Czego spodziewać się w 2021 w inwestycjach? Czy nastąpi tąpnięcie, bo dziś najgorzej wyglądamy, jeśli idzie o inwestycje?
Takie ryzyko istnieje. Poziom inwestycji jest naszą piętą achillesową i aby przynajmniej częściowo tej słabości zaradzić, rozpoczęliśmy i rozwijamy coraz szersze programy inwestycji publicznych. Również od strony podniesienia poziomu produktywności całej polskiej gospodarki. To jest czas, w którym państwo musi przyjąć na siebie większą odpowiedzialność i my tej odpowiedzialności nie unikamy.
Samorządowcy mówią, że pieniądze są przyznawane samorządom popierającym Zjednoczoną Prawicę.
To znaczy, że 93 miliony złotych dla Warszawy, 93 miliony złotych dla Krakowa to pieniądze przeznaczane dla samorządów, które nas popierają? Bardzo się cieszę, że zmienili swój front. Bo tyle otrzymały te samorządy właśnie w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Chcemy współpracować ze wszystkimi, ale chcemy też pomagać tym, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują, czyli mniejszym, mniej zamożnym samorządom. To jest nasza dewiza: państwo silne dla silnych, wyrozumiałe dla słabszych, państwo wspierające zrównoważony rozwój. Chcę, aby szanse rozwojowe dla milionów Polaków mieszkających w mniejszych miejscowościach były podobne, jak dla tych, którzy mieszkają w największych miastach. Nie chcę, by Polska pustoszała.
Czym jest nowy ład? To hasło pojawia się ostatnio w obozie władzy.
Wchodzimy w czas przebudowy świata. Przebudowy najgłębszej od 30, a może nawet od 80 lat. Widzimy, że sytuacja jest dynamiczna – ekonomiści, którzy jeszcze w kwietniu–maju zastanawiali się, czy będziemy mieli do czynienia z V-kształtnym, U-kształtnym, W-kształtnym czy L-kształtnym odbiciem, gremialnie się mylili. Odbicie po koronawirusie przyjmie kształt litery K. To dlatego, że niektóre branże znakomicie rosną nawet mimo epidemii, a może nawet na skutek epidemii, a inne są bardzo mocno poturbowane. Przemysł w Polsce rozwija się nadal w dobrym tempie. Apple, Amazon czy Microsoft notują gigantyczne dochody i wyceny. Architektura społeczna i gospodarcza będzie ulegała głębokiej zmianie. Teraz trzeba pomyśleć o tym, jak świat może wyglądać za dwa, pięć, dziesięć lat, i przystosować procesy legislacyjne i inwestycyjne do tego świata. Cel to sprawić, by Polska odnalazła się w tym świecie jak najlepiej.
Podstawowa kwestia to zasypać deficyt kapitału, który ciążył nam przez wieki. Zależy nam na skumulowaniu jak największych zasobów kapitału, inwestowaniu w kapitał społeczny, państwowy, ale także wzmocnieniu kapitału prywatnego przedsiębiorców. Dlatego zachęcamy inwestorów z całego świata do inwestowania w Polsce. Ale przez nowy ład chcemy też odpowiedzieć na potrzeby, które wyłaniają się z pocovidowego obrazu, jak potężne wydatki na usprawnienie służby zdrowia i służb sanitarnych, przebudowa systemu edukacyjnego, tak by lepiej odpowiadał na wyzwania gospodarcze, nie tracąc przy tym nic z polskiej tradycji – to wszystko przekłada się na satysfakcję i bezpieczeństwo finansowe zwykłych Polaków. Kolejna potrzeba to wciąż nierozwiązany problem mieszkaniowy, na który chcemy przeznaczyć duże dodatkowe środki, aby wreszcie przekroczyć na rynku barierę 250 tysięcy mieszkań oddawanych rocznie. To kompleksowy plan społeczno-gospodarczy. To plan, który będzie dotyczył wielu obszarów, m.in. dalszego wspierania rodzin, ekologii czy cyfryzacji.
Kiedy go poznamy?
