Rolnicy w Unii Europejskiej protestują. Wielki lęk o przyszłość

Na drogi w Polsce wyjechało nawet 30 tys. ciągników. Główną przyczyną jest wciąż niezałatwiona sprawa importu z Ukrainy. Ale protestują rolnicy w całej UE, obawiający się zmian czekających sektor.

Publikacja: 29.01.2024 03:00

W całej Polsce na drogi wyjechało nawet 30 tys. maszyn rolniczych i 50 tys. ludzi, szacują organizat

W całej Polsce na drogi wyjechało nawet 30 tys. maszyn rolniczych i 50 tys. ludzi, szacują organizatorzy protestów z NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność

Foto: PAP/Szymon Łabiński

Protesty odbyły się w blisko 200 miejscach w całej Polsce, ale podobne demonstracje miały miejsce w całej Europie. Rolnicy mają nadzieję, że tak zmasowana akcja przyniesie skutek, chociaż postulaty różnią się w szczegółach. W Polsce mocniej akcentują nierówną konkurencję z Ukrainą, we Francji protestują przeciwko importowi żywności w ogóle. Protestom w całej Europie przyświeca jednak ten sam nadrzędny cel – zwrócić uwagę decydentów UE, która zdaniem rolników zlekceważyła w czasie pandemii konsultacje rewolucyjnego Zielonego Ładu.

Czytaj więcej

Francja stanęła z powodu rolniczych blokad

Niech nas usłyszą

– Niezadowolenie w tym rejonie jest bardzo duże, bo tu odczuwamy największe oddziaływanie Ukrainy. Przeszkadza nam, że zboże teoretycznie nie jedzie, a my widzimy, że embargo nie jest szczelne i zboże wjeżdża – mówi Wiesław Gryn, wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, które zorganizowało protesty w aż czterech miejscach: w Zamościu, Hrubieszowie, Chełmie i pod Tomaszowem. Na każdym z nich było od 70 do nawet 300 ciągników. Ogółem w całej Polsce na drogi wyjechało nawet 30 tys. maszyn rolniczych i 50 tys. ludzi, szacują organizatorzy z NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność, którzy mają nadzieję, że zjednoczony głos rolników sprawi, że „KE będzie musiała się ugiąć i zacząć nas słuchać”.

Mateusz Krymski

Około 150 postulatów protestujących dotyczyło ograniczenia handlu z Ukrainą, ograniczenia Zielonego Ładu i wspierania rolniczej produkcji krajowej. Rolnicy krytykują z jednej strony niekontrolowany import zboża z Ukrainy, ale też brak wystarczających starań, by współpracę i sąsiedztwo z Ukrainą jakoś zorganizować. – Przez dwa lata nie wprowadzono jednego trwałego rozwiązania, to ciągle jest gaszenie pożarów. A Rumunia przez te dwa lata wybudowała wielkie nabrzeże o wydajności 3 tys. ton przeładunku na godzinę, budują 450 km autostrady, by połączyć Konstancę z Ukrainą – mówi Wiesław Gryn. Wskazuje, że niezbędne są modernizacje dróg kolejowych od granicy ukraińskiej do portów, co pomoże w transporcie zboża z Ukrainy.

Dalszych protestów organizatorzy – na razie – nie chcą. Obawy o utratę konkurencyjności łączą demonstracje w Niemczech, Francji i Rumunii. Niemieccy rolnicy protestują od grudnia, gdy rząd, szukając oszczędności, obciął im dofinansowanie do paliwa rolniczego, w Rumunii w styczniu rolnicy blokowali drogi, żądając obniżki podatków i wzrostu subsydiów, we Francji – grożą manifestacjami w Paryżu, ostatnio zniszczyli owoce importowane z Hiszpanii.

Czytaj więcej

Rolnicy protestują na drogach. Nie chcą Zielonego Ładu ani importu z Ukrainy

Marże, Rosja, Zielony Ład

W odpowiedzi na pytanie o przyczynę protestów, eksperci różnie nazywają ten sam problem. – Rolnicy widzą skalę zmian i czekających ich obciążeń i dlatego zaczynają protestować. Odpowiedź składa się z trzech elementów, to marże, ziarno z Rosji i szerzony przez nią niepokój. Protesty w UE wybuchły po okresie niezwykle wysokich marż w rolnictwie. W Polsce ten żal rolników co do spadających cen napędzany jest dodatkowo radą ministra Kowalczyka, by rolnicy nie sprzedawali zboża – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro na Europę Środkowo-Wschodnią w BNP Paribas. – Protesty są efektem pogarszających się od wielu lat nastrojów w europejskim rolnictwie, a nie jakiegoś jednego wydarzenia. Rolnicy w ostatnich latach zostali dotknięci silnym wzrostem cen środków do produkcji, materiałów budowlanych, maszyn i urządzeń rolniczych – dodaje Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Banku Pekao.

Zdaniem prof. Walentego Poczty, ekonomisty rolnictwa, dochodzi tu lęk, bo rolnicy widzą nowe oczekiwania wobec produkcji żywności. – Zaczyna do rolników docierać świadomość, że to niebawem będzie zupełnie inny sektor, że wkraczają do rolnictwa procesy digitalizacji, automatyzacji i robotyzacji. Na obawy o przyszłość jeszcze nakłada się zmiana pokoleniowa – mówi naukowiec.

Rolnictwo to jeden z głównych wydatków UE, pochłania 60 mld euro rocznie, tyle, ile wynosiły przed napaścią Rosji unijne wydatki na politykę obronną. A jednak zdaniem ekspertów Bruksela zlekceważyła konieczność wyjaśnienia rolnikom skali i wagi zmian wynikających z Zielonego Ładu. Bartosz Urbaniak wskazuje, że podczas prac nad Ładem w trakcie pandemii nie było żadnego dialogu społecznego, zabrakło konsultacji branżowych.

Nie można też zapominać o Rosji, która stoi za wieloma niekorzystnymi zmianami. To Moskwa wykorzystała nadwyżki gazu, gdy Europa ograniczyła jego zakupy, do produkcji nawozów, co przyniosło „urodzaj tysiąclecia”, zasypanie rynków tanim zbożem z Rosji i globalne obniżki jego cen, o co polscy rolnicy obwiniali import z Ukrainy. – Nadal obowiązuje doktryna Gierasimowa, by siać zamieszanie ekonomiczne i społeczne we wrogich krajach, to idealna dla Rosjan sytuacja – mówi Urbaniak.

Zmienia się jednak jego zdaniem nastawienie UE do samego importu żywności z Ukrainy, bo mnożą się wątpliwości, czy otwarcie rynku faktycznie jest dobrze zaprojektowane. Celem było wspieranie kraju toczącego wojnę z Rosją, jednak wielkie koncerny eksportujące żywność do UE, jak Kernel czy MHP – zarejestrowane są na... Cyprze, co wskazuje, gdzie rozliczają podatki. – Moim zdaniem wymowne jest milczenie UE, która już tak nie strofuje krajów sąsiadujących z Ukrainą, ale jeszcze się do błędu nie przyznaje. Natomiast Polska z powrotem ma sojuszników, by jakoś uregulować import z Ukrainy – mówi Urbaniak.

Spełnienie postulatów podwyższy ceny żywności?

Pomoc finansowa dla rolników raczej nie doprowadzi do wzrostu cen – uważa Bartosz Urbaniak, szef bankowości Agro w BNP Paribas. A jednak szersze perspektywy aż tak optymistycznie nie są, bo Zielony Ład i umowy o wolnym handlu zmieniają warunki pracy rolników.

– Rolnicy nie mogą z jednej strony brać na siebie kosztów transformacji środowiskowej, a z drugiej strony konkurować na zliberalizowanym rynku unijnym z wielkoprzemysłowym rolnictwem spoza Unii Europejskiej – i nie chodzi tu tylko o Ukrainę,

ale np. o kraje Ameryki Południowej. Przy redukcji dochodu rolnicy będą rezygnowali z produkcji żywności. Brak przeciwdziałania tym procesom może doprowadzić do inflacji cen żywności w Europie – podkreśla Grzegorz Rykaczewski, ekspert Pekao.

Rozwiązaniem może być rolnictwo regeneracyjne, które łączy wspieranie finansowe rolników z ich zaangażowaniem w walkę o klimat. 

Protesty odbyły się w blisko 200 miejscach w całej Polsce, ale podobne demonstracje miały miejsce w całej Europie. Rolnicy mają nadzieję, że tak zmasowana akcja przyniesie skutek, chociaż postulaty różnią się w szczegółach. W Polsce mocniej akcentują nierówną konkurencję z Ukrainą, we Francji protestują przeciwko importowi żywności w ogóle. Protestom w całej Europie przyświeca jednak ten sam nadrzędny cel – zwrócić uwagę decydentów UE, która zdaniem rolników zlekceważyła w czasie pandemii konsultacje rewolucyjnego Zielonego Ładu.

Pozostało 92% artykułu
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Rolnictwo
Wieprzowina wkrótce może drożeć
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Rolnictwo
Kreml karze Kazachstan za odmowę przystąpienia do BRICS
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje