Eksperci mówią jednak, że dwie trzecie krytykowanych zapisów nie weszło jeszcze w życie. – Nie ma u nas rolników, którzy wykażą, które regulacje Zielonego Ładu ich dotknęły. Ugorowanie zostało zawieszone w ubiegłym roku. Nie ma też dziś ograniczeń stosowania pestycydów. Nawet działacze nie znają więc przepisów, przeciwko którym protestują – mówi Jerzy Plewa, ekspert Team Europe, wcześniej dyrektor generalny ds. rolnictwa w Komisji Europejskiej. Tłumaczy, że zboże z Ukrainy od roku trafia do Polski głównie tranzytem. – Organizatorzy protestów podcinają gałąź, na której siedzi polskie rolnictwo – dodaje. I wskazuje, że Polska eksportuje żywność za 18 mld euro rocznie i jest ryzyko, że po blokadach granic pojawią się retorsje.
Rozmowy z Hołownią i Bosakiem były przyjemne, ale bez konkretów
Z rolnikami rozmawiali w Sejmie marszałek Szymon Hołownia i Krzysztof Bosak z opozycyjnej Konfederacji, a w Kancelarii Premiera szef KPRM Jan Grabiec. Organizator Szczepan Wójcik powiedział „Rzeczpospolitej”, że „rozmowy były przyjemne, ale bez konkretów”, więc „wraca z niczym”.
W całej Unii protesty mają charakter godnościowy, bo UE nie konsultuje z rolnikami planów dla ich branży
Z naszych informacji wynika, że niektórzy liderzy rolniczych protestów mogą zostać lokomotywami list Konfederacji w eurowyborach w czerwcu, choć sam Wójcik zastrzega, że nie zamierza w nich wystartować. Było o nim głośno w 2020 r., gdy ten hodowca norek stał za protestami przeciwko ograniczeniu hodowli zwierząt futerkowych.
Prawdziwe powody rolniczych protestów: rosyjska dezinformacja i katastrofa komunikacyjna Unii
Rolnicy nie akceptują Zielonego Ładu, bo ten program unijny powstał w czasie pandemii i nie był z nimi konsultowany. – Co napędza protesty? Moim zdaniem to splot dwóch rzeczy – pierwsza to katastrofa komunikacyjna UE i komisarza Janusza Wojciechowskiego, który nie informował Europy, jak wielki projekt wdraża, nie zbudował żadnego frontu komunikacyjnego i politycznego wokół niego – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro w BNP Paribas. – A druga to rosyjska dezinformacja, która zwalcza Zielony Ład, bo żadna inna gospodarka oprócz rosyjskiej nie jest aż tak uzależniona od paliw kopalnych – mówi.