Od początku roku chińskie spółki nie spłaciły obligacji emitowanych na rynkach zagranicznych wartych łącznie 9 mld dol. To już rekord, jeśli chodzi o skalę tego typu bankructw. Spółki z branży deweloperskiej nie wywiązały się w tym roku z jednej trzeciej tej kwoty. Najgłośniejszymi przypadkami niewypłacalności w branży deweloperskiej były w ostatnich tygodniach spółki Fantasia Holdings Group i Modern Land. Inwestorzy uważnie przyglądali się problemom China Evergrande Group, jednego z największych chińskich deweloperów, zadłużonego na ponad 300 mld dol. W zeszłym tygodniu zdołał on jednak oddalić groźbę bankructwa, spłacając niemal w ostatniej chwili (tuż przed 30-dniowym okresem „łaski" liczonym od daty zapadnięcia długu) obligacje warte 83,5 mln dol.
Problemy Evergrande są jednak wciąż dalekie od rozwiązania. Według agencji Bloomberg chińskie władze wezwały Hui Ka Yana, właściciela tej spółki, by użył własnego majątku do spłaty długów Evergrande. Może to być jednak tylko rozwiązanie tymczasowe. O ile bowiem w 2017 r. majątek Hui Ka Yana był wart 42,5 mld dol., o tyle obecnie jest wyceniany tylko na 7,8 mld dol. Sporą jego część stanowią akcje Evergrande, które straciły na wartości od początku roku 82 proc. i nikt nie zagwarantuje, że nie spadną mocniej.
Czytaj więcej
Chińskie władze nakazały jednemu z najbogatszych ludzi w Chinach, Hui Ka Yanowi, właścicielowi giganta Evergrande wykorzystanie własnego majątku do spłacenia długu firmy.
Problemy Evergrande jak dotąd bardzo negatywnie wpłynęły na postrzeganie całej chińskiej branży deweloperskiej, co przejawia się m.in. w pogorszeniu ocen kredytowych spółek. O ile we wrześniu agencje Fitch, Moody's i S&P obniżyły ratingi chińskim firmom z tej branży 34 razy, o tyle od początku miesiąca do 21 października dokonały już 44 cięć.
– Deweloperzy bankrutują jeden po drugim, a każdy zadaje sobie pytanie, który z nich będzie następny – powiedział Agencji Reutera anonimowy inwestor zaangażowany na rynku chińskich obligacji korporacyjnych.