Marcin Mrowicki: Państwo zdradziło i podważa orzeczenia

Do Trybunału trafiają sprawy, w których nie chodzi jedynie o symbolikę.

Publikacja: 08.11.2022 15:08

Marcin Mrowicki: Państwo zdradziło i podważa orzeczenia

Foto: Adobe Stock

Stało się to, czego się obawialiśmy: skarga nadzwyczajna posłuży nie tylko do wzruszania wyroków jawnie niesprawiedliwych, niesłusznych skazań, oczywistych naruszeń prawa, ale stanie się instrumentem politycznym do odkopywania dawno już wyjaśnionych sądownie sporów politycznych czy też do nękania przeciwników politycznych.

Wałęsa przeciwko Polsce

Sprawa dotyczy pozwu byłego prezydenta przeciwko panu Wyszkowskiemu o naruszenie jego dóbr osobistych poprzez rozpowszechnianie przez tego ostatniego nieprawdziwych informacji o Lechu Wałęsie i szkodzenia jego reputacji. Skarżący zażądał od pozwanego opublikowania przeprosin i zażądał zapłaty na cele charytatywne. 31 sierpnia 2010 r. Sąd Okręgowy wydał wyrok i oddalił powództwo. 24 marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił wyrok i uwzględnił powództwo, nakazując przeproszenie byłego prezydenta. 31 stycznia 2020 r. prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Celem miało być zapewnienie zgodności wyroków z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Prokurator twierdził, że doszło do naruszenia zasady proporcjonalności w ochronie dobrego imienia skarżącego kosztem wolności wypowiedzi pana Wyszkowskiego. Skarżący wniósł o wyłączenie wszystkich 17 sędziów nowej izby, kwestionując prawidłowość i legalność ich powołania w świetle orzecznictwa ETPC i TSUE. Wniosek nie został jednak uwzględniony (wyłączono tylko jednego z nowych sędziów). Sąd Najwyższy uwzględnił skargę nadzwyczajną, uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i oddalił apelację byłego prezydenta.

Czytaj więcej

Marcin Mrowicki: Trybunał zbiera komunikaty

Skarżący zarzucił na podstawie art. 6 ust. 1 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności (konwencja), że jego sprawa była rozpatrywana przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, organ, który nie stanowi „niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą”. Skarżył się też na brak indywidualnej niezawisłości i bezstronności sędziego Aleksandra Stępkowskiego, twierdząc, że poza bezprawnym powołaniem do SN jest znanym działaczem prawicowym i założycielem Fundacji Ordo Iuris. Podniósł również, że skarga nadzwyczajna prokuratora generalnego została oparta na przepisach prawnych naruszających zasadę pewności prawa. Dodatkowo, powołując się na art. 8 konwencji, skarżący zarzucił, że uchylenie prawomocnego wyroku w jego sprawie, który dotyczył jego reputacji i życia prywatnego, stanowiło bezprawną ingerencję w życie prywatne. Wreszcie zarzuca, że wniesienie przez prokuratora generalnego skargi nadzwyczajnej było spowodowane „ukrytym programem” i politycznym odwetem, ponieważ wiadomo było, że skarżący otwarcie sprzeciwił się obecnemu rządowi polskiemu i obarczył go odpowiedzialnością za obecny kryzys konstytucyjny i naruszenia praworządności.

Ta sprawa ma wymiar nie tylko symboliczny. Były prezydent – symbol „Solidarności” – staje przeciwko państwu, które go zdradziło i korzystając z dostępnych mechanizmów, podważa prawomocne wyroki sądowe.

Uchylenia immunitetów

To nie koniec problemów rządu, który, doprowadzając do utworzenia dwóch nowych izb w SN, spowodował jednocześnie zalew skarg przeciwko Polsce w sprawach, w których właśnie te dwa nowe organy orzekają. W sprawie Chmielewski p. Polsce (nr 41743/21) Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła postępowanie dotyczące zbrodni komunistycznych popełnianych przez sędziów zasiadających w sądach wojskowych i skazujących przeciwników reżimu komunistycznego. Skarżącemu – sędziemu, który miał w jednym z takich składów zasiadać, immunitet uchyliła Izba Dyscyplinarna SN, czyli organ niebędący sądem, co potwierdza już utrwalone orzecznictwo ETPC. Podobnie było w sprawie uchylenia immunitetu sędzi w stanie spoczynku w celu postawienia jej zarzutu pomocnictwa w utrudnianiu egzekucji wyroku sądowego na szkodę wierzycieli (Rybska p. Polsce, nr32838/21).

