Poprawa na rynku pracy nie do końca przekonuje Polaków

Na przekór statystykom GUS wykazującym wyraźną poprawę na rynku pracy prawie czterech na dziesięciu Polaków liczy się z utratą swego zajęcia.

Aktualizacja: 16.04.2015 22:34 Publikacja: 16.04.2015 22:00

Choć statystyki GUS wykazują poprawę na rynku pracy, to Polacy obawiają się o stabilność zatrudnieni

Choć statystyki GUS wykazują poprawę na rynku pracy, to Polacy obawiają się o stabilność zatrudnienia.

Foto: Bloomberg

Anita Błaszczak

Liczba zwolnień grupowych zarówno tych zgłoszonych do urzędów pracy, jak i tych faktycznie zrealizowanych, była w zeszłym roku najniższa od siedmiu lat. Ofiarą grupowych cięć było niespełna 18 tys. Polaków, prawie dwukrotnie mniej niż rok wcześniej. Ta grupa była mniejsza tylko w 2007 roku, gdy firmy rywalizowały o pracowników i narzekały na tzw. rynek kandydata. Według ostatnich dostępnych danych GUS także dwa pierwsze miesiące tego roku pokazują kolejny spadek zrealizowanych zwolnień grupowych w porównaniu z tym samym okresem 2014 r. W ich wyniku pracę straciło niespełna 2,3 tys. osób, o ponad pół tysiąca mniej niż rok wcześniej.

Jednocześnie wzrosła liczba ofert pracy. Na czołowym portalu rekrutacyjnym Pracuj.pl w I kwartale opublikowano ich 103,7 tys., co oznacza 5,5-proc. wzrost w porównaniu z I kw. minionego roku. W porównaniu z końcówką ubiegłego roku wzrost sięgał niemal 14 proc.

Nowe miejsca pracy

Ten wzrost liczby ogłoszeń rekrutacyjnych nie powinien dziwić, skoro w 2014 r. przedsiębiorstwa utworzyły prawie 615 tys. nowych miejsc pracy, o ponad jedną piątą więcej niż przed rokiem. A nowe stanowiska powstawały zarówno w małych, jak i dużych firmach.

Wprawdzie w tym samym czasie zlikwidowano prawie 320 tys. miejsc pracy, ale i tak było to o prawie 8 proc. mniej niż przed rokiem. W rezultacie w przedsiębiorstwach przybyło prawie 300 tys. miejsc pracy.

Pozytywnych sygnałów jest zresztą więcej. Jak zwraca uwagę Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan, stopa bezrobocia (12 proc.) pozostaje stabilna od grudnia ubiegłego roku na poziomie ok. 2 pkt proc. niższym niż przed rokiem. Z kolei dane dotyczące aktywności ekonomicznej Polaków BAEL za IV kwartał 2014 r. wskazują, że utrzymał się bardzo wysoki poziom zatrudnienia – przekraczający 16 mln osób.

– Pozytywne sygnały płyną m.in. z sektora przemysłowego w ramach badania wskaźnika PMI. W marcu dwudziesty miesiąc z rzędu wzrósł poziom zatrudnienia. Ponadto tempo tworzenia miejsc pracy przyspieszyło czwarty miesiąc z rzędu i było najwyższe od stycznia 2014 roku. Możemy zatem spodziewać się dalszego wzrostu popytu na pracę – ocenia Baczewski.

Mimo tej sporej liczby pozytywnych sygnałów najnowszy Monitor Rynku Pracy, oparty na lutowym sondażu Instytutu Badawczego Randstad, pokazał, że aż 36 proc. pracowników nie ma pewności, czy zdoła utrzymać obecną posadę w następnym półroczu.

Odsetek tych, którzy obawiają się utraty zatrudnienia, wzrósł o 3 pkt proc. w porównaniu z końcem ubiegłego roku i należał do najwyższych w historii sondażu.

Rynek pracodawcy

Podobny wynik przynoszą badania GUS analizowane w kwartalnym raporcie Narodowego Banku Polskiego o rynku pracy. Autorzy raportu zwracają uwagę na wzrost rozbieżności w obiektywnym i subiektywnym postrzeganiu zmian bezrobocia.

Obecnie połowa Polaków ankietowanych przez GUS spodziewa się wzrostu bezrobocia – to niemal dwukrotnie więcej niż w latach 2006–2008, gdy obiektywne ryzyko utraty pracy było podobne jak teraz.

Ten pesymizm Polaków widać też w ocenach perspektyw poprawy na rynku pracy. Teraz tylko co dziesiąty badany spodziewa się spadku bezrobocia, gdy w poprzednich latach (w podobnych warunkach) ten odsetek był aż cztero-, pięciokrotnie większy.

Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, ocenia, że widoczne w badaniu Randstad duże obawy o utratę pracy są wynikiem wciąż relatywnie wysokiego bezrobocia, słabego uzwiązkowienia polskich firm i słabej osłony socjalnej dla osób bezrobotnych.

– Polski rynek pracy był i pozostanie w przewidywalnej przyszłości rynkiem pracodawców, czyli takim, na którym ci ostatni w relacji z zatrudnionymi mają mocniejszą kartę przetargową – mówi Komuda.

Trudny początek roku

Grzegorz Baczewski ubolewa, że mimo wielu pozytywnych wskaźników w mediach częściej przebija się czarny obraz sytuacji gospodarczej, w tym krytyczne opinie związkowców. Dodatkowo pierwsze miesiące roku przyniosły sporo informacji o planach grupowych zwolnień (nie licząc informacji o dużych programach dobrowolnych odejść, m.in. w PKP Cargo czy Poczcie Polskiej).

Głośno było m.in. o konieczności cięć zatrudnienia w kopalniach czy restrukturyzacjach w bankach. W ostatnich tygodniach zwolnienia do tysiąca osób zapowiedział Alior Bank w związku z przejęciem Meritum, a łączące się BGŻ i BNP Paribas planują ograniczyć zatrudnienie o 1,8 tys. etatów. Zwolnień nie uniknie też potentat rynku, PKO Bank Polski, który jeszcze w końcówce zeszłego roku zgłosił plany zwolnienia maksymalnie 1065 osób.

W marcu o zwolnieniach grupowych (ok. 450 osób) dowiedzieli dowiedzieli się zaś pracownicy T-Mobile.

Grzegorz Baczewski zwraca uwagę, że choć aż 81 proc. uczestników badania Randstad jest przekonanych, że szybko znajdzie jakąś pracę, to – szczególnie w grupie 35–44 lata – zdecydowanie mniej osób wierzy w znalezienie porównywalnego zajęcia.

Podyskutuj z nami na Facebooku, www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy obawiasz się utraty zatrudnienia w najbliższych miesiącach?

Opinia

Joanna Tyrowicz, Wydział Nauk Ekonomicznych UW, ekspert NBP

O ile do lat 2008–2009 Polacy optymistycznie oceniali perspektywy zmiany bezrobocia, o tyle od czasu światowego kryzysu i spowolnienia gospodarczego w naszym kraju wyraźnie rozjechały się wskaźniki dotyczące obiektywnej sytuacji na rynku pracy i jej subiektywnego postrzegania.

Moim zdaniem są dwa powody tych rozbieżności.

Po pierwsze, od sześciu lat słyszymy o najdłuższym spowolnieniu gospodarczym, napływają niepokojące informacje o problemach w Unii Europejskiej czy w strefie euro, nie wspominając o kryzysie na Ukrainie. Przeciętny Polak dostaje komunikat, że sytuacja jest niepewna i zaraz wszystko może się zawalić.

Po drugie, zmiana struktury populacji. Na rynku pracy i wśród uczestników badań rośnie udział osób urodzonych w latach 70. i 80., które mają za sobą doświadczenia związane z bezrobociem. Wiele z nich wchodziło na rynek pracy w czasach kryzysu z początku lat 2000, a wszystkie badania wykazują, że za takie wejście w czasach słabej koniunktury płaci się niższymi zarobkami przez całe zawodowe życie.

Ci ludzie są dużo bardziej wrażliwi na bombardowanie złymi informacjami, więc rozbieżności w postrzeganiu zmian bezrobocia prędko nie zanikną.

Anita Błaszczak

Liczba zwolnień grupowych zarówno tych zgłoszonych do urzędów pracy, jak i tych faktycznie zrealizowanych, była w zeszłym roku najniższa od siedmiu lat. Ofiarą grupowych cięć było niespełna 18 tys. Polaków, prawie dwukrotnie mniej niż rok wcześniej. Ta grupa była mniejsza tylko w 2007 roku, gdy firmy rywalizowały o pracowników i narzekały na tzw. rynek kandydata. Według ostatnich dostępnych danych GUS także dwa pierwsze miesiące tego roku pokazują kolejny spadek zrealizowanych zwolnień grupowych w porównaniu z tym samym okresem 2014 r. W ich wyniku pracę straciło niespełna 2,3 tys. osób, o ponad pół tysiąca mniej niż rok wcześniej.

Pozostało 89% artykułu
Rynek pracy
Boom na złote rączki. Terminy sięgają miesiąca
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy