorze, to jest wyjątkowa przygoda…

Tak. Mówiłem im: macie inne nazwiska znane w Europie. Dlaczego ja? Oni powiedzieli, że chcą, żebym to ja był patronem tego Instytutu. To była dla mnie zaskakująca decyzja. W kuluarach tego Uniwersytetu mówiło się, że otrzymam doktorat honoris causa. To już było wielkim wyróżnieniem. Tego, co wydarzyło się dalej, się nie spodziewałem.

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Wzięli i popsuli
Rzecz o prawie
Zbigniew Ćwiąkalski: W prawie karnym są przepisy, które nie mogą się ostać
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Mecenasie, gdzie jesteś?
Rzecz o prawie
Robert Damski: Metoda na wnuczka
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Ustawa naprawcza kodeksu nie naprawia
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje