Adwokaci dość często zastanawiają się, w szczególności w kontekście regulacji zawartej w ustawie – Prawo o adwokaturze, czy, a jeśli tak, to kiedy i nade wszystko, z jakiego powodu – mogą odmówić udzielenia pomocy prawnej. Kwestia zdaje się także wzbudzać niemałe emocje pośród odbiorców naszych usług, są oni bowiem często przekonani, że adwokat jest jak lekarz, a zatem skoro jeden musi leczyć, to drugi pomagać prawnie. Prosty i wzięty z życia przykład: adwokat odmawia udzielenia pomocy prawnej w sprawie, w której nie czuje się wystarczająco pewnie albo gdy strony nie znajdują porozumienia w kwestiach finansowych, kieruje klienta do innego profesjonalisty. Ten także nie może podjąć się pomocy, a klient wraca jak bumerang pod pierwszy ze znanych mu adresów. Czy w razie powtarzających się, a być może wręcz namolnych telefonów zablokowanie numeru nie będzie aby niezgodne z regułami wykonywania zawodu? Zacznijmy od początku.
Niewątpliwie odmowa udzielenia pomocy prawnej jest możliwa jedynie w wyjątkowych okolicznościach. O ile z regulacji ustawowej nie wynika, po czyjej stronie – adwokata, czy niedoszłego mocodawcy – leżeć mają przyczyny uzasadniające odmowę współpracy, o tyle warto zauważyć, że niejako refleksem komentowanego przepisu ustawy, którego adresatem jest wyłącznie adwokat, jest reguła wyrażona w kodeksie etyki adwokackiej stanowiąca, że podstawą relacji pomiędzy adwokatem i jego klientem jest zaufanie. Gdy zaś z okoliczności wynika, że klient je stracił, pełnomocnictwo powinno być wypowiedziane.
Czytaj więcej
W środowisku prawniczym są i grzeszki, i postawy wybitne.
Rozsądek podpowiada, że ten sam mechanizm obowiązuje, gdy ważne powody (niezależnie od tego, po czyjej stronie) zaistnieją już po przyjęciu pełnomocnictwa a nawet w choćby zaawansowanym toku sprawy.
Fernand Payen, niegdysiejszy dziekan Izby Adwokackiej w Paryżu, a zarazem autor doskonałej i jak się zdaje zachowującej w najważniejszych punktach aktualność książki „O powołaniu adwokatury u sztuce obrończej”, stał na stanowisku, że zawód adwokacki nakłada na tego, kto, go wykonuje, moralny obowiązek obrony każdego oskarżonego, a odmowa jego wypełnienia (motywowana np. przyziemną kwestią taką jak bezpłatność usługi) byłaby czymś bezprzykładnym.