Kolejne uchylenie immunitetu miało dotyczyć nieumyślnego niedopełnienia obowiązków przez sędziego – zasiadanie w składzie SN, który uchylił wyrok SA i niesprawdzenie, czy oskarżony odbywał w tym czasie karę pozbawienia wolności, co miało spowodować, że spędził w więzieniu jeszcze miesiąc (Stępka p. Polsce, nr 18001/22). Sędzia skarży nie tylko status Izby Dyscyplinarnej, ale zarzuca na podstawie art. 8 konwencji, że wniosek o uchylenie immunitetu, oparty na zarzucie popełnienia przez niego przestępstwa, stanowił formę nękania i ingerencję w prawo do poszanowania jego życia prywatnego.

Poseł pozbawiony głosu...

Sprawa Szczerba przeciwko Polsce (nr 15626/17) dotyczyła posła Platformy Obywatelskiej, któremu w toku rozpatrywania ustawy budżetowej na 2017 r. marszałek Sejmu wyłączył mikrofon, pozbawiając go głosu, mimo że dopiero co rozpoczął swoje przemówienie. Skarżący kontynuował przedstawianie swojej poprawki. W odpowiedzi marszałek stwierdził, że skarżący nadal utrudnia obrady i postanowił go z nich wykluczyć. Odwołanie skarżącego nie zostało uwzględnione. Poseł skarży się na podstawie art. 10 konwencji, że jego prawo do wolności wypowiedzi zostało naruszone. Twierdzi, że marszałek podjął decyzję o wykluczeniu go z obrad bez zastosowania procedury określonej w regulaminie Sejmu. A ponadto, że kwestionowana decyzja była nieuzasadniona, nieproporcjonalna i arbitralna. Skarży się również, że nie miał skutecznego środka odwoławczego, aby zakwestionować decyzję marszałka o jego wykluczeniu.

...i gwiazda pop

Kolejna sprawa – Rabczewska przeciwko Polsce (skarga nr 8257/13) dotyczyła popularnej piosenkarki pop Dody. W wywiadzie dla serwisu informacyjnego, który został następnie przedrukowany w „Super Expressie”, wypowiedziała się o Biblii i jej autorach. Stwierdziła, że bardziej przekonały ją odkrycia naukowe, a nie to, co opisała jako „pisma naprutych winem i palących jakieś zioła”. Dwie osoby złożyły skargę do prokuratora, że słowa skarżącej stanowiły przestępstwo (obrażanie uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu kultu religijnego).

Skarżąca została skazana i ukarana grzywną. Odwoływała się bezskutecznie. W swojej skardze do ETPC zarzucała naruszenie art. 10 konwencji.

Trybunał stwierdził, że skazanie skarżącej w postępowaniu karnym stanowiło ingerencję w jej prawo do wolności wyrażania opinii, które było przewidziane prawem i miało na celu ochronę uczuć religijnych, co odpowiadało ochronie praw innych osób w rozumieniu art. 10 ust. 2. W odniesieniu do wypowiedzi skarżącej, Trybunał zauważył, że nie twierdziła ona w żadnym momencie, że jej wypowiedzi były częścią debaty na temat interesu publicznego, ani że jest ekspertem w tej sprawie, dziennikarzem lub historykiem. Odpowiadała na pytanie dziennikarza dotyczące jej życia prywatnego, zwracając się do odbiorców językiem zgodnym z jej stylem komunikacji, celowo frywolnym i kolorowym, z zamiarem wzbudzenia zainteresowania.

Sądy krajowe nie dokonały prawidłowej oceny – na podstawie szczegółowej analizy jej sformułowań – czy oświadczenia skarżącej stanowiły twierdzenia dotyczące faktów lub ocen wartościujących. Nie udało im się zidentyfikować i dokładnie zważyć konkurujących interesów. Nie przeanalizowały również dopuszczalnych granic krytyki doktryn religijnych na mocy konwencji wobec ich dyskredytacji. W szczególności sądy krajowe nie oceniły, czy wypowiedzi skarżącej mogły wywołać uzasadnione oburzenie lub czy miały charakter podżegający do nienawiści lub w inny sposób zakłócający spokój i tolerancję religijną w Polsce.

