Kary są ostatecznością. Znacznie częściej organ nadzorczy stosuje inne środki naprawcze, np. upomnienia czy nakazy, by administrator prawidłowo chronił dane osobowe czy przestrzegał praw osób, których dane przetwarza.
Decyzji administracyjnych wydawanych przez UODO w 2021 r. było prawie 2100, tj. o 20 proc. więcej niż w roku poprzednim. W 2022 r. mniej więcej tyle samo. I choć decyzje nakładające administracyjne kary pieniężne stanowią jedynie ok. 3 proc., to nadal cieszą się one największym zainteresowaniem i opinii publicznej, i samych administratorów.
Czytaj więcej
2,5 tys. zł kary administracyjnej ma zapłacić Sułkowicki Ośrodek Kultury za to, że powierzył przetwarzanie danych osobowych podmiotowi, którego nie zweryfikował i z którym nie zawarł umowy na piśmie.
Trudno się dziwić
Niezadowolenie administratora czy satysfakcja osób, których dane np. wyciekły w wyniku niewystarczających zabezpieczeń, to częste emocje, jakie towarzyszą nakładaniu kar przez Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO). Te emocje są zrozumiałe, gdyż ci pierwsi za wszelką cenę chcą uniknąć kary. Ci drudzy z kolei oczekują wyciągnięcia przez organ nadzorczy jak najsurowszych konsekwencji. I trudno się temu dziwić, skoro dane poszkodowanych wyciekiem niejednokrotnie służą przestępcom do zaciągnięcia zobowiązań, np. pożyczek. Znacznie częściej dane, które w wyniku naruszenia dostały się w niepowołane ręce, służą do prób wyłudzenia kolejnych danych od ofiar wycieku czy wykorzystywania ich do agresywnego telemarketingu.
Prezes UODO rzadko sięga po kary – są one ostatecznością. I w praktyce mają zastosowanie, gdy administrator poważnie zaniedbał kwestie związane z ochroną danych – zarówno od strony technicznej, jak i organizacyjnej, czy też gdy naruszenie obejmowało szeroki zakres danych i dotyczyło bardzo wielu osób. W kilku przypadkach na takie rozwiązanie organ nadzorczy się zdecydował, gdy administrator danych nie współpracował albo utrudniał czy wręcz uniemożliwiał działania UODO.