Całościowo chcemy go przedstawić w styczniu. Dziś koncentrujemy wszystkie siły na Narodowym Programie Szczepień – to jest podstawa do budowania przyszłości po koronawirusie.
Mówił pan, że nie ma silnej gospodarki bez sprawnego sądownictwa. Statystyki i dane nie świadczą na korzyść Zjednoczonej Prawicy w tej kwestii po pięciu latach rządów.
To jest obszar, w którym potrzebna jest głęboka zmiana i mamy nadzieję, że najbliższe kwartały pokażą, że to jest możliwe. I to wcale nie w wielkim konflikcie ze środowiskiem prawniczym, ponieważ mam nadzieję, że to środowisko rozumie, że musimy usprawniać system wymiaru sprawiedliwości. Jesteśmy w czołówce krajów europejskich pod względem wydatków z budżetu na wymiar sprawiedliwości, a efekty są słabe. Ten aspekt nieefektywności finansowej wymiaru sprawiedliwości też musimy brać pod uwagę, zwłaszcza teraz, kiedy każdą złotówkę trzeba liczyć podwójnie. Porównując do innych krajów Europy, tu widzę miliardy oszczędności. Chciałbym, aby wymiar sprawiedliwości wszedł jak najszybciej w erę cyfryzacji i szybkiego procedowania spraw. Obywatele to docenią.
Czy w przyszłym roku dojdzie do przekształcenia otwartych funduszy emerytalnych, w kontekście niskiej partycypacji w pracowniczych planach kapitałowych?
Partycypacja w takich programach zawsze rozkręca się powoli. Ona ma też zresztą odpowiedzieć na szczupłość naszych zasobów kapitałowych. Zależność jest prosta – brak funduszy emerytalnych to niższe oszczędności, a niższe oszczędności to mniejsza dostępność kapitału w gospodarce. Poprzez sprywatyzowanie środków z OFE chcemy przywrócić do nich zaufanie. A zachęty do PPK mają od strony makroekonomicznej doprowadzić do pojawienia się dodatkowej puli oszczędności, a z punktu widzenia Polaków – do wyższej emerytury.
Jak ocenia pan propozycję Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie kredytów frankowych, żeby banki zamieniły kredyty frankowe na złotowe?
Polegam na Komitecie Stabilności Finansowej, na niezależnych instytucjach, na Narodowym Banku Polskim, na Komisji Nadzoru Finansowego. Jestem pewien, że ich propozycje biorą pod uwagę ryzyka rynkowe, ale przede wszystkim także właściwe podejście od strony klientów kredytów hipotecznych.
Czy w przyszłym roku dojdzie do ruchów konsolidacyjnych? Czy Orlen będzie jeszcze większą spółką, przejmie kolejne inne spółki? A może dojdzie do konsolidacji w sektorze bankowym?
Może tak się wydarzyć. To pytanie do rad nadzorczych i zarządów spółek, ale zarówno w sektorze energetycznym, jak i w sektorze finansowym może dojść do konsolidacji.
Popiera pan tworzenie takich podmiotów?
Nasze podmioty w skali Europy to nadal niewielcy gracze.
W którą stronę pójdzie energetyka? Gdzie będziemy inwestować? Czy powstanie „wielki atom” czy „małe atomy”?
W rezultacie uzgodnień z ostatniego szczytu unijnego w przypadku pojawienia się dodatkowych kosztów w polskim systemie gospodarczym zagwarantowaliśmy, że dodatkowe środki będą inwestowane w Polsce. To wielkie osiągnięcie. Natomiast w szerszej perspektywie chcemy dążyć do polityki klimatycznie jak najbardziej czystej i neutralnej klimatycznie, ale też takiej, która zapewni bezpieczeństwo dostaw energii. Warto policzyć, ile pieniędzy wydajemy na rosyjski gaz, węgiel czy arabską ropę. Wolałbym nie wydawać tych sum na zagraniczne surowce, tylko na polską służbę zdrowia, edukację i przemysł. A to między 50 a 80 miliardów złotych rocznie. Ponad dwukrotność kwoty netto, którą otrzymujemy z UE! Atom również jest w planach, ale w okresie przejściowym gaz i węgiel będą naszym zabezpieczeniem.
Wodór? To ponoć paliwo przyszłości, jak określiła UE.
Jesteśmy tą strategią zainteresowani i mamy pełnomocnika ds. wodoru, współpracujemy z liderami rozwoju tej technologii, liczymy na to, że przełom wodorowy niedługo nastąpi i będziemy w nim uczestniczyć.
A kiedy zostanie podjęta decyzja dotycząca budowy sieci 5G w Polsce? Czy w Polsce będziemy mogli wykorzystywać komponenty z Chin do tej budowy?
Decyzja w tej sprawie będzie podjęta w I połowie przyszłego roku w formie ustawy. Pracujemy nad tą legislacją. Odbywają się w tej sprawie ostatnie spotkania komitetu ds. cyberbezpieczeństwa. Chcemy, by szybko po podjęciu tej decyzji odbyła się aukcja, a potem prace operacyjne. Chcemy, aby w duchu zrównoważonego rozwoju tak ukształtować charakter procesu inwestycyjnego, żeby z dobrodziejstw 5G mogły korzystać nie tylko wielkie miasta, ale także mniejsze miejscowości.
Mówiliśmy o energii i atomie. Jak te kwestie będą się kształtowały przy nowej administracji amerykańskiej? Jak w ogóle ocenia pan te zmiany w USA z perspektywy Polski?
Myślę, że współpraca z administracją amerykańską nie będzie się znacząco różniła od dotychczasowej. Wyrwanie z drzemki świata zachodniego, do którego przyczynił się jeszcze przed pandemią Donald Trump i co będzie jego wielką zasługą, jest kluczem do zrozumienia nowej polityki. I to wybudzenie będzie kontynuowane. Pandemia tylko to przyspieszyła, ponieważ przyspieszyła wzrost potęgi Chin, który, jak w pułapce Tukidydesa, nastawia te dwie potęgi świata przeciwko sobie. W tym kontekście Polska jest istotnym graczem na mapie Europy, Polacy jako społeczeństwo zarówno proeuropejskie, jak i proamerykańskie, ma szanse odegrać rolę zwornika, integratora, świata transatlantyckiego. Oczywiście proporcjonalnie do naszej siły, ale ja lubię grać powyżej naszej aktualnej wagi bokserskiej.
Ale na razie naszym największym zwolennikiem jest Viktor Orbán...
Wiktor Orbán i Węgry to nasz bliski sojusznik. Kluczową trampoliną w relacjach międzynarodowych jest w ostatnich latach cała Grupa Wyszehradzka. To, co powiodło się pani premier Beacie Szydło, panu marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu i z moim skromnym udziałem i dzięki przyjaźni, serdecznym relacjom, licznym rozmowom z premierami państw z Grupy Wyszehradzkiej, było prawdziwym przełomem i dało nam wiatr w żagle. Zarówno na polu unijnym, jak i w regionie. To dzięki Grupie Wyszehradzkiej Trójmorze, naturalna baza dla Polski, między Europą Zachodnią a Rosją, nabiera wreszcie powoli realnego kształtu. Dla nas Trójmorze jest tym geopolitycznym wymiarem, w który chcemy inwestować. To może być drugie płuco Europy, ale także w wymiarze geopolitycznym ważny sojusznik USA, który dobrze rozumie zagrożenia płynące ze Wschodu i jednocześnie przybliża Europą Zachodnią do Stanów Zjednoczonych.
Nie obawia się pan coraz szybszego rozjeżdżania się Europy Zachodniej i Środkowej? Tam myśli się o federacji, a u nas?
