W tym roku sytuacja w Polsce i Europie na rynku nawozów sztucznych jest bardzo trudna. – Co do zasady w II i III kwartale spadały ceny produktów i rósł import z Azji. Dodatkowo producenci zazwyczaj mieli zabezpieczone ceny surowców na wyższych poziomach niż występujące na rynku i tym samym nie mieli szans na utrzymanie rentowności na wcześniejszych poziomach – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska.
Import z Chin
Zauważa, że jeszcze na początku roku ceny nawozów były stosunkowo wysokie. Z każdym miesiącem spadały jednak kursy gazu ziemnego i węgla, co wzmagało oczekiwania odbiorców na obniżki cen produktów końcowych. W efekcie ceny systematycznie malały. Dla producentów często oznaczało to jednak sprzedaż nawozów po kosztach ich wytworzenia, gdyż produkcja była realizowana zimą przy wysokich kosztach zakupu surowców. – Dodatkowo wzrósł z Azji do Europy import szeroko rozumianych produktów chemicznych. Początkowo objął on głównie te wykorzystywane w branży materiałów budowlanych, ale w II połowie roku należy spodziewać się również zwyżki importu innych wyrobów, w tym m.in. nawozów – twierdzi Szkopek. Jego zdaniem to głównie konsekwencja wzmożonej produkcji w Chinach, spadku cen frachtu dalekomorskiego i utrzymywania się dość niskich cen surowców.
Co równie ważne, na rynku nawozów widać obecnie oznaki wzrostu popytu. Powoli zaczynają również rosnąć ceny. – Rolnicy zwiększają skalę zakupów, gdyż prawdopodobnie nie spodziewają się dalszych spadków cen i tym samym te obecne uznali już za atrakcyjne. Trzeba też pamiętać, że dotychczas mocno wstrzymywali się z zakupami – zauważa Szkopek.
Czytaj więcej
W 2022 r. ceny nawozów w UE wzrosły półtora raza, produkcję zredukowano, co nakręciło eksport nawozów z Rosji do Wspólnoty. Import skoczył pięciokrotnie.