Niewypłacona nadwyżka z 50 mln zł budżetowego dofinansowania nowego Funduszu ma wrócić do resortu rolnictwa. Jednak pytania o pieniądze pozostają, bo KOWR przejmie 2,5 proc. z wpłat na Fundusz na swoje koszty administracyjne. Na ile może liczyć? Według pierwotnej oceny skutków regulacji ustawy przy pierwszej wersji wysokości opłat na poziomie 0,25 proc. spodziewano się wpłat w wysokości 167 mln zł. Po ścięciu składki do 0,125 proc. mogą one wynieść ponad 83 mln zł, więc KOWR może się spodziewać 2 mln zł na własne wydatki. Co ma tyle kosztować, skoro KOWR ma już struktury i zatrudnia ponad 2 tys. pracowników? Na to pytanie ośrodek nie odpowiedział.
Problemem może być zbyt długa procedura uzyskania wsparcia z Funduszu. – PiS zrobił z tego karykaturkę, stworzono fundusz oddłużeniowy, który w praktyce nie zafunkcjonuje, a rolnicy i przetwórcy są niechętni, bo wkład [składka – red.] pomniejszy ich dochody – mówi Marek Sawicki. I tłumaczy, że rolnik musi mieć orzeczenie sądu o upadłości skupu, by uzyskać wsparcie z Funduszu, a procesy upadłościowe w Polsce trwają nawet 3–5 lat. – Po tylu latach gospodarstwo samo zdąży zbankrutować – mówi były minister. Jego zdaniem Fundusz powinien szybko wypłacać wsparcie, a potem sam dochodzić roszczeń.
Kolejne pytanie: kto faktycznie poniesie ciężar składek? – Oczywiście, że to parapodatek. Ten Fundusz rolnikom nic nie da, poza tym, że to oni zapłacą, bo skupy przerzucą koszty na nich – mówi Arkadiusz Artyszak, kierownik katedry agronomii w Instytutcie Rolnictwa SGGW. – Moim zdaniem firmy skupowe będą tylko pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy – dodaje.
– Ja jestem rolnikiem i wcale mi to nie jest na rękę. To będą przejadane pieniądze, a mi będzie to potrącane z każdej sprzedanej partii zboża – mówi Wiesław Gryn, wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego. – To furtka dla różnych malwersantów, abolicja dla cwaniaków – mówi. Dodaje, że sytuacje losowe się zdarzają, ale zwykle wcześniej wiadomo, że interes z daną firmą jest niepewny.
Według naszych rozmówców istnieje realne ryzyko, że Komisja Europejska uzna to wsparcie z Funduszu za niedozwoloną pomoc publiczną.