Akurat czas pandemii wiele rzeczy zweryfikował. Jeśli poprosilibyśmy obywateli Europy Zachodniej, żeby zastanowili się, czy chcieliby, aby to Unia jako całość była główną instytucją reakcji na Covid-19, to pewnie przytłaczająca większość powiedziałaby, że nie bardzo. Widać było rozdźwięk między tempem działania państw a procesem podejmowania decyzji w całej Unii. Pomimo niedomagań w wielu miejscach, gdyby nie działanie państw narodowych, to reakcje w tak skomplikowanej i niedookreślonej – jeżeli chodzi o podział kompetencji – strukturze, jaką jest UE, byłyby o wiele, wiele bardziej spóźnione. Jak trwoga, to do Boga. Jak trwoga, to wszyscy zbieramy się wokół tego wynalazku ludzkości, jakim jest państwo. „Wynalazku”, który ma liczne deficyty, ale lepszego do tej pory nie wypracowaliśmy.
Ale pod koniec roku pojawiły się szczepionki, których zakup koordynowała KE.
To pozytywny przykład. Cieszę się z koordynacyjnej roli UE w tym zakresie. Chociażby dlatego, że wszystkie państwa członkowskie będą miały dostęp do szczepionek mniej więcej w tym samym czasie. Ale nie zapominajmy, to państwa narodowe, jak chociażby Kanada czy Wielka Brytania, pokazały, że można to zrobić szybciej. Cieszę się, że po wielu apelach, w tym moim, proces zatwierdzania szczepionki został przyspieszony. Liczył się każdy dzień i procedury biurokratyczne nie mogą nas spowalniać, bo to po prostu kosztuje życie ludzkie.
Ogólnopolski Strajk Kobiet domaga się dymisji waszego rządu. Termin ultimatum minął. 13 grudnia odbyły się kolejne protesty. Czy pan jako premier ma pomysł, jak zdeeskalować tę sytuację?
Osoby, które mnie znają, wiedzą, jak mocno leżą mi na sercu prawa kobiet i autentyczne równouprawnienie. Dlatego nasz obóz polityczny zdecydowanie walczy z przemocą w rodzinie, walczy o równe warunki pracy dla kobiet, wyrównanie płac. Te różnice są daleko mniejsze niż np. w bogatych krajach Południa i Zachodu. Ale także tu jest jeszcze wiele do zrobienia. Wspieramy kobiety w miejscach pracy, ale też ułatwiamy łączenie życia rodzinnego i zawodowego – stąd tak mocny nacisk na żłobki. Miejsc w żłobkach mamy dwa razy więcej niż pięć lat temu. Cała nasza polityka społeczna jest polityką skierowaną w ogromnej mierze do kobiet. Wiem, że część kobiet, które protestują na ulicach, patrzy na dzisiejszą sytuację wyłącznie przez pryzmat aborcji. Dlatego zależy mi na przypominaniu tej szerokiej gamy rozwiązań społecznych, które zmieniły życie kobiet na lepsze, zwłaszcza matek, ale też kobiet na emeryturach. Wspomnę chociażby emeryturę matczyną – to na Zachodzie mówi się o nieopłacanej i niewidocznej pracy opiekuńczej kobiet, a my postanowiliśmy ją nie tylko zauważyć, ale też po prostu wynagrodzić. Nasze działania wychodzą naprzeciw interesom milionów kobiet. Będziemy je kontynuować i wzmacniać. Polska musi dać realną równość i równouprawnienie kobietom. Panie mają często trudniej w życiu. Trudniej w sprawach zawodowych, własnego rozwoju, a także w życiu społecznym. I ja chciałbym to zdecydowanie zmienić.
Czy widzi pan konflikt między modernizacją a rewolucją w Zjednoczonej Prawicy?
To nie konflikt. To po prostu twórcze napięcie.
Prezes Kaczyński zapowiedział, że będzie kandydował na szefa PiS ostatni raz. Czy pan myślał o tym, by wystartować na stanowisko lidera?
Będę gorąco namawiał prezesa, by to nie był ostatni raz, by nadal integrował i wytyczał kierunki działania Zjednoczonej Prawicy. Prezes Jarosław Kaczyński był, jest i pozostanie gwarantem naszej skuteczności i jedności.
Ale zapowiedział, że jak skończy 75 lat, tak jak biskupi, przejdzie na emeryturę.
Mam nadzieję, że tak tylko sobie zażartował.
współpraca Magdalena Pernet