Nie podnoszono przed sądami krajowymi ani Trybunałem, że wypowiedzi skarżącej stanowiły mowę nienawiści, a sądy krajowe nie zbadały, czy mogły prowadzić do jakichkolwiek szkodliwych konsekwencji. Okazało się, że art. 196 k.k. penalizuje wszelkie zachowania mogące zranić uczucia religijne, bez dodatkowego kryterium, że powinno ono zagrażać porządkowi publicznemu. Nie wykazano, że ingerencja w tej sprawie była wymagana, zgodnie z pozytywnymi obowiązkami państwa wynikającymi z art. 9 konwencji, w celu zapewnienia pokojowego współistnienia grup i osób religijnych i niereligijnych podlegających ich jurysdykcji poprzez zapewnienie atmosfery wzajemnej tolerancji.

Trybunał uznał, że wypowiedzi nie stanowiły niewłaściwego lub obraźliwego ataku na obiekt czci religijnej, mogące podżegać do nietolerancji religijnej lub naruszać ducha tolerancji, który jest jedną z podstaw społeczeństwa demokratycznego.

Wreszcie, skarżąca została skazana w postępowaniu karnym na podstawie aktu oskarżenia wniesionego przez prokuratora na wniosek dwóch osób fizycznych. Postępowanie karne było zatem kontynuowane nawet po tym, jak skarżąca zawarła ugodę z jedną ze nich. Została skazana na grzywnę w wysokości 1160 euro, czyli pięćdziesiąt razy więcej niż minimalna kara. Nie można zatem stwierdzić, że kara nałożona na skarżącą była nieznaczna.

Władze krajowe nie przedstawiły wystarczających powodów mogących uzasadnić ingerencję w wolność słowa skarżącej. Doszło więc do naruszenia art. 10 konwencji. Sprawa ta powinna stać się przyczynkiem do reformy art. 196 k.k., a przynajmniej do zmiany orzecznictwa sądów.

Zaginięcie dziewczynki

Na koniec sprawa McCann i Healy przeciwko Portugalii (skarga nr 57195/17), w której Trybunał nie dopatrzył się naruszenia art. 8 konwencji (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego). Sprawa dotyczyła oświadczeń złożonych przez byłego inspektora detektywa – w książce, filmie dokumentalnym i wywiadzie prasowym – o rzekomym udziale skarżących w zniknięciu ich córki Madeleine McCann, która zaginęła 3 maja 2007 r. w południowej Portugalii. Przed Trybunałem skarżący zarzucali, że doszło do naruszenia ich prawa do dobrego imienia oraz prawa do domniemania niewinności.

Trybunał uznał, że nawet zakładając, że reputacja skarżących została naruszona, nie wynikało to z argumentu przedstawionego przez autora książki, ale raczej z wyrażonych wobec nich podejrzeń, które doprowadziły do objęcia ich śledztwem w toku postępowania przygotowawczego (prokuratura postanowiła nie podejmować dalszych działań w lipcu 2008 r.) i wywołało intensywne zainteresowanie mediów. W ten sposób informacje zostały podane do publicznej wiadomości dość szczegółowo, jeszcze zanim akta śledztwa zostały udostępnione mediom, a książka została opublikowana. Wynikało z tego, że władze krajowe nie naruszyły swojego pozytywnego obowiązku ochrony prawa skarżących do poszanowania ich życia prywatnego. Trybunał uznał też, że w swoich wyrokach ze stycznia i marca 2017 r., dotyczących pozwów cywilnych wniesionych przez skarżących, Sąd Najwyższy nie przedstawił uwag sugerujących jakąkolwiek ich winę, ani nawet podejrzenia co do okoliczności zniknięcia ich córki. Skarga skarżących dotycząca ich prawa do domniemania niewinności była zatem oczywiście bezzasadna.

Autor jest adiunktem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego

Stało się to, czego się obawialiśmy: skarga nadzwyczajna posłuży nie tylko do wzruszania wyroków jawnie niesprawiedliwych, niesłusznych skazań, oczywistych naruszeń prawa, ale stanie się instrumentem politycznym do odkopywania dawno już wyjaśnionych sądownie sporów politycznych czy też do nękania przeciwników politycznych.

Wałęsa przeciwko Polsce

Pozostało 